Stał tam mój wujek wraz z niemowlakiem w rękach, podbiegłam do nich uśmiechnięta.
- Wujek? - zapytałam.
- Cześć Y/n, czekaliśmy na ciebie.
- Jeju, jak ja się cieszę, że was widzę! A tą kruszynka to kto? - uśmiechnęłam się patrząc na niemowlaka.
- Ta kruszynka to Annalise, twoja kuzynka.
- Jaka ona słodka. - musnęłam policzek kruszynki opuszkami moich palców.
- Z/n idziesz? - krzyknął męski głos.
- Chwila Dylanku!
- Dylanek? - zaśmiał się wujek
- Ta, mój chłopak Dylan, on mnie nazywa Z/n, mała, księżniczka, skarbie a ja mówię na niego Dylanek albo duży.
- od kiedy masz chłopaka?
- dzisiaj zostaliśmy parą.
Blondyn podszedł do nas i objął mnie w talii.
- Witaj Dylan, jestem Silas, wujek Y/n.
- Dobry, mówiłaś o mnie? - zwrócił się w moją stronę.
- Przed chwilą tylko wspomniałam o tobie, duży.
- No mam nadzieję mała. - odwrócił głowę z powrotem w stronę mojego wujka gdy on przemówił - cieszę się, że Y/n kogoś znalazła, a zwłaszcza że jesteś napakowany chłopak, który zapewne ją obroni.
- Już dzisiaj to zrobił - zaśmiałam się - dwa razy.
- Dokładnie.
- Jeden kobieciarz mnie zaczepił to on go spłoszył, a potem gdy z nim siedziałam na lunch'u, typiara podeszła do mnie i zwyzywała mnie bo siedziałam niby na jej miejscu, to on ją zwyzywał i kazał spierdalać.
- Słownictwo.
- Dobra już dobra, przepraszam.
- Mam nadzieję, dobra ja lecę zanik ciotka się skapnie, że ukradłem Annalise z domu.
- Będziesz miał przechlapane wtedy - zaśmiałam się.
- Odwiedź nas niedługo, będziemy tu 2 miesiące więc będziesz miała dużo czasu.
- pewnie że was odwiedzę! - uśmiechnęłam się - pa wujku, papa Annalise.
Wujek wraz z niemowlakiem odjechali, a Dylan odwrócił mnie w swoją stronę - wiesz, że gdyby twoj wujek, nie byłby twoim wujkiem to bym mu najebał?
- tak wiem, ale pamiętaj że tylko udajesz mojego chłopaka, nie jesteś nim naprawdę.
- To może się zmienić.
- Co masz na myśli?
Blondyn nic nie odpowiedział tylko mnie pocałował, odwzajemniłam pocałunek po chwili analizy, co się właśnie dzieje.
Chwilę później chłopak lekko odsunął się ode mnie.
- C-co ty zrobiłeś?
- Pocałowałem cię, aż tak ogłupiałaś? - zaśmiał się.
- Dylan, ten nasz "związek" nie jest naprawdę.
- Ale może być.
- Ale się nie znamy prawie.
- To się poznamy.
- A co jak nie chcę?
- To byś teraz nie była w udawanym związku ze mną.
- Ty zawsze jesteś taki uparty?
- Tylko jak czegoś bardzo chce.
- Czyli często.
- Może, może nie, to? Zostaniesz moją dziewczyną naprawdę?
- Tylko po to, abyś dał mi spokój, a potem się okaże co dalej będzie.
- No i się cieszę - uśmiechnął się i pocałował mój policzek - chodź trzeba jechać do domu.
- Mhm. - mruknęłam i wraz z chłopakiem ruszyliśmy w stronę jego auta, gdzie stali bliźniacy oraz Hailie.
- Tony wypierdalaj do tyłu! - krzyknął Dylan.
- A to niby dlaczego?
- Moja dziewczyną tam siedzi.
- Dylan, spokojnie, mogę siedzieć z tyłu, nie przeszkadza mi to - wtrąciłam.
- Ale mi przeszkadza, wypad do tyłu Tony.
Brunet mruczał coś pod nosem i wsiadł do tyłu z swoim bliźniakiem oraz młodszą siostrą, gdy blondyn otworzył samochód.
Dylan zajął miejsce kierowcy, a ja pasażera.
Blondyn był skupiony na drodze lecz postanowił, aby położyć rękę na moim udzie i je lekko głaskać oraz czasami ściskać, spojrzałam na niego, uśmiechał się, dumny z siebie prowadził i nie zaprzestawał głaskania mojego uda nawet na moment.
- Dylan nie przy Hailie - rzucił Tony.
- Oco ci chodzi? Przecież jej nie rucham ani nie całuje nawet.
- Ale ją macasz. - prychnęłam na słowa bruneta.
- Nie macam jej, tylko głaskam jej udo.
- I co, i może jeszcze pogłaskasz jej pizde?
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem, a Hailie oraz Shane tak samo.
- Mała, i co się śmiejesz? Jeśli chcesz to cię tam pogłaskam. - powiedział Blondyn.
- Co? Nie! - zaśmiałam się.
- jak se chcesz.
- O wow, Dylan w końcu sobie odpuścił. - widziałam w bocznym lusterku jak Tony wywraca oczami.
- Zamknij się.
- Bo?
- Bo ci przyjebie!
- Dylan uspokój się. - powiedziałam do blondyna kładąc swoją dłoń na jego, która zacisnęła się mocniej na moim udzie.
Chłopak westchnął, zmniejszając swój uścisk - przepraszam Z/n, wkurwiłem się.
- zauważyłam - zaśmiałam się lekko - nic się nie stało.
Dojechaliśmy do rezydencji Monetów, zjedliśmy obiad i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.Skip time: at Friday, after school
Robiłam zadanie domowe, którego akurat nie umiałam więc ruszyłam w stronę pokoi rodzeństwa Monet, odszukałam drzwi z literką D, po czym podeszłam do nich i zapukałam, po kilku sekundach usłyszałam "proszę", które krzyknął mój chłopak, weszłam do środka i zastałam tam Dylan'a, Tony'ego, Shane'a oraz kilku ich kolegów, wszystkie oczy były skierowane na mnie lecz to zignorowałam, skupiając się na blondynie.
- Potrzebuje twojej pomocy.
- W czym?
- W zadaniu domowym.
- Idź z tym do Hailie.
- Nie kurwa, jesteś moim chłopakiem i proszę cię abyś mi pokazał jak to zrobić.
- Dobra, chodź tu.
Usiadłam obok chłopaka, a on wyrwał mi ćwiczenie z ręki i zaczął przeglądać zadanie, którego nie umiem.
- Serio tego nie umiesz? Myślałem że jesteś mądrzejsza.
- No tak, jestem mądra ale jeśli chodzi o matmę to jestem głupkiem.
- Zauważyłem - zaśmiał się, przez co walnęłam go otwartą dłonią w tył głowy.
- Daj długopis - powiedział i zrobiłam tak, jak powiedział, chłopak zaczął coś w nim pisać.
Przyglądałam się jak robi to zadanie, aby na przyszłość wiedzieć jak to zrobić, wtedy zdałam sobie sprawę, jakie to proste.
- O kurwa z to serio jest proste.
- Mówiłem? - chłopak oddał mi ćwiczenie oraz długopis.
- Dziękuję Dylanku! - przytuliłam chłopaka i pocałowałam w policzek - dobra ja lecę się szykować.
- Gdzie?
- Mam sesję zdjęciową.
- Kurwa, pojechałbym z tobą, gdyby nie to, że mam trening z Hailie.
- Ja ją zawiozę - powiedział Tony.
- Z/n, zgadzasz się?
- Mi to tam obojętnie, tylko abyśmy nie jechali motocyklem.
- Dobra, Shane, mogę twoje Lamborghini?
- Tylko mi nie zniszcz - odpowiedział bliźniak bruneta, rzucając mu kluczyki.
Tony poszedł ze mną do mojego pokoju, abym mogła się przebrać, ponieważ nadal miałam na sobie mundurek.
Przebrałam się w zielone spodnie cargo, czarną, rozpinaną do połowy, przylegająca bluzę na długi rękaw i losowe, białe sneakersy, bluzę przy szyi rozpięłam aby było mi wygodnie, po czym wyszłam z łazienki, gdzie się ubierałam i podeszłam do chłopaka, siedzącego na moim łóżku.
- Gotowa? - spojrzał na mnie.
- Raczej tak, widziałeś mój telefon?
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko wskazał palcem na szafkę obok mnie, spojrzałam na nią i wzięłam z niej, leżący na niej telefon - dzięki.
Poszliśmy do samochodu, po czym wyjechaliśmy z rezydencji, chłopak nie szczędził sobie prędkości, jechał ponad 200/h, nagle przed samochód wbiegło coś....**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚Polsat˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Czy Tony na czas zahamuje?
Hejo! Kolejny, znając życie wyczekiwany rozdział! Mam nadzieję, że wam się podobał.
- Tutaj jakieś uwagi do książki/rozdziału.
- Tutaj coś co byście chcieli, aby pojawiło się w książce.
- Tutaj jakieś miłe słówka aby dodać mi motywacji :D.
- A tutaj kom typu: "kiedy kolejny rozdział?"
Słowa wraz z notatką: 1093
CZYTASZ
Panna Idealna [Tony Monet x Reader]
Fanfiction⚠️TW: przekleństwa, alkohol, narkotyki, papierosy, bicie, self-harm⚠️ Y/n właśnie się przeprowadziła do Pensylwanii, gdy tylko przekroczyła próg szkoły wszyscy znaleźli się wokół niej i chcieli być w jej gronie przyjaciół lub jej centrum zainteresow...