Poszliśmy do samochodu, po czym wyjechaliśmy z rezydencji, chłopak nie szczędził sobie prędkości, jechał ponad 200/h, nagle przed samochód wbiegło coś....
Była to sarna, na szczęście Tony zdążył na czas zahamować i jedynie nami szarpnęło, brunet przeklinał tą sarnę przez chwilę, lecz gdy skończył spojrzał na mnie i zapytał - nic ci się nie stało?
- Huh? Nie, nic mi nie jest, jestem tylko w lekkim szoku, a tobie?
- Mi też nie.
- No to dobrze.. jedzmy dalej, tylko może trochę wolniej?
- Jebać wolniej, to że sarna nam wyskoczyła przed samochodem to nie znaczy, że od razu będę miał traumę i będę jechał cały czas wolno.
- Ale ja cię kurwa o to proszę.
- To poproś, nie słyszałem tego słowa.
- Proszę możemy jechać wolniej?
- Dobra.
Brunet tak jak go poprosiłam, jechał wolniej.
Dojechaliśmy na miejsce już bezpiecznie, z czego bardzo byłam zadowolona z lecz czułam, że moje mięśnie nadal były spięte z tego nagłego szarpnięcia spowodowane hamowaniem.
Tony wszedł ze mną do budynku, obsługa zabrała nasze kurtki i pokierowała nas do przebieralni.
- Y/n! - zawołała moja ulubiona stylistka.
- Claire! - uśmiechnęłam się i podbiegłam do kobiety, po czym ją przytuliłam.
Claire była lekko pulchną kobietą, o średnim wzroście, była bardzo miła oraz odkąd tylko pamiętam - zawsze dawała mi ciastka po sesji, włosy miała farbowane na pastelowy róż, oczy koloru jasnej zieleni, i zawsze była ubrana w przepiękne sukienki w stylu lolita.
- To co, gotowa na sesję?
- A masz dla mnie jakieś ubranka? - zapytałam.
- Ja nie mieć dla ciebie ubrań? Stara chyba cię pojebało, ja zawsze mam dla ciebie ubranka, zostawiłam dla ciebie te najładniejsze - puściła mi oczko.
- Jeju dziękuję! - wzięłam ubrania od kobiety i poszłam się przebrać, powróciłam ubrana w jasno-beżowe spodnie cargo z niskim stanem, krótki biały top, a na to dzierkany, krótki, biały sweter z długimi rękawami, zakrywającymi mi dłonie, a sneakersy zostawiłam (cały fit macie poniżej bo mi do medii nie chciało wstawić + to jest poza w jakiej Y/n pozowała na jednym zdjęciu).
Po udanej sesji, podeszłam do Claire, która od razu zaczęła mnie obrzucać komplementami, Tony'ego nigdzie nie było, więc przypuszczałam, że poszedł na fajkę czy coś.
- Stara to było cudowne!
- Wiem, dziękuję, a właśnie... Jest taka sprawa...
- Jaka?
- Byłaby taka szansa abym mogła sobie zatrzymać te ubranka?
- Dla ciebie? Zawsze!
- Dzięki! - zacisnęłam kobietę, po czym napisałam do Tony'ego.🚬Tony🚬
- Siema Tony, gdzie jesteś?
- Zachwile będę w przebieralni, a co?
- Nic, tak tylko po prostu piszę bo cię nie ma, a ja skończyłam sesję.
- Aha, no jak mówiłem, zaraz będę, nie martw się o mnie.
- Nie mam takiego zamiaru.Więcej chłopak nic nie odpisał, ja schowałam telefon do kieszeni spodni i podeszłam do mężczyzny, z którym miałam się rozliczyć.
- Dobry, Y/n Aldebrige - uścisnęła rękę mężczyzny gdy mi ją podał.
- Sebastian Enight.
- Z panem mam się rozliczyć?
- Zgadza się.
- Chciałabym najpierw zobaczyć zdjęcia, aby powiedzieć, ile są warte.
- Nie ma takiej potrzeby, dam ci 500 dolarów za jedno zdjęcie.
- Tylko 500 dolarów!? - krzyknęłam - chyba se pan żartuje.
- Nie, nie żartuję, źle pozowałaś.
- Źle pozowałam? A kto wygrywał przez całą swoją karierę jako "najlepiej pozująca modelka na świecie"? A przypominam że w tym roku, mijają 3 lata, odkąd zaczęłam pracować jako modelka.
- Właśnie, nie jesteś profesjonalistką.
- I pan myśli że tamte dziewczyny są!? - wskazałam palcem, na starsze ode mnie dziewczyny, które wcześniej, gdy je obserwowałam jak pozują, były sztywne jak deski i pozowały najbrzydsze pozy jakie tylko można znać.
- Dokładnie tak, Y/n, one pracują jako modelki od bardzo dawna - przerwałam mu - Chuj mnie to obchodzi! Niech pan sobie porówna zdjęcia jak one sztywno stoją a jak ja! Widział je pan w ogóle!?
- No, nie - znowu mu przerwałam - no właśnie! Niech pan zobaczy i porówna te zdjęcia.
- Niech ci będzie.
Mężczyzna podszedł do komputera, gdzie fotograf akurat wgrywał moje zdjęcia, a do mnie podszedł Tony.
- Co jest?
- Chuj mówi że źle pozuję, gdzie tamte szmaty pozują jak jakieś jebane deski którymi są! - wskazałam na grupę dziewczyn, na które wcześniej wskazałam.
- Te szmaty które teraz cię wyzywają?
- Co!? - spojrzałam w stronę dziewczyn, które patrzały się na mnie z szeptały coś do siebie i śmiały się.
Tylko tego brakowało, miałam już dość i chciałam iść do domu, ale nie będę pozwalała aby jakieś deski mnie obrażały, więc podeszłam do grupki i zapytałam sarkastycznie - a z czego to się śmiejemy koleżanki?
- Z ciebie.
- Ta? A może z ciebie i twojego brzydkiego ryja?
- Brzydki ryj to masz ty.
- Tak się składa że nie, co ty w ogóle masz, zeza masz, twój nos ma górkę, usta to w ogóle masz wessane do środka, jeszcze nie powiem o nie symetryczności, nawet twój najbrzydszy wujek jest ładniejszy do ciebie.
- A co tu możesz wiedzieć o mojej rodzinie.
- To że każdy jest tam brzydki, patrząc na to, jak wyglądasz, pieniążków nie starczyło na operację ryja a już na te sztuczne cyce i dupę to tak?
- Słuchaj mała dziwko - przerwałam jej - jedyną dziwką, która tu jest, to ty, nie ja sobie robię operacje plastyczne, ktore i tak się nie udają, mi nie potrzebne są one, a tobie to żadna nie pomoże.
Dziewczyna z którą sie kłóciłam się oburzyła, i wyszła krzycząc coś oraz - znając życie - płacząc.
- No, no, nieźle Aldebrige. - klaskał mi powoli Tony.
- Wkurwia mnie.
- Panno Aldebrige, gotowe.
- I?
- dostaniesz 10.000 dolarów za jedno zdjęcie.
- Czekaj obliczyć muszę, zrobiłam 20 zdjęć, 20 razy 10 daje nam 200 jeszcze do tego dołożyć trzy zera, daje mi to 200.000 tysięcy, - mruczałam do siebie - zgadzam się.
- Dobrze, to poczekaj chwilę, mój agent zaraz ci przyniesie pieniądze.
- Mam nadzieję, miło się pracowało - uścisnęłam rękę mężczyzny, po czym on poszedł.
Nie musiałam długo czekać na moją zapłatę, okazało się, że Tony już wcześniej zabrał moje ubrania do samochodu.
W drodze powrotnej zajechaliśmy na lody aby uczcić moją udaną sesję.
- Jakie bierzesz? - zapytał chłopak.
- Słony karmel z polewą czekoladową.
- Dobra, usiądź gdzieś na ławce a ja wrócę zaraz z lodami.
- Spoczko.
Zajęłam pierwszą, lepszą ale nadal czystą ławkę, po czym siedziałam i czekałam na chłopaka, nie musiałam długo czekać, ponieważ chwilę później brunet wrócił z lodami i mi podał moją porcję, jedliśmy śmiejąc się z różnych rzeczy, kto by pomyślał, że Tony Monet, typowy bad boy, który ma we wszystko wyjebane, może być tak zabawny? Powiedział mi jak Dylan rzucił w niego cegłą i trafił do szpitala, jak Shane zjadł świeczkę, jak Vincent upił Will'a i kilka takich wspomnień, śmiałam się z tego pierwszego, do póki brunet nie pokazał mi blizny, która kryła się pod jego bujną czupryną, wtedy wkurzyłam się na mojego chłopaka i zadzwoniłam do niego, po czym zrobiłam wykład, że tak sie nie robi, blondyn bronił się, że był wtedy dzieckiem i był głupi, lecz ja powiedziałam, że może i nie jest już dzieckiem, ale nadal jest głupi, więc tak oto się pokłóciłam, o głupią rzecz z moim chłopakiem i się na niego obraziłam.
- Wy to macie problemy.
- Zamknij się.
- Dobra, siedzę cicho, to co, wracamy?
- Ta.
Wstaliśmy z ławki i kierowaliśmy się na parking, na którym zaparkował brunet Lamborghini swojego brata, gdy tam dotarliśmy zauważyliśmy, że jakiś chłopak się o nie opiera i flexuje przed swoimi kolegami i jakaś dziewczyną, Tony od razu się wkurwił, ponieważ "będą odciski palców", gdzie on sam i nie tylko on zazwyczaj się tak opiera o nie, lecz jednak rozumiem, drogie auto, warto dbać.
- Poczekaj, ja go załatwię.
- Tch, dobra, tylko szybko.
- Daj kluczyki, nie ukradnę, nawet jeździć nie umiem więc możesz mi zaufać.
- Dobra. - podał mi kluczyki, a aj ostrożnie je włożyłam do kieszeni, po czym podeszłam do grupki osób i powiedziałam patrząc się na samochód - Fajna fura, twoja? - spojrzałam na chłopaka opierającego się o samochód.
- Ta, niedawno kupiłem.
- Mhm - mruknęłam i usiadłam na masce samochodu, upewniając się, że moje stopy nie są na niej.
- Co ty robisz!? Wiesz ile ten samochód kosztuje?
- Wiem, ale szkoda że nie ty go kupiłeś.
- Oco ci chodzi!? To za moje pieniądze ten samochód kupiłem!
- Gówno prawda.
- Potwierdź swoje słowa.
- Dobra, wstałam z maski i wyjęłam kluczyki, unosząc je na wysokość oczu chłopaka, aby je dokładnie widział.
- To że masz takie kluczyki nic nie znaczy, to może być tylko taki brelok a klucze od totalnie innego samochodu.
Kliknęłam przycisk, przez co samochód wydał z siebie dwa dźwięki, oznaczające, że pojazd jest otwarte.
- Tony! Możemy jechać! - zawołałam.
Brunet podszedł do mnie, i wręczyłam mu kluczyki, obojga wsiedliśmy do samochodu, gdy grupa nastolatków odbiegła jak przestraszone od pojazdu, ponieważ opierali się o drzwi.Droga powrotną była przyjemna, gdyby nie wypadek, spowodowany na naszej drodze przez co musieliśmy się zatrzymać, dopiero wtedy zobaczyłam że na drodze leży do góry nogami samochód osobnika mojej rodziny... A dokładniej....
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚Polsat˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
Siemanko! Kolejny rozdział, mam nadzieję że się spodobał, mam do was kilka pytanek, o wygląd braci Monet, których nie wiem, osóbka pewna, której już podziękowałam za pomoc, mi pomogła w odnalezieniu koloru oczu Dylanka, dlatego kilka pytanek:
Kolor oczu bliźniaków.
Kolor oczu Hailie (mi się wydaję że brązowy).
Kolor włosów Dylan'a (postać podglądowa ma blond ale w książce może być brąz).
Kolor oczu Will'a.
A oto reszta podziałów komentarzy które możecie napisać:
Kom "kiedy next? Kiedy kolejny rozdział? Itp."
Pytanka do książki.
Pytanka do rozdziału.
Sugestie na dalsze części.
Uwagi do książki.
Uwagi do rozdziału.
Jakieś miłe słówka.
Pytanka do mnie (nie dotyczące tej książki).
To tyle, bajo!
Ilość słów wraz z notatką: 1537
CZYTASZ
Panna Idealna [Tony Monet x Reader]
Фанфик⚠️TW: przekleństwa, alkohol, narkotyki, papierosy, bicie, self-harm⚠️ Y/n właśnie się przeprowadziła do Pensylwanii, gdy tylko przekroczyła próg szkoły wszyscy znaleźli się wokół niej i chcieli być w jej gronie przyjaciół lub jej centrum zainteresow...