Zamknięci w łazience

1.4K 31 17
                                    

Rozmawialiśmy, aż Tony się nie obudził.
- E, hotówo - powiedziała Akemi - Idziemy na randewu, gdy już wyjedziemy z tego szpitala?
- No pewnie, laluniu - odpowiedziałam puszczając jej oczko.
- E, Akemi, odpierdol się od mojej dziewczyny, masz swojego chłoptasia, do niego zarywaj.
- Nie, wolę twoją dziewczynę, która już jest moja, chodź na kolanka mała.
Szybko wstałam, po czym z bólem w kolanach, położyłam się na Akemi.
- E, to moje miejsce! - powiedział Shane.
- Już nie - odpowiedziałam, zrzucając Shane'a z łóżka.
Chłopak wstał, po czym usiadł obok czarnowłosej.
- No chodź ty mój chłopczyku - zaśmiała się dziewczyna.
Brunet położył się obok, ja przewróciłam się na bok, przytulając się do dziewczyny z jednej strony, a Shane z drugiej.
- Widzisz Tony? I have more bitches than you - zaśmiała się dziewczyna.
- Chciałabyś.
- Taka prawda.
- Ta? Udowodnij mi to.
- Po pierwsze, to do mnie się przytulają, a nie do ciebie, po drugie - pocałowała moją głowę, a Shane'a w usta, po czym spojrzała z powrotem na chłopaka - jesteś brzydki.
- Wyglądam dosłownie tak samo, jak Shane.
- Shane jest lepszą wersją ciebie.
- Chciałabyś.
- Nie chciałabym, mówię prawdę.
- Aha?
- Uu! Zrobimy szpitalny ślub! - powiedziałam.
- No pewnie!
Wszyscy się poderwaliśmy i z pomocą niektórych rzeczy, zrobiliśmy z sali szpitalnej, salę do ślubu.
- Dobra, Y/n, my bierzemy ślub - powiedział Tony.
- Chciałbyś, odwal się od mojej żonki - powiedziała Akemi.
Zrobiłyśmy sobie z prześcieradeł sukienki, Shane był księdzem a Tony został wywalony do łazienki.
Złożyliśmy przysięgi, gdy nagle padło pytanie - czy ktoś się nie zgadza na małżeństwo tych dwoje? Ja kurwa się nie zgadzam! - krzyknął Shane.
- Co kurwa? - powiedziałam.
- Idź do Tony'ego - mruknął, po czym pocałował Akemi, moją żonkę, która już nie była moją żonką.
- Jak kiedyś na serio weźmiecie ślub, to ja będę druhną.
- No raczej - zaśmiała się dziewczyna.
Poszłam do Tony'ego, który siedział w łazience, usiadłam obok niego, po czym oparłam głowę o jego ramię, a on oplótł mnie jednym ramieniem.
- Kocham cię, wiesz? - zapytałam.
- Wiem, ja ciebie też kocham.
Uśmiechnęłam się na te słowa, były szczere, czułam to w jego głosie.
Spojrzałam na chłopaka, po czym pocałowałam go w policzek.

Perspektywa: Tony

Pocałowała mnie w policzek, słodko.
Złapałem ją delikatnie, aby nie zrobić jej krzywdy za tył głowy, po czym pocałowałem jej czubek.
Uśmiechnęła się, odwzajemniłem uśmiech.
Słodzinka moja...
Posadziłem sobie dziewczynę na kolanach, po czym przytuliłem ją, oplatając moje ręce wokół jej talii, ona natomiast oplotła swoimi moją szyję.
- Moja jesteś, wiesz mała? - szepnąłem jej do ucha.
- Wiem, ty też jesteś mój - szepnęła z powrotem.
Nagle usłyszałem, jak ktoś od zewnątrz zamyka drzwi na klucz, dlatego podniosłem się, trzymając Y/n na rękach i podszedłem do drzwi.
Spróbowałem je otworzyć, lecz na darmo.
Zamknięte....
- Tony? Wszystko okej? - zapytała czarnowłosa.
- Tak kochanie, tak... Wszystko okej, nie martw się.
- Na pewno? Wszystkie twoje mięśnie się spięły.
- Tak, na pewno, tylko...
- Tylko co.
Dziewczyna spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
- Tylko.... Drzwi są zamknięte.
- Co!?
Dziewczyna zeszła na ziemię, po czym podeszła do drzwi i szarpnęła kilka razy za klamkę, lecz nie otworzyła drzwi.
Usłyszeliśmy tylko śmiech Akemi oraz Shane'a.
- Otwórzcie te drzwi! - krzyknęła.
- Nie! Wy macie trochę prywatności, my mamy trochę prywatności, róbcie tam co chcecie - krzyknęła Akemi.
- Jezu jak ja ich nienawidzę... - mruknęła siadając przy ścianie.
- Nie masz wsuwek ani nic? - zapytałem, siadając obok niej.
- Nie, nie mam, jesteśmy w szpitalu, wszystkie nasze ubrania, biżuteria oraz rzeczy, które mieliśmy ja głowie, zostały ściągnięte.
- Racja...
Pocałowałem dziewczynę lekko w głowę, potem złapałem jej dłoń i pocałowałem jej wierzch, po czym pocałowałem jej policzek, jej szyję, a potem jej usta, jej słodkie, malinowe usta.
Odwzajemniła pocałunek, bardzo delikatnie, jakby się bała, że stanie mi się krzywda.
Oderwaliśmy się od siebie, po czym przytuliliśmy.
- Kocham cię mała - mruknąłem cicho.
- Ja ciebie też - szepnęła.
Po jakimś czasie, usłyszeliśmy, że drzwi zostało odblokowane, dlatego wstaliśmy, po czym wyszliśmy z łazienki, podeszliśmy do dwójki, która nas zamknęła w pomieszczeniu i sami ich wrzuciliśmy tam, po czym zamknęliśmy.

Panna Idealna [Tony Monet x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz