Rozdział 14

261 7 4
                                    

Minął dokładnie tydzień od zawarcia paktu między Vittorią a Michaelem, od tamtej pory raczej starali się unikać i ograniczać do spraw biznesowych. A dokładniej do planu, od którego zależy ich życie.

Ich umysły musiały pracować szybciej i sprawniej, bo zgodnie z życzeniem Edoardo, ślub został przełażony. Został im miesiąc na dopracowanie wszystkich szczegółów, dlatego dużo łatwiej było im siebie unikać, bo oboje pracowali nad różnymi punktami planu.

Niestety jedna rzecz nie dawała Crawfordowi spokoju: kto wysłał Vittori głowę i ostrzeżenie?

Taka kobieta jak ona najprawdopodobniej zdobyła wrogów w każdym zakątku świata. Zawsze, gdy przyłapywał się na myśleniu o tym starał się sobie wmówić, że go to nie obchodzi.

Dzisiaj wyjątkowo pracowali w biurze, aby stwarzać pozory. Kątem oka ją obserwował, przeglądała kamery na laptopie i coś notowała, a nogi miała wyłożone na ciemnym stoliku.

Mimo tego, że kobieta mieszkała w rezydencji niemal całe życie, okazało się, że miała więcej zakamarków niż mogłaby się spodziewać. Do tego ojciec dołożył więcej kamer, ale nikt nie wie dokładnie gdzie one się znajdują.

Choćby nie wiem co muszą się dowiedzieć, ponieważ ceremonia jak i przyjęcie odbędą się w ogrodzie. Oczywiście zapewne w każdym możliwym miejscu będą rozstawieni ochroniarze, dlatego potrzebowali ludzi jak i dobrego rozegrania.

Odrzucił złote pióro na bok, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Liczył, że to tylko jego przyjaciel, ale on przecież wszedłby jak do siebie.

— Wejść — wymamrotał od niechcenia i znów przyłapał się na tym, że spoglądał na brunetkę.

Stłumił wyraz niezadowolenia widząc Violettę, która uśmiechnięta i pełna życia przekroczyła próg gabinetu. Zignorował fakt, że blondynka dzisiaj miała wyjątkowo głęboki dekolt.

— Przepraszam, że przeszkadzam szefie.

— Szybko Douglas, jesteśmy zajęci a nie mam całego dnia.

Zatrzymała się przed biurkiem i skrzyżowała ręce za plecami. W tamtym momencie oboje byli nieświadomi, że Vittoria zaczęła uważnie ich obserwować.

— Ja... wiem, że to nieetyczne, ale może chciałby szef ze mną pojechać w Alpy? Miałam jechać ze swoim chłopakiem, ale ze mną zerwał a o ile mi wiadomo, Pan jest sam, więc pomyślałam, że...

— Słucham?

Jego brwi jak z procy, wystrzeliły w górę. Spodziewał się usłyszeć absolutnie wszystkiego, nawet tego, że policja o niego pytała, ale nie tego.

W firmie nie było tajemnicą, że Violetta podkochuje się w swoim szefie, to po prostu Michael nigdy tego nie dostrzegł. Była dla niego przezroczysta, wykonywała swoją pracę a on jej płacił, nic więcej. Nie pociągała go ani z wyglądu ani z charakteru.

Nim zdążyłaby cokolwiek odpowiedzieć Vittoria nagle wstała i poprawiła czarną, obcisłą sukienkę przed kolano, powolnym krokiem zbliżając się do biurka. Gdy szpilki odbijały się na posadzce i wyrwały Michaela z zawieszenia ta nagle usiadła na jego kolanach i oplotła ramię wokół jego szyi a swoją głowę oparła o jego i spojrzała na zszokowaną blondynkę.

— Chyba jesteś niedoinformowana złotko. — Uśmiechnęła się ironicznie a następnie złapała blondyna za szczękę i przyciągnęła do pocałunku, ale był w takim szoku, że go nie odwzajemnił. — Radzę ci nie dręczyć mojego mężczyzny, tym bardziej na moich oczach.

— Ja... nie wiedziałam. P-przepraszam.

Spojrzała na nią z pobłażaniem a następnie nachyliła się do ucha Michaela i przed tym specjalnie poruszyła biodrami, aby pobudzić mężczyznę, co podziałało, bo wydał z siebie przeciągłe syknięcie. Wyszeptała wprost do jego ucha zdanie, które niejednemu zmroziłoby krew w żyłach:

If onlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz