Rozdział 6

266 7 3
                                    

Michael nie spodziewał się, że Vittoria tak szybko odkryje iż odrobinę udawał kogoś kim nie jest. Dowiedziała się zdecydowanie za szybko a teraz kierował samochodem z pistoletem przystawionym do skroni.

— Nie wiem czym sobie zasłużyłem na trzymanie na muszce, ale ludzie dziwnie się patrzą.

— Chcesz żebym odcięła ci język? Mówiłam ci, że pogadamy w twoim przytulnym domku, żeby łatwiej było mi zatuszować twoje morderstwo.

Zamilkł widząc, że i tak nic nie wskóra. Droga dłużyła się jeszcze bardziej, ale miał przeczucie, że kobieta i tak nic mu nie zrobi.

Być może się mylił.

Po wyjściu z samochodu brunetka "przytuliła się" do towarzysza i przyłożyła broń do jego boku. Dzięki temu wyglądali na parę okazującą sobie czułości.

— Przestań się do mnie przymilać.

— Przestań być konfidentem.

— Co? Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?

Wepchnęła go do windy i wcisnęła odpowiedni guzik.

Oparła się o drzwi i zmrużyła powieki patrząc na bruneta, który wyglądał na odrobinę zdezorientowanego.

Nie wytrzymał, wcisnął guzik awaryjny, który sprawił, że winda się zatrzymała. Vittoria westchnęła i uniosła pistolet.

— Zabójstwo w windzie? Przykro mi, nie będziesz moim pierwszym.

— Możesz przestać pieprzyć o tych wszystkich sposobach na jakie chcesz mnie zabić? Zamiast tego powiedz o co ci chodzi? Jesteś zła, że Edoardo zmienił waszą umowę, rozumiem. Ale nie mam z tym nic wspólnego, sam się obawiam, że...

— Powiedział mi, że zmienił umowę, bo nie powiedziałam mu o tym, że zabiłam tamtego zboka. Wiem, że pewnie tylko szukał pretekstu. 

— Skurwysyn.

— Ktoś mu powiedział. No zastanówmy się kto.

Uśmiechnęła się uroczo wpatrując się w niebieskie tęczówki a Mike parsknął śmiechem.

— Poczekaj. Myślisz, że to ja?

— A kto? Ja? A może twoja druga osobowość?

— Obiecałem ci. Nic nikomu nie powiedziałem, nawet Leo!

— Nie wierzę ci! Nie było was dobre kilka minut, gdy ja weszłam do środka!

Jeszcze przez chwilę patrzył się w jej oczy i po chwili wyciągnął telefon. Brunetka zmarszczyła brwi, gdy ten puścił jakieś nagranie:

— Michael dobrze cię widzieć.

— Witaj Edoardo. Dobrze wyglądasz.

— Daj spokój. Ciężko ukryć fakt, że się starzeje.

Przewróciła powiekami słysząc irytujący śmiech ojca.

— Coś się stało, że nas tutaj sprowadziłeś?

— Oh, nie chodzi o ciebie. Tylko o Vittorię, ale postanowiłem, że od razu opowiem ci co nieco o ślubie.

— Jak to o Vittorię? Co zrobiła?

— Przestań udawać, że nie wiesz. Przecież pomogłeś jej zakopać zwłoki tego człowieka. Ona nigdy się nie nauczy.

— To nie jej wina.

— Wybacz, ale nikt nie będzie osądzał poza mną. Chodź wejdźmy do środka.

Koniec nagrania, gdy Michael uniósł wzrok zobaczył, że kobieta wpatruje się w podłogę przygryzając wargę.

If onlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz