Nadszedł dzień sądu ostatecznego. Dzień, który miał nigdy nie nastąpić. Dzień, który był opóźniany do ostatniego momentu. Dzień, który zmieni wszystko. A przynajmniej powinien.
Michael nie był pewien czy w ciągu tych dwóch dni przespał chociaż pięć godzin, ale mimo tego, czas płynął nieubłaganie szybko.
Nim zdążył się chociażby obejrzeć, stał w pokoju gościnnym zapinając mankiety swojej czarnej koszuli. Jego dłonie mimowolnie drżały, ale nie aż tak bardzo, żeby nie zdołał tego opanować. Ciężko powiedzieć czego dokładnie się obawiał, przecież wszystko mogło pójść nie tak.
Ich szanse nie wynosiły nawet pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, raczej osiemdziesiąt do dwudziestu. Dwadzieścia na powodzenie, ale to nie znaczyło, że to nie miało prawa się udać.
Poruszył ramionami, gdy wreszcie się zapiął i zanim zdążył spojrzeć na Lionela, ten już przy nim był, aby założyć mu czarną muszkę. Musiał być ubrany od stóp do głów na czarno, bo w każdym przypadku biel ma zostać dla Panny Młodej, dla jej czystości.
Brunet przewróciło oczami, gdy przyjaciel kazał mu się obrócić.
— Wolałbym stać blisko ciebie, ale to nam na rękę. — Powiedział zapinając Michaelowi czarną muszkę.
Zgodnie z rodzinną tradycją na ślubnym kobiercu ma być tylko Para Młoda i urzędnik.
— Bezpieczniej dla ciebie, zresztą od początku taki był plan.
— Wiem, ale myślałem, że na ślubie mojego najlepszego przyjaciela, będę tuż obok.
— Ten ślub i tak nic nie znaczy.
— Więc planujesz jeszcze jakiś?
Zgromił przyjaciela spojrzeniem na co ten uśmiechnął się szeroko i po raz ostatni poprawił muszkę, aby nie była krzywo. Podał mu czarną marynarkę, ale nie przyjął jej, zamiast tego wciąż patrzył w jego oczy.
— Co ci powiedziała?
Leo zamarł, ale nie dał tego po sobie poznać. To nie odpowiedni moment na takie wyznania.
Michael i tak jest wystarczająco rozstrojony.
— Opowiedziała o twoim wyznaniu miłości i jak się z tym czuje. Nic więcej.
— Musiałbym być twoją matką, żeby wierzyć w twoje kłamstwa.
Prychnął cicho i wyrwał Rickowi marynarkę, którą sprawnie założył.
— Nie była zbyt... szczęśliwa.
— No co ty? Myślałem, że każda kobieta każe facetowi wypierdalać, gdy jej powie, że ją kocha.
Sanderson zamilkł, widział, że jego przyjaciel był w rozsypce, ale nie wiedział co mógł zrobić. Bo to dla nich nowość. Nowy problem. Miłość.
Podszedł do niego, złapał za kark i przyłożył czoło do jego.
— Wiem, że jesteś rozgoryczony i całkowicie to rozumiem, ale dzisiaj — westchnął ciężko — musimy odłożyć wszystko na bok, aby nasza trójka wyszła z tego żywa.
— Wszyscy są gotowi, aby zająć pozycję? — Lionel pośpiesznie pokiwał głową. — Mają jakieś dziesięć, piętnaście minut. Ceremonia nie będzie trwać dłużej.
— Wiem. Zdążą. Muszą.
Brunet powoli pokiwał głową, ale nie był przekonany. Właściwie do niczego nie był przekonany.
— Nie wiem czy chcę tych pieniędzy i tych jebanych ściśle strzeżonych danych.
Widział jak jego przyjaciel przystanął, właściwie wryło go w ziemię. Dosłownie. Dopiero po chwili odwrócił się na piętach i spojrzał na Crawforda.
CZYTASZ
If only
RomanceMówiono, że jego ojciec był diabłem odzianym w garnitur. Nikt się jednak nie spodziewał, że uroczy chłopiec imieniem Michael przejmie po swoim ojcu nie tylko firmę, ale i demony. Nigdy nie chciał taki być, mimo, że kochał ojca, ale to życie go takim...