Rozdział 15

297 8 15
                                        

Vittoria była dobra w wielu rzeczach, jednak według niej samej, jej największą zaletą była zdolność do ukrywania emocji. Jest to rzecz, za którą wielu ludzi płaciłoby i robiło wszystko, aby również to zyskać. 

Odczytanie z nich czegokolwiek jest praktycznie niemożliwe, chyba, że sami tego chcą. Ilu z nas chciałoby ukryć, że się czegoś boi albo ukryć fakt, że coś nas zraniło?

Są również ludzie, którzy nie odczuwają emocji, coś jakby wyłączyli swoje człowieczeństwo. Vittoria De Luca się do nich nie zaliczała, ponieważ odczuwała wszystko bardziej niż, by chciała. Dlatego tłumienie i udawanie miało swoje wady. Na szczęście ona się z tym pogodziła.

Powszechnie wiadomo, że zraniona osoba, rani sto razy bardziej. Ta kobieta została zraniona bardziej niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrażać, więc w takim razie, jak bardzo może zranić?

— Co z nimi zrobimy? 

Wyrwana z transu spojrzała we wsteczne lusterko, gdzie ujrzała błękitne tęczówki. Lionel po prostu się do niej odwrócił i czekał na to co powie.

Oczywiście chodziło o dwa trupy, które zawinięte leżały w bagażniku.

— Jak to co? Musimy się ich pozbyć.

— Co masz na myśli mówiąc, pozbyć? Myślałem, że zwrócimy się z pomocą do twojego starego.

Spojrzała na szatyna z pobłażaniem a następnie postukała się w czoło na co Crawford stłumił w sobie śmiech.

— Wolałabym teraz strzelić sobie w łeb, niż do niego biec i błagać o pomoc, bo komuś się nudzi!

— Zabijanie ludzi to dla ciebie rozwiązanie na nudę?!

Zmarszczyła brwi i spojrzała przez przyciemnianą szybę, wciąż stali na podziemnym parkingu. Zdecydowali się jechać samochodem Lionela, żeby policja nie myślała, że Michael tuż po ich wizycie gdzieś jedzie. Jednak to on kierował, gdyż Sanderson na odwagę wypił pół butelki whisky.

— Zależy. Zwykłe wpakowanie komuś kulki w łeb jest nudne.

— Ale z ciebie psychopatka. — Mruknął po czym się odwrócił.

— Ale z ciebie pizda. — Przedrzeźniła jego niski głos, przez co odwrócił się do niej z powrotem.

Michael przyglądał się tej całej scenie z pobłażaniem, to wcale nie tak, że ma zwłoki w bagażniku. To może poczekać.

— Jak ty mnie nazwałaś?!

— Nazwałam cię pizdą złotko.

— Czekam na wytłumaczenie, laleczko.

— Prawie się popłakałeś na górze i musiałeś wychlać pół butelki łychy!

Zmrużył powieki analizując jej słowa i twarz po czym kiwnął głową.

— Słuszna uwaga.

— Skończyliście?!

Sanderson mimowolnie się wzdrygnął przez krzyk bruneta, za to Vittoria nawet się nie poruszyła ani mrugnęła. Zamiast odpowiedzieć wróciła do tematu.

— Możemy ich spalić, utopić, rozczłonkować albo po prostu zakopać.

— Jak dobrze mieć specjalistkę w drużynie. 

Jęknął, gdy w zamian za swoją uwagę zarobił mocne uderzenie w bark. Michael ledwo nad sobą panował, może na początku to było śmieszne, ale już zachowywali się jak dzieci. 

— Zagłosujmy. Kto jest za utopieniem zwłok? — Nikt nie podniósł ręki. — Kto jest za zakopaniem? — Leo podniósł dłoń co zawtórowało śmiechem kobiety. — Kto jest za spaleniem? — Vittoria i Michael jednocześnie podnieśli swoje dłonie. — W takim razie jedziemy po benzynę.

If onlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz