Dzięki temu, że jest środek nocy na ulicach nie spotykamy wiele osób. Głównie kręcą się tutaj strażnicy lub pojedynczy mieszkańcy wracający do swoich domów. O dziwo nikt do nas nie podchodzi. Ci którzy nas dostrzegają, co nie jest łatwe ponieważ pali się bardzo mało pochodni obrzucają nas tylko ciekawskim spojrzeniem. Wyłapuję kilka przyrzynanych uśmiechów oraz kilka przenikliwych spojrzeń. Te drugie należą do strażników. Podejrzliwość wobec nieznajomych wchodzi w zakres ich obowiązków, nawet jeżeli nieznajomy idzie w towarzystwie Alfy. Ciekawe czy faktycznie czują na mnie jego zapach.
- Idziemy prosto do głównego domu? - pytam
- Jest dość późno na zwiedzanie. Poza tym w tych ciemnościach i tak dużo nie zobaczysz. To miejsce zasługuje aby oglądać je w pełnym słońcu.
Wilki to zwierzęta nocy, jednak nasza ludzka natura woli dzień. Tylko dzięki harmonii pomiędzy nami, a naszymi drugimi wcieleniami jesteśmy w stanie dobrze funkcjonować o każdej porze dnia. Jednak co do zwiedzania Sebastian ma rację, za dnia zobaczę o wiele więcej szczegółów, które teraz pewnie bym przeoczyła.
- A to powitanie, jak będzie wyglądało?
Mężczyzna uśmiecha się tajemniczo co mi się nie podoba. Mam nadzieję, że nie przeprowadzą na mnie jakiegoś bolesnego rytuału włączającego mnie do stada. Nigdy o czymś takim nie słyszałam, ale każda wataha ma swoje tajemnice.
- Zbierze się kilka najbardziej wpływowych osób. Nie obawiaj się, chcą cię tylko zobaczyć i godnie powitać. Na pewno zdają sobie sprawę, że jesteś nieco zestresowana i przejęta więc nie będą zbytnio wymagający.
- Czego dokładnie mogę się spodziewać? - dopytuję
- Kilku ukłonów, uścisków dłoni, uprzejmych pytań. Na pewno wzniesiemy toast na twoją cześć. Potem wszyscy się rozejdą i będziesz mogła odpocząć.
- To nie brzmi tak strasznie - ciesze się - Bałam się, że będzie jakieś wielkie przyjęcie.
- Nie lubisz przyjęć? - pyta Sebastian
- Nie jeżeli miałabym być w centrum zainteresowania - odpowiadam - Krótkie spotkanie o którym mówisz to nie problem.
- Zdajesz sobie sprawę, że i huczne przyjęcie nas nie ominie? - śmieje się mężczyzna - Nie wybaczono by mi gdybym go nie urządził. Wszyscy którzy nie będą mieli możliwości poznać cię dzisiaj poczuliby się pokrzywdzeni. Musimy to zdobić dla dobra stada.
Świetnie, czy to doby moment aby powiedzieć mu, że fatalna ze mnie tancerka i marna dusza towarzystwa?
Stajemy przed potężnymi drewnianymi drzwiami. Są pięknie ozdobione. Obok zawiasów znajdują się wyrzeźbione poszczególne fazy księżyca, powyżej drzwi zdobią różnej wielkości gwiazdy.
- Piękne - mówię i przejeżdżam dłonią po jednym z wyrzeźbień
- Bardzo łatwo cię zachwycić - zauważa mój towarzysz
- Czy to źle, że potrafię docenić czyjąś ciężką pracę?
- Ależ skąd, nie to miałem na myśli - broni się mężczyzna - Po prostu nie jesteś nadętą dziewuchą kręcącą na wszystko nosem.
- Jeżeli takie ci się podobają mogę się postarać - żartuję i dla podkreślenia moich słów unoszę głowę i pociągam nosem.
Sebastian wybucha szczerym, głośnym śmiechem. Jeszcze wszystkich tutaj pobudzi.
- Ciszej - mówię mu i delikatnie klepię go w ramię
- Prawdziwa władczyni - zauważa - Mało kto ośmiela się wydawać rozkazy Alfie.

CZYTASZ
Prawdziwa Luna
FantasyCassandra dorastała mając świadomość, że jako Omega resztę swojego życia spędzi w kuchni. Tylko dlaczego tak bardzo pragnie czegoś innego? Kiedy los stawia na jej drodze tajemniczego i potężnego Alfę wrogiego stada jej życie całkowicie się zmienia. ...