Sebastian

16.7K 580 17
                                    

- Jesteś gotowa usłyszeć prawdę? - pytam moją mate

- Przerażasz mnie - odpowiada zgodnie ze swoimi uczuciami, nie ukrywa ich przede mną, to dobrze - Dlaczego chcesz rozgrzebywać przeszłość? Czy nie możemy cieszyć się tym co jest teraz, tutaj? 

- Tego właśnie chcesz? Odciąć się od tego co było, nie szukać odpowiedzi? 

- Jakich odpowiedzi? 

- Kim tak naprawdę jesteś

- Jestem córką służki, Omegą, która całe życie pracowała w kuchni.

- Sama w to nie wierzysz. Nie zaprzeczaj, że jest inaczej. Czujesz to równie mocno co ja, to nigdy nie było twoje prawdziwe miejsce. 

Cassandra nie odpowiada, a ja wiem dlaczego. Gdyby się odezwała musiałaby przyznać mi rację, a to ją przeraża. Boi się tego co może odkryć grzebiąc w zakamarkach przeszłości. Dziewczyna zrobiła coś czego ja nie potrafiłem, zaakceptowała przeszłość tak jak została ona przedstawiona. Nie doszukiwała się w niej fałszu i ukrytych motywów. Nie winiłem jej za to. Poniekąd nawet zazdrościłem jej tego ponieważ sam żyłem w jej cieniu i nie potrafiłem się od niej uwolnić. Ja jednak byłem wtedy straszy i zostałem bardziej dotknięty przez skutki starych kłamstw. Serce krwawiło mi z żalu, że będę musiał odebrać jej ten spokój, ale to było konieczne. 

- Mogę opowiedzieć ci moją historię? Mogę ci zdradzić co naprawdę się stało? 

- Boję się tego co mogę od ciebie usłyszeć - wyznaje 

- Wiem, ja natomiast boję się, że mi nie uwierzysz. 

Dziewczyna spogląda na mnie i łapie mnie za rękę.

- Uwierzę - zapewnia - Wiem, w głębi duszy wiem, że mnie nie okłamiesz. Nie mógłbyś tego zrobić. 

- Nie, ciebie nigdy nie okłamię, masz na to moje słowo.

- W takim razie jestem gotowa. 

Nim zaczynam mówić myślami przenoszę się do tamtej chwili. Do chwili, która zmieniła całe moje życie i zapewne losy wielu innych. Ponownie staję się małym, beztroskim, cieszącym się życiem sześcioletnim chłopcem. 

- Osiemnaście lat temu zorganizowano spotkanie pomiędzy moim ojcem, a Alfą twojego stada. Nasze stosunki zawsze były napięte, ale nie toczyliśmy otwartej wojny. Mój ojciec był znany ze swojej porywczości i ambicji. Tylko jego najbliżsi wiedzieli, że to maska, którą przybierał dla potrzeb rządzenia. W oczach innych był tym złym, brutalnym Alfą. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że za tą maskę przyjdzie mu słono zapłacić. 

- Słyszałam o tym spotkaniu - mówi cicho Cassandra - To wtedy zginął nasz poprzedni Alfa. 

- Spotkanie miało się odbyć na granicy naszych ziem. Zgodnie z umową miało dotyczyć zażegnania wszelkich sporów i stworzenia silnego sojuszu pomiędzy naszymi watahami. Mój ojciec dostał list od Alfy w którym ten prosił go o przybycie. Chciał abyśmy zaczęli nowy rozdział. Jedynym warunkiem było to aby spotkanie zostało tajemnicą. Alfa nie chciał na nim nikogo poza ich dwójką. Mój ojciec, który pragnął pokoju przystał na to. Tej nocy wybrał się samotnie na granice naszych ziem w nadziei, że zapewni swoim ludziom lepsze i bezpieczniejsze życie. Nie wiedział, że nigdy stamtąd nie wróci. Miałem wtedy sześć lat. 

- Przykro mi, że straciłeś ojca w tak młodym wieku - słowa Cassandry są szczere i pełne współczucia - To musiało być dla ciebie ciężkie przeżycie. 

- Było, po jego odejściu było mi bardzo ciężko - mówię - Nie tylko dlatego, że straciłem mojego przewodnika i bohatera, ale również dlatego, że został on niesprawiedliwie znienawidzony i oczerniony. 

Prawdziwa LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz