Sebastian

15.6K 554 15
                                    

Jedną rękę włożyłem sobie pod głowę drugą natomiast obejmowałem leżącą u mojego boku Cassandrę. Dziewczyna miała zarumienione policzki i nieco przyśpieszony oddech. Nic dziwnego zważywszy na to co przed chwilą robiliśmy. Nawet ja ze swoją kondycją potrzebowałem wziąć kilka głębszych oddechów. Narzuciłem szybkie tempo, nie ma co.

- Dobrze się czujesz kochanie? - pytam z troską dziewczynę błądząc ręką po jej nagich plecach. Inne, ciekawsze partie jej ciała okrywa teraz cienka kołdra. Nawet pomimo tego, że jeszcze przed chwilą widziałem wszystko mam ochotę ją zedrzeć i ponownie napawać się ich widokiem.

Cassandra unosi nieco głowę i posyła mi delikatny uśmiech. 

- Jest cudownie - zapewnia mnie 

- Cieszę się - mówię i składam na jej czole pocałunek 

Ja również czuję, że jest cudownie. Bez zastanowienia zaliczam ten dzień jako jeden z najlepszych w całym moim życiu, o ile nie najlepszy. To uczucie bycia przy mojej mate, bycia w niej jest niesamowite. Wszystko było idealne, nasze ciała zgrały się jakby były dla siebie stworzone. 

- Masz ochotę na powtórkę? - pytam czując, że ponownie mam na nią ochotę

- Tak szybko? - dziwi się dziewczyna 

- Oczywiście, mam u swojego boku najpiękniejszą, najseksowniejszą kobietę pod słońcem, jak mógłbym oprzeć się jej wdziękom. 

Dla podkreślenia moich słów przejeżdżam palcem po jej wystającym obojczyku, a następnie głaszczę nim szyję dziewczyny. Namierzam miejsce gdzie przebiega tętnica i drapię je delikatnie. 

Dziewczyna wygina się nieco ocierając się o moje ciało. 

- Sebastian - z jej ust wyrywa się moje imię 

- Tak? - kładę ją na plecach, a następnie przylegam do jej ciała podpierając się rękami aby zbytnio jej nie przygnieść i nie zrobić jej krzywdy - Mówiłaś coś?

 Prowokuję ją by powtórzyła moje imię. W jej ustach brzmi niczym najpiękniejsza melodia. I cholernie na mnie to działa. 

Cassandra zarzuca mi swoje ręce na szyję. 

- Powiedziałam twoje imię - mówi, oczywiście mnie przejrzała i teraz to ona mnie prowokuje.

- Powiedz je jeszcze raz - nakazuję 

- Co mam powiedzieć? - zadaje mi pytanie z mina niewiniątka. 

Oj prosisz się mała, prosisz. 

- Powiedz moje imię - mój głos staje się chropowaty, nie mam teraz głowy do gierek, rachunki wyrównamy później 

- Sebastian - mówi 

- Właśnie tak - mruczę zadowolony 

- Sebastian, Sebastian, Sebastian - powtarza niczym w transie - Mój mate. 

Na wszystko co święte, co ta dziewczyna ze mną robi. Teraz bez mrugnięcia okiem spełniłbym jej wszystkie prośby. 

Wbijam się w jej wargi niemal brutalnie. Ręce wsuwam pod jej ciało i przysuwam je tak blisko swojego, tak że teraz naszych ciał nie rozdziela nawet powietrze. Jej ciepło, miękkość i zapach jej skóry są dla mnie niczym narkotyk. Uzależniłem się od nich i przepadłem, nigdy nie będę miał ich dość. 

- Przygotuj się - ostrzegam ją w przerwie pomiędzy pocałunkami  - Doprowadzę cie do szaleństwa. 

- Już to zrobiłeś - zapewnia mnie dziewczyna

- W takim razie teraz znajdziesz się ja jego skraju 

- Co jeżeli z niego spadnę? - pyta przymykając oczy pod wpływem rosnącego napięcia i przyjemności 

- Skoczę za tobą - obiecuję jej - Zawsze pójdę tam gdzie ty. Będziemy razem, na zawsze.

Po tych słowach obydwoje skaczemy w przepaść. 



Prawdziwa LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz