💉Terapia dla Czarka 💉

121 2 0
                                    

                                                                            Ania

Siedziałam w sali Czarka Już od jakiegoś czasu był nieprzytomny zawsze gdy miałam czas to przy nim siedziałam w końcu przecież był on moim synem i mimo wszystko chcę by czuł że ma w nas wsparcie. Byłam tu dzisiaj już drugą godzinę gdy nagle Czarek się obudził od razu wezwałam pielęgniarkę za pomocą guzika. Przyszła wraz z panią doktor i odłączył mojego syna od respiratora.

                                                                       Czarek

Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem nie znany sufit nagle tysiące bodźców zalało mój mózg pikanie, głosy kilku osób, szuranie, szumienie chciałem usiąść aby zobaczyć co tu sią dzieje i gdzie jestem ale byłem strasznie słaby.

                                                                       Wiktor  

Szedłem do Ani która była w sali Czarka który dalej był nie przytomny. Gdy podszedłem do szklanych drzwi salki zobaczyłem że Czarek był odłączony od respiratora a Ania trzyma jego dłoń. Wszedłem po cichu do sali. 

- Cześć. - Powiedziałem podchodząc do Ani i całując ją w policzek.

- Hej. - Odpowiedziała.

- Co z nim? - zapytałem.

- Obudził się ale znowu zasnął choć przynajmniej może już samodzielnie oddychać.

- To dobrze.

- Przynajmniej to. - Powiedziałem i objąłem żonę ramieniem.

- Wiktor wiesz że jak wyjdzie z szpitala będzie  musiał iść na odwyk.

- Tak. -  powiedziałem ponurym tonę i westchnąłem.

*tydzień później*

                                                                   Anna

Czarek był już zdrowy i mógł już wyjść ze szpitala. Odwyk miał się zacząć za 2 dni . Więc póki co pojechaliśmy do domu. 

*Dwa dni później* 

                                                               Czarek

    Siedziałem w aucie i gdzieś jechaliśmy. Zastanawiałem się gdzie jedziemy nikt nic nie mówił ani nikt się nie cieszył. Nudziło mi się więc zasnąłem. Obudziłem się dopiero gdy auto się zatrzymało. 

- Jesteśmy już. - Zapytałem przecierając oczy.

- Nie to dopiero postój. - Odpowiedział Wiktor wysiadając z samochodu. 

- Czarek nie wysiadasz? - Zapytała Anna odpinając pasy,

- Już. - powiedziałem wychodzą z auta.

    Kierowałem się w stronę stacji benzynowej. Po kilku minutach wróciliśmy do auta po czym ruszyliśmy dalej. Cały czas zastanawiałem się gdzie jedziemy. Po jakimś czasie stanęliśmy pod jakimś wielkim ośrodkiem. Wysiedliśmy z auta i wtedy zobaczyłem napisz "Ośrodek odwykowy dla młodzieży"  Posmutniałem w sumie na co ja liczyłem przecież wiedziałem że to się tak skończy. Wyjąłem swoje rzeczy z bagażnika po czym poszedłem z Wiktorem w stronę drzwi. Anna została w aucie. Weszliśmy do biura dyrektora. Nagle ktoś zabrał mi moje rzeczy i zaczął je przeglądał. 

- Szefie nie ma tu nic podejrzanego. - Powiedział jeden z tych gości którzy zabrał mi bagaż.

- Świetnie. - Odpowiedział facet za biurkiem. Potem gadał on z Wiktorem nie słuchałem bo mnie to nie obchodziło.  Po tę został mi przydzielony pokój dzieliłem go z dwoma innymi chłopakami.

- hej. - Powiedział ten wyższy.

- cześć, jestem Czarek.- Powiedziałem gdy wszedłem. - Które łóżko jest wolne?

- To na górze. - Powiedział ten co poprzednio. - A tak w ogóle to jestem Krystian.

- A ja jestem Norbert. - Odpowiedział ten drugi.

- Lepiej przebierz się w mundurek. - Powiedział Krystian. 

- Nie wiedziałem że to szkoła prywatna. 

- To ośrodek zamknięty mamy tu chyba wszystko szkołę, lekarza, kuchnię i basen. - Powiedział. Nagle do naszego pokoju zajrzała jakaś dziewczyna.

- Pięć minut i widzę was wszystkich w pokoju spotkań. - Powiedziała po czym mnie zauważyła. - O hej to ty musisz być tym moim wychowankiem. Ja jestem Alicja a ty?

- Czarek.

- Daj mi proszę teczkę z papierami muszę ją schować do mojego biura.

- Proszę. - Powiedziałem podając jej teczkę.

- Dziękuję. - Odpowiedziała i wyszła.

- Kto to był? - Zapytałem chłopaków.

- To nasza opiekunka. - Powiedział Norbert stojąc do mnie plecami.

- I serio mówicie do niej po imieniu? 

- Tak. - Odpowiedział i wyszedł. Wziąłem się za przebieranie na szczęście Krystian został by zaprowadzić mnie do tej sali. Chwilę później byliśmy już na miejscu i siedzieliśmy na podłodze były też pufy ale były zajęte. Okazało się że to jakaś terapia nie za bardzo rozumiałem ale wysiedziałem do końca po wszystkim wróciliśmy do pokoju. Norbert od razu poszedł spać za to ja z Krystianem siedzieliśmy na moim łóżku i rozmawialiśmy. 

- Ile osób wchodzi w taką grupę którą opiekuje się Alicja? - Zapytałem nagle.

- dwadzieścia. - Odpowiedział Krystian. Wtedy ktoś wszedł do pokoju nie był to kto inny jak Alicja.

- Chłopcy idźcie już spać. - Powiedziała.

- Dobrze dobranoc. - Odpowiedzieliśmy razem z Krystianem. I na tym zakończył się mój pierszy dzień w tym ośrodku.       

" Tak i co dalej"// Na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz