Rozdział 5

550 32 0
                                    


Tańczymy jeszcze kilka piosenek. Nawet nie chcę patrzeć w kierunku Klaudii i reszty ekipy. Oni to jeszcze może i zrozumieją, ale ona to dopiero się nakręci i zacznie sypać podtekstami. Trudno, jakoś trzeba to przeżyć, naważyłam tego piwa i muszę go wypić sama. Marcel nie jest tu niczemu winny, tylko ja i mój wypity alkohol. Jutro będę miała nie tylko kaca po spożyciu, ale też moralniaka.

Przez to wszystko nie zauważam nawet, kiedy chłopaki podchodzą do Marcela i coś mówią mu na ucho. Klaudia przybliża się do mnie, łapie za rękę i kierujemy się w stronę stolika.

- Chodź bratowo. Chyba mogę tak do ciebie już mówić.

- Klaudia proszę cię... nie zaczynajmy tego tematu

- Okej spokojnie zobaczymy, co się urodzi.

Nic się nie urodzi, ale ona nie musi o tym wiedzieć. Ważne, że ja wiem swoje. Nic z tego nie będzie, bo moje myśli i serce należą do kogoś innego. Fakt z Marcelem jest naprawdę jakoś tak inaczej, wiem, że nie odwaliłby mi takiej szopy, jak tamten, ale on nie jest nim i to wszystko zmienia.

Dochodzimy do stolika, na którym już są postawione kolejne drinki, a w dzbanku woda z lodem. Widać, że to już ostatnia kolejka chłopaków, później już będą tylko pić wodę. Na stojąco biorę swoją szklankę z drinkiem i piję jednym haustem. Ten już wszedł całkiem nieźle. Już tak nie pali mnie w gardło, jak tamte poprzednie.

- Zdrowie pięknych pań - krzyczy któryś z chłopaków. Nie zwracam już na nic uwagę, bo znowu mam wrażenie. że ktoś mnie obserwuje.

Na szybko wypijam kolejnego drinka, tym razem jest to czysta wódka. Jutro będę zdychać, ale teraz mało mnie to obchodzi. Drink pali mnie w przełyk, a uczucie ciepła rozchodzi się aż do żołądka. Siadamy na czerwonych kanapach, a ja rozglądam się po dyskotece. Wszystko jest ciekawsze niż utkwiony wzrok Marcela we mnie. Naprawdę strzeliłam sobie w kolano całując się z nim, a teraz nie wiem, co mam robić. Dziś, jak dziś, jakoś przeżyję ten wieczór, ale co będzie jutro i w kolejnych dniach a nawet tygodnia. Przecież nie powiem mu, że nic z tego nie będzie, bo mi się chłopak załamie, a ja naprawdę cenię sobie naszą przyjaźń. Jest naprawdę dobrym przyjacielem, zawsze mogę na nim polegać i liczyć na niego w każdej sytuacji. Boże, jak ja lubię sobie życie komplikować. Nie wiem, ile czasu minęło i jak długo rozglądam się po całym klubie, ale Klaudia mówi, że już ma dość i czas wracać do domu. Chwała ci Boże. Też już jestem padnięta i ledwo patrzę na oczy, a wypity alkohol tylko wzmaga ten stan.

Chłopaki idą uregulować rachunek, jak zawsze później podzielimy się i każdy zapłaci swoją część. Przeciskamy się przez parkiet i wychodzimy na zewnątrz. Chłopaki jeszcze chwilę rozmawiają z ochroniarzami i żegnają się z nimi. Do auta mamy jeszcze kawałek, bo zapakowaliśmy przed rynkiem, z racji tego, że parking w rynku jest dość mały i rzadko znajduje się na nim jakiekolwiek wolne miejsce. Sam klub mieści się w samym centrum miasta tuż obok ratusza.

Chłopaki idą na przodzie, my parę kroków za nimi. Nie chcą sobie robić siary, kiedy pięknie fałszujemy. Ostatnio z Klaudią mamy fazę na piosenkę Bryskiej „Mam kogoś lepszego" i właśnie na środku rynku wyśpiewujemy refren piosenki.

Szansę miałeś już teraz patrz

Jak ramiona inne otulają me wdzięki

Taki ważny gość no to masz

Może znajdziesz inną co ogarnie twe lęki

Więc dzięki

Mmm dzięki

Mmm ja nie będę tracić na to swojej energii

Więc dzięki

Mmm dzięki

Mmm za Ciebie kolego ja mam kogoś lepszego

Więc dzięki

Ta piosenka to powinna zostać moim mottem trzy lata temu, szkoda, że postała dopiero teraz.

Nogi zaczynają mi coraz bardziej odmawiać posłuszeństwa i teraz to chłopaki idą pierwsi, Klaudia zaraz z nimi, a ja dosłownie krok za nią.

Znowu czuje takie samo przyciąganie, jak przy Dex'ie. Co za paranoja. Jego przecież tutaj nie ma. Serce mi wali, a w głowie brakuje mózgu.

Co jest do cholery!

Już chcę się odwrócić, kiedy czuję specyficzny zapach skóry i miętowy oddech tuż przy uchu.

- Pora wracać do domu, Księżniczko. – mówi do mnie po angielsku.

Niewiele myśląc, obracam się na szpilce i z całej mojej pijackiej siły walę w pysk tego gnoja.

Black Dragon. Błędy Dex'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz