Rozdział 44

365 21 0
                                    


4 MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Czas tutaj leci bardzo szybko. Za szybko, jak dla mnie. Muszę zacząć myśleć, co z moim powrotem do Polski. Jeszcze nie rozmawiałam z Dex'em o tym, bo nie chcę go denerwować niepotrzebnie.

Między nami jest tak cudownie, że czasami czuję się, jak w bajce. Owszem czasami są sprzeczki, jak na przykład nasza pierwsza noc po powrocie do Klubu z Miami, gdzie ja chciałam żebyśmy spali u mnie w pokoju, a ten się upierał przy swoim.

- Kurwa, jak się wkurwię to wywalę tę ścianę w pizdu.

- Oj dobrze, już się nie denerwuj tak. Pójdźmy na układ. Jedną noc śpimy u mnie a drugą u ciebie.

- Kurwa jeszcze parę tygodni i skończę remont domu i tam się przeniesiemy do NASZEJ sypialni.

- Zgadzam się.

Później poznałam jego rodziców i siostrę z mężem i ich dzieci. Bardzo ciepło mnie przyjęli, czym byłam bardzo zaskoczona. A najbardziej zaskoczona to była jego rodzina, kiedy się dowiedzieli, że jesteśmy razem, bo nigdy nie przyprowadzał do domu swoich dziewczyn.

Teraz zaś od paru dni głowa mnie ćmi. To, że mam migreny to wiem od dawna, ale przez ostatnie miesiące jej nie miałam, więc myślałam, że zmiana klimatu mi pomogła się uporać z tym nieprzyjemnym problemem. Kiedy tu przylatywałam, nie mogłam zabrać swoich tabletek od neurologa, ponieważ były na liście leków, które nie mogą opuszczać terenu RP. Rodzice o tym wiedzieli, więc tata jeszcze w samolocie powiedział mi, że jak tylko ból głowy się zacznie to mam się do niego zgłosić i pojedziemy do lekarza, bo i tak mam opłacane składki zdrowotne, więc wszystko mi się należy.

Na razie biorę tabletki, które kupiłam w aptece, ale widzę, że one mi nie pomagają. Przez ten ból głowy nafaszeruję się tabletkami i nie mogę jeść, bo od razu chce mi się wymiotować. Więc muszę się trochę namęczyć.

Podczas śniadania trochę dziobię w tym moim mleku, co oczywiście zauważa Dex.

- Coś się dzieje? – przygląda mi się uważnie.

- Mam migrenę i wzięłam tabletki jakieś z apteki, ale słabo mi pomagają i przez to jeszcze mnie żołądek boli i nie bardzo chce mi się jeść.

- Chodź do łóżka, położysz się i prześpisz, może to ci coś pomoże.

Wstajemy od stołu, a Dex bierze mnie na ręce i zanosi do swojego pokoju. Kładzie mnie na chłodnej pościeli i przykrywa kocem.

- Uchylisz okno, żeby było trochę świeżego powietrza? – pytam na wpół przytomna.

- Oczywiście Księżniczko.

Robi to, o co go proszę, a jeszcze przed wyjściem, podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło.

- Ogarnę rzeczy z chłopakami na jutrzejszy wyjazd i przyjdę ok.

- Myhy.

Zasypiam nawet nie wiem, kiedy.

Czuję, że Dex mnie przytula. Otwieram oczy, jest dość jasno w pokoju. Przekręcam się twarzą do niego i przytulam się do jego klatki piersiowej.

- Jak się czujesz?

- Już lepiej, ale głowa dalej mnie ćmi. Chyba poproszę tatę, żeby mnie zapisał do neurologa, bo tylko takie leki mi pomogą.

- Już to zrobiłem. Masz wizytę za trzy godziny. Na spokojnie się ogarnij i pojedziemy.

Boże jaki on kochany.

- Dziękuję – całuję go w usta.

- Nie ma za co. Muszę dbać o moją Księżniczkę.

Po wizycie u lekarza, dostałam receptę na tabletki, ponoć bardzo podobne do tych moich z Polski. Więc powinny szybko zadziałać. Jednak lekarka zapowiedziała, że te leki działają negatywnie na tabletki antykoncepcyjne, więc jeśli nie chcemy powiększać rodziny to żebyśmy uważali.

Oczywiście ten aspekt był omówiony zaraz po naszej powrotnej kolacji. Najpierw trochę zamieszkamy razem, a później zobaczymy, co będzie z moimi studiami i dopiero wtedy będziemy myśleć o dziecku. Dex nie bardzo był zadowolony, bo stwierdził, że jego plemniki, już się starzeją, więc trzeba się szybko starać, ale ja byłam, jestem i będę nieugięta w tym temacie. Jeszcze jest za wcześnie na ten krok.

Po wykupieniu lekarstwa, jeszcze w aucie łyknęłam jedną tabletkę i popiłam wodą.

- Nie za bardzo uśmiecha mi się ciebie zostawiać w takim stanie Księżniczko – mówi zatroskanym głosem Dex.

- Nic mi nie będzie.

Leżymy na łóżku, Dex oparty plecami o zagłówek, a ja mam głowę między jego nogami, bo palcami masuje mi skronie. Po tej tabletce, trochę mi przeszło, ale zbyt długo zwlekałam, żeby pójść do lekarza, więc ten ból nie zniknie od razu. Pewnie dopiero jutro.

- Gdybym nie musiał to naprawdę bym został.

- Wiem, ale to tylko cały dzień, dam sobie radę bez ciebie.

- Jakby co to dzwoń, przyjadę wcześniej.

- Bez przesady, to nie pierwszy raz jak mam migrenę. Pewnie jutro dopiero powrócę do żywych i to jeszcze nie wiadomo. Będę cały dzień łóżku albo w kuchni, żeby się najeść za te ostatnie trzy dni.

- Mówię poważnie, jak coś się będzie działo to dzwoń.

- Dobrze, tak zrobię. 

Black Dragon. Błędy Dex'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz