Podchodzi do nas mężczyzna, podobnej postury, jak Dex tylko jest ubrany normalnie. W ręce trzyma jakąś teczkę.
- Cześć, jestem Danny. Dex dużo mi o tobie opowiadał. Pola? Prawda? – wyciąga w moją stronę dłoń.
- Hej – mówię zszokowana. Nie wiedziałam, że Dex o mnie z kimś rozmawia – tak, zgadza się jestem Pola – niepewnie ujmuję jego dłoń i ściskam.
- Skoro już formalności mamy za sobą, to miło mi jest cię poinformować, że zostałaś właścicielką, tego o to pięknego psa. Jak już sama wiesz, jest to Wilczak Czechosłowacki. Kiedy Dex zadzwonił do mnie dwa dni temu, żebym mu takiego znalazł myślałem, że zwariował, bo zajebiście ciężko jest dostać tę rasę w Stanach, ale powiedział, że to ma być prezent dla ciebie – uśmiechnął się, a w tym samych czasie ręka Dex'a wylądowała na moich biodrach – Widzę, że zaznaczasz teren, to tak samo, jak ta rasa, stary – teraz już się śmieje.
- Ona jest moja, pamiętaj o tym – boże, jak dwa samce. Przewracam oczami.
- Dex, daj mówić Danny'emu.
- No właśnie, stary nie przeszkadzaj. A więc wracając do psa. Jest to samiec, bo takiej płci chciał Dex. Pies ma jedenaście tygodni, samodzielnie je, jest nauczony toalety na podwórku. Macie tutaj duże pole do popisu dla niego. Dodatkowo jest zachipowany, odrobaczony i zaszczepiony odpowiednio do swojego wieku. Musisz pamiętać, że jest to pies z zajebiście silnym instynktem łowieckim. Jego natury nie oszukasz, możesz ją tylko trochę uspokoić. Dlatego musicie go szkolić od samego początku. Musisz pamiętać, że ta rasa musi się wybiegać, od początku przyzwyczajaj go do ruchu na smyczy, żeby nie niszczył rzeczy w budynku. Im więcej ruchu tym mniejsze szkody, pamiętaj o tej złotej zasadzie.
- Przecież to taka słodka kulka – mówię dalej tuląc zwierzaka do swojej piersi.
- Owszem słodka, dopóki nie podrośnie. Bez odpowiedniego szkolenia, nie dasz rady sobie z tym psem. To nie jest zabawka Pola. Z tą rasą trzeba obchodzić się stanowczo. Musi czuć twardą rękę właściciela. To jest praktycznie dzikie zwierzę, genów nie oszukasz. Osiemdziesiąt procent to wilk, reszta to dobre geny owczarka niemieckiego. Dex wspominał, że właśnie takiego psa miałaś wcześniej i byłaś z nim na szkoleniu.
-Tak, przez dwanaście lat był ze mną – nagle robi mi się smutno. Dex przytula mnie mocniej do swojego boku.
- Więc wiesz, że szkolenie dużo daje, zwłaszcza przy takiej rasie. Jeśli chodzi o posiłki i o szkolenie to Dex cię we wszystko wprowadzi. Tu masz wszystkie potrzebne dokumenty – podaje mi teczkę, którą miał cały czas w ręce, jednak zabiera ją ode mnie Dex, za co w tej chwili jestem mu wdzięczna, bo nie chcę puszczać mojej kuleczki - kartę szczepień, paszport, numer chip'u, dokumenty potwierdzające, że jest to pies rasowy. Dodatkowo masz tu jeszcze wyniki jego badań. Pozwoliłem sobie dorzucić ci kilka ulotek na temat tej rasy. Znajdziesz tam informacje o pielęgnacji, kąpieli i wiele innych myślę, że ciekawych rzeczy.
- Jak to Dex mnie wprowadzi w szkolenie? – pytam zerkając to na Danny'ego to na Dex'a.
- Nie powiedziałeś jej?
- Jakoś nie było okazji – mówi spokojnie Dex.
- Panowie, ja tu jestem.
- Dex nie przyznał się, że jest szkoleniowcem psów?
- Co?
- W wojsku był najlepszy z najlepszych szkoleniowców, jakich kiedykolwiek widziałem, a widziałem ich sporo. Każdy pies wychodzący spod jego ręki, chodził jak w zegarku, więc wierzę, że i z tą bestią sobie poradzi. Cóż na mnie już czas – spogląda na zegarek - moje pieski czekają na mnie. Miło było cię poznać Polu, mam nadzieję, że prezent się udał. No i z chęcią was odwiedzę za kilka miesięcy, sprawdzić, jak sobie z nim radzicie.
- Udał i to jeszcze jak – całuję mojego wilczka w łeb – oczywiście serdecznie zapraszamy.
Żegnamy się, a Dex odprowadził Danny'ego do jego samochodu.
Nagle koło mnie zrobił się tłum, wszyscy wystartowali, żeby zobaczyć, co trzymam na rękach.
- Jaki słodziutki – mówi mama.
- Zobaczymy, czy za kilka miesięcy też tak będziesz mówić, jak urośnie na wielkie bydle – tata się śmieje.
Pozwalam pogłaskać mojego wilczka wszystkim. Stoimy na tym podjeździe jeszcze z dobrą godzinę, zanim wszyscy pogłaskali, potrzymali i wyśmiali Dex'a, że jest pantoflarzem. Ten sobie z tego nic nie robił tylko stał koło mnie i się nie odzywał.
Kiedy już wszyscy rozeszli się do swoich zajęć, zostałam sama z Dex'em i psem.
- Jak dasz mu na imię?
- Jak to jak? Przecież to oczywiste, skoro to pies to będzie wabił się Alfa.
- Tak myślałem, dlatego – uśmiecha się i wyciąga z tylnej kieszeni spodni obrożę – proszę, będzie pasowała.
Układam sobie Alfę na jedną rękę, a drugą chwytam obroże. Oglądam ją z każdej strony, jest szeroka i niebieska. Spoglądam na napis na zawieszce doczepionej do niej.
ALFA
- Ty naprawdę potrafisz słuchać.
- Trzy lata temu, kiedy mi opowiadałaś, że lubisz czytać książki o wilkołakach i marzy ci się taki pies, wiedziałem, że spełnię twoje marzenie. Doskonale pamiętam, jak mówiłaś, że gdybyś miała sukę nazywałaby się Luna, a psa Alfa. Wszystko pamiętam, Księżniczko.
Zbiera ode mnie obrożę i zapina ją na szyi zwierzaka. A ja stoję oniemiała przez to co powiedział. Pamięta wszystko.
Resztę popołudnia spędzamy razem. Dex pokazuje mi podstawowe kroki, jak prowadzić psa. Myślę, że dam sobie radę. Jestem w szoku, kiedy wieczorem jeszcze przed porą kolacji z auta wyciąga wszystko, co jest potrzebne dla psa. Smycz w kolorze jaskrawo-pomarańczowym. Wiem, że to oznacza, że pies owszem jest wychowany, ale żeby lepiej nie podchodzić do niego bez zgody właściciela, bo nawet on nie jest w stanie stwierdzić, jak zachowa się zwierzę. Zabawki, legowisko, miski na stojaku oczywiście z wygrawerowanym napisem Alfa.
- Dziękuję, że o wszystkim pomyślałeś - patrzę na niego, kiedy po trudach dzisiejszego dnia wnosi wszystkie rzeczy Alfy do mojego pokoju i ustawia je w rogu pokoju – to najpiękniejszy prezent urodzinowy, jaki kiedykolwiek dostałam.
- Już ci mówiłem, że jestem po to, by spełniać twoje marzenia – kieruje się do drzwi, jeszcze zanim je zamknie mówi do mnie – jakby coś się działo w nocy to przyjdź do mnie do pokoju, nie będę go zamykał. Dobranoc Księżniczko.
- Dobranoc Dex.
Kiedy zamyka za sobą drzwi, zostajemy sami z Alfą, który już smacznie śpi zwinięty w kłębek na swoim legowisku.
- Dobranoc Alfo.
CZYTASZ
Black Dragon. Błędy Dex'a
Любовные романыIle razy można dawać komuś szansę? Pola i Dex znają się z Klubu Motocyklowego Black Dragon, którego Prezesem jest ojciec dziewczyny. Dzieli ich aż dekada różnicy wieku. Połączył ich dość krótki, ale gorący romans. Kiedy na światło dzienne wychodzi...