Rozdział 46

442 31 11
                                    


Jestem w ciąży, chyba jestem, bo trzeba poczekać kilka dni aż się lekarze upewnią, że wszystko jest dobrze albo... Wzdrygam się, nie chcę nawet o tym myśleć. Może i nie jestem jeszcze gotowa na dziecko, ale trudno, stało się. Teraz najważniejsze jest to żeby wszystko było dobrze z tą małą kruszynką, a reszta się ułoży. Musi się ułożyć. Martwię się, że te tabletki mogły zrobić krzywkę płodowi. Chyba nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.

Jeśli chodzi o Dex'a to sprawa sama się rozwiązała. Z nami koniec, jeśli w takiej sytuacji potrafił mi powiedzieć, że jestem pierdoloną ćpunką, to co by było dalej. Przecież to dziecko jest we mnie to ja powinnam bardziej przeżywać poronienie niż on. Naprawdę nie wiedziałam, że jestem w ciąży. Owszem ta wiadomość trochę mnie zszokowała, ale przecież nie zabiłabym swojego dziecka z premedytacją. Sumienie by mnie zjadło.

Na następny dzień mama nie odstępuje mnie na krok, to znaczy ja sobie grzecznie leżę w łóżku szpitalnym, bo z dzieckiem nadal nie wiadomo co jest. Próbuje mnie pocieszać, ale słowem się nie odezwała na temat Dex'a. I jestem jej bardzo za to wdzięczna. Nawet nie chcę o nim słyszeć.

Mam codziennie robione USG. Dostaję witaminy i naprawdę dobrze mnie tu karmią. Lekarka prowadząca, wstępnie powiedziała, że będę tutaj około dwóch tygodni, więc mam czas na przemyślenia.

Po tygodniu dostaje już pierdolca, jest już prawie koniec października, jest ładna pogoda, a ja dalej leżę. Jeśli tak ma wyglądać mój czas do końca ciąży to chyba zwariuje. Właśnie wczoraj dowiedziałam się, że jest wszystko dobrze, nie ma powikłań przez te tabletki, ale muszę przyjmować inne. Nie mam ciąży zagrożonej więc jeszcze mnie potrzymają tydzień i jeśli wszystko będzie dobrze i wyniki też to wyjdę ze szpitala.

Codziennie odwiedzają mnie rodzice i Vinnie. Przynoszą mi zawsze coś dobrego do jedzenia. Vinnie zasypuje mnie historiami z Klubu, ale też nie wspomina Dex'a. I jemu też jestem za to wdzięczna.

- Już się nie mogę doczekać, aż stąd wyjdę – mówię któregoś dnia do moich gości.

- Jeszcze trochę i wrócisz. Twój pokój u nas już jest przygotowany na twój powrót. Wszystkie rzeczy z klubowego pokoju zabraliśmy do nas.

Jeszcze nikomu nie zdradziłam swojego planu, oprócz jednej najbardziej zainteresowanej, którą już poprosiłam o pomoc. Na moje szczęście w nieszczęściu się zgodziła bez marudzenia.

- Dziękuję – mówię delikatnie się uśmiechając.

Ostatniego dnia pobytu w szpitalu, przyszedł mój lekarz prowadzący i dość długo rozmawialiśmy o ciąży i wszystkich zaleceniach. Zadawałam mu pytania, które mnie nurtowały, a on na spokojnie mi na nie odpowiadał.

- Mam nadzieję, że wszystko już wiesz i spokojnie dojdziemy do dnia rozwiązania.

- Tak, dziękuję za wszystko – uśmiecham się delikatnie.

Od rana mama już pakuje moją torbę, a tata rozmawia jeszcze z lekarzem, czy na pewno mogę już jechać do domu i czy z jego wnukiem albo wnuczką jest wszystko dobrze. Trochę sfiksował na tym punkcie, ale mama powiedziała, że zachowuje się tak samo jak ona była ze mną w ciąży.

- Martwi się o ciebie.

Szkoda, że taki jeden się nie martwi. STOP. Kurwa, nie myśl o nim, nie teraz kiedy chcesz wprowadzić swój plan w życie.

- Wiem mamuś i za to was bardzo kocham.

Mama przytula mnie do siebie i tak zastaje nas tata, który też przytula nas.

- Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa Księżniczko – zaskakuje mnie tata.

- Jestem, kiedy mam was blisko. Nic innego się nie liczy.

Black Dragon. Błędy Dex'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz