Piję już trzecią kawę, po śniadaniu, gdy Matt się budzi. Wygląda na zdezorientowanego i zaczyna niespokojnie rozglądać się w poszukiwaniu mnie. Biorę go na ręce i przytulam.
- Już dobrze kochanie, mamusia jest przy tobie – całuję go w główkę, dodatkowo ją głaszcząc.
Uspokaja się i nawet zaczyna gaworzyć. Siadamy z powrotem przy stole, a Bear podaje mi jakąś zabawkę z koca, żeby zabawić Matt'a.
- Siema wszystkim – po jadalni roznosi się zaspany głos mojego męża.
Wita się ze wszystkimi, a na końcu ze mną i ze synem. A właściwie to na odwrót najpierw z synem całując go w główkę i głaszcząc i na końcu jestem ja, witana namiętnym pocałunkiem.
- Witaj Księżniczko.
- Dzień dobry kochanie.
Dex je śniadanie i włącza się do rozmowy ze swoimi braćmi. Kiedy kończy zabiera mi Matt'a i karze się położyć chociaż na godzinkę. Więc idę i nie marudzę, bo naprawdę jestem zmęczona.
Siedzimy w poczekalni na swoją kolej do ginekologa.
- Państwo Wilson, zapraszam do gabinetu.
Wchodzimy do gabinetu, chwilę rozmawiamy z panią doktor, która przeprowadza krótki wywiad na temat poprzedniej ciąży. Zaprasza mnie na „samolot" i robi badanie. Jednak z jej miny można wyczytać, że coś jest nie tak.
- Zgadza się to początek dziewiątego tygodnia.
- Pani doktor, ma pani taki głos, że zaczynam się bać, coś jest nie tak? – pytam wystraszona.
- Nie, wszystko jest dobrze – odwraca się do mnie i się uśmiecha – muszę tylko poprosić kolegę o potwierdzenie moich przypuszczeń. Proszę chwilę zaczekać.
- Coś jest nie tak Dex, mówię ci. Coś jest z naszymi dziećmi – zaczynam łkać.
- Nic się nie dzieje, wszystko jest dobrze, tak powiedziała pani doktor, musi tylko się upewnić – uspokaja mnie.
Przytula mnie do siebie i całuje w czoło.
- Wszystko będzie dobrze.
- Obiecujesz? - pytam
- Zrobię wszystko, żeby było dobrze.
Do gabinetu weszła nasza pani doktor w asyście mężczyzny koło pięćdziesiątki. Po szybkiej prezentacji lekarza robią ponownie USG dopochwowe. Mówią lekarskim żargonem, nic z tego nie rozumiem. Jednak kiedy ich twarze się uśmiechają i poważnieją.
- Możemy się dowiedzieć co się dzieje? – Dex już powoli traci cierpliwość.
- No cóż – zaczyna Pani doktor.
W czasie drogi powrotnej milczymy. Żadne z nas nie jest w stanie niczego sensownego powiedzieć. Podjeżdżamy pod Klub, ja wysiadam zanim jeszcze Dex wyłączy silnik, za co oczywiście później dostanę ochrzan. Czasami mam z nim gorzej niż bym mieszkała z własną mamą.
Wchodzę do budynki i chcę jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Dex za mną woła, ale zatrzymuje się tylko dlatego, że Matt mnie zauważa i się uśmiecha.
- Jak było u lekarza – pyta mama, kiedy oddaje mi syna.
Dex wchodzi do środka i przytula mnie od razu do siebie, układając swoje duże dłonie na moim brzuchu.
- Dobrze – odpowiadam.
- Pola, chodź pogadać do pokoju.
- Nie muszę nigdzie iść.
- Ale ja chcę z tobą porozmawiać – Dex odwraca mnie do siebie – ja jestem bardziej niż szczęśliwy. Wszystko się ułoży zobaczysz. Damy sobie radę.
- Boże dzieci, co się stało? – mama zaraz chyba padnie mi tu na zawał.
- Pola?
Wzdycham i się odwracam w stronę mamy.
- To nie bliźniaki.
- Jak to? Pokazywałaś mi zdjęcie z USG.
- To trojaczki – mówi zadowolony Dex.
On zadowolony bo chciał mieć czwórkę dzieci, ale ja nie jestem za bardzo szczęśliwa. Ledwo daję sobie radę z jednym, a co będzie jak się pojawią trojaczki. Trojaczki, kurwa. Brzuch będę miała tak wielki, że nie będę mogła chodzić.
Zaczynam płakać, nie dam sobie rady z czwórką dzieci.
- Co jest Księżniczko? – pyta zaalarmowany Dex.
- Nie dam rady z czwórką dzieci – mówię na głos swoje myśli.
- Monika, weźmiesz na moment Matt'a?
- Oczywiście, a wy sobie porozmawiajcie na spokojnie.
Dex bierze mnie na ręce i zanosi do naszego pokoju na piętrze. Kładzie delikatnie na łóżku i dołącza do mnie przytulając mnie do siebie.
- To co ci teraz powiem, chcę żebyś to zapamiętałą na całe swoje życie. Dobrze? – patrzy mi w oczy.
Kiwam głową na tak.
- Powiedz to na głos.
- Tak.
- Jestem cholernie szczęśliwy i jednocześnie wystraszony naszą trójeczką maluchów – delikatnie głaszcze mnie po sflaczałym brzuchu – ale wierzę w nas, że sobie poradzimy. Ba, wierzę w cały ten kurewski Klub, że nam pomoże przy maluchach. Kocham Ciebie i kocham wszystkie nasze dzieci, na początku będzie ciężko, zdaję sobie z tego sprawę, ale kiedy wypracujemy sobie jakaś rutynę będzie tylko lepiej. Nie zostawię ciebie z dzieciakami samą, żebym miał zatrudnić dwie nianie, to to kurwa zrobię, żebyś mogło normalnie i na spokojnie pojechać na uczelnię czy na...
- Na uczelnię?! – wykrzykuję
- Tak na uczelnię. Nie ograniczę ciebie tylko do siedzenia w domu. Wiem, że chcesz się rozwijać i uczyć, a ja jestem od tego żeby cię w tym wspierać.
- Naprawdę uważasz, że będę mogła iść na studia z czwórką dzieci?
- No przecież ci tłumaczę, że zatrudnię nianie, choć wiem, że Monika i moja mama pewnie nie pozwolą nikomu obcemu zbliżać się do ich wnucząt.
- Myślisz, że nam pomogą, kiedy ja będę na uczelni? – pytam błagalnie.
- Jestem tego w stu procentach pewny Księżniczko. Z resztą nie zapominaj też o mnie. Ja też będę z moimi dziećmi, kiedy ty będziesz poza domem. Nie zostawię ich samych.
Przyciągam go do siebie i całuję go w usta. Oddaje mi pocałunek z całą pasją i zaangażowaniem. Nasze języki ocierają się o siebie, nie mogąc się sobą nasycić.
Teraz już jestem pewna, że ze wszystkim damy sobie radę.
Warto dawać kolejną szansę osobie, którą się kocha ponad życie. Jestem tego żywym przykładem, że wszystko może się zdarzyć. Owszem, nasze życie nie zawsze będzie usłane różami, ale założymy ciężkie motocyklowe buty i przejdziemy razem po kolcach.
Błędy Dex'a zostały naprawione i wybaczone. Teraz możemy już żyć normalnie i cieszyć sobą i naszymi dziećmi.
Tylko nie wiedziałam, że zło się czai za rogiem i tylko czeka na dogodny moment na uderzenie...
***KONIEC cz.1***
Kochani!
I tak o to dodarliśmy do końca :P jednak za bardzo pokochałam Polę i Dex'a i jeszcze nie potrafię się z nimi rozstać. Dlatego już nawet zaczęłam pisać drugą część o dalszych losach tej dwójki, jednak nie będę się tylko skupiać na nich, bo myślę że Klaudia i Vinnie też muszą dość do głosu. :P
Dziękuję za oddawane głosy na moje opowiadanie i oczywiście za komentarze :P.
Do zobaczenia ;)
CZYTASZ
Black Dragon. Błędy Dex'a
RomanceIle razy można dawać komuś szansę? Pola i Dex znają się z Klubu Motocyklowego Black Dragon, którego Prezesem jest ojciec dziewczyny. Dzieli ich aż dekada różnicy wieku. Połączył ich dość krótki, ale gorący romans. Kiedy na światło dzienne wychodzi...