17 - Zakazany Owoc

92 10 25
                                    

Ominis począł w swoich nozdrzach bardzo dobrze znany mu zapach bzu. Przewrócił się na bok zaciągając się czystym bzem, jednak gry obrócił się na drugą stronę ostry zapach cynamonu i pieprzu przeszył jego węch na wylot, jego odurzający perfum paczuli mógł się przy tym schować.

Gdy jego węch zwariował doszczętnie przez dostarczenie mu zapachów które uwielbiał, kolejny instynkt zaczął zawodzić. Czując dotyk na swoim ciele zaczął płonąc, płonąc z podniecenia. Usiadł na skraju łóżka próbując złapać powietrze w tym zaduchu. Sebastian usiadł Ominisowi na kolanach łapiąc gwałtownie za jego policzki przyciągając do siebie i nie wypuszczając jego ust od swoich.

Agatha uklękła za Ominisem całując namiętnie jego szyję i przejeżdżając po niej jednym opuszkiem palca. Przyjemne dreszcze obiegły całe ciało blondyna. Podczas namiętnego pocałunku dało się usłyszeć gardłowe jęki. Agatha nie została dłużna, chwyciła Ominisa za rękę i położyła go na łóżku siadając wygodnie na niego okrakiem, przytuliła się do jego klatki rozpinając guziki od koszuli nocnej. Sebastian zaczął rozpinać swój pasek od spodni. Ciche pomruki wypełniły pomieszczenie, to były satysfakcjonujące dźwięki, a każdy z nich był gotowy na to co zaraz nastąpi.

- Ominis wstawaj śpiochu - szturchał Sebastian - nieprzyjemny sen? Jesteś cały mokry - podniósł jedną brew - a może aż zbytnio przyjemny, cały czas się uśmiechałeś - uśmiechnął się przygryzając dolną wargę

- Co ty tutaj robisz? - próbował uspokoić oddech nagłym wybudzeniem

- Też cię miło widzieć. Pielęgniarka powiedziała, że przeżyje. Moja buźka na nowo jest piękna. Tylko mam uważać na swoje żebro - wzruszył ramionami

- Musimy porozmawiać - usiadł na łóżku nasłuchując kroki podchodzącego przyjaciela

- Przecież rozmawiamy - uśmiechnął się delikatnie - ale ja nie chce rozmawiać. - stanął naprzeciwko niego, kilka centymetrów przed jego twarzą - Chce cię całować, nie potrafię już tego powstrzymać i nie chce.

Oboje czuli ciężki oddech na swojej skórze. Sebastian złapał gwałtownie Ominisa za podbródek i przyciągnął do swoich ust. Ominis jęknął zaskoczony prosto w jego usta, natychmiast objął jego policzki dłońmi delikatnie po nich jeżdżąc i to wcale nie był sen, a rzeczywistość.

Sebastian rozpiął Ominisowi pierwszy guzik od koszuli całując go pod spodem. Ciepłe i miękkie usta na środku klatki piersiowej Ominisa przyprawiły go o napięcie się wszystkich mięśni. Kiedy jednak rozpiął drugi i trzeci guzik namiętnie całując, jego mięśnie w końcu się poluźniły. Wstał z łóżka, aby zrównać się z Sebastianem i powtarzając te same czynności.

Jednak do pokoju wleciała nagle sowa, wylatując skierowała się pomiędzy chłopakami rozdzielając ich. Koperta miała woń, której nikt nie rozpoznawał.

- Otwórz, to coś ważnego - zapinał koszulę Ominis

- Ja teraz miałem coś ważnego do zrobienia - przetarł kciukiem po jego ustach

- Otwórz - mówił nieugięcie

- Dobrze, już dobrze. - przewrócił oczami poddając się

Powoli rozerwał list wyciągając nowiutki pergamin, nie był od nikogo kogo znali.

„Ona już wszystko wie idioci"

- Kurwa - powiedział bardzo cicho pod nosem

- Co tam jest? - zaniepokoił się łapiąc jego sztywne ramię

- Agatha wszystko wie - w jego głosie można było usłyszeć strach

- Co...skąd...nie to niemożliwe - kręcił głową na boki niedowierzając - tak czy siak to musiało się kiedyś wydać, trzeba było wszystko powiedzieć jej od razu, mamy teraz nie mały problem.

Day & Night | Ominis Gaunt x FemaleMC x Sebastian SallowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz