23 - Chaos doprowadzający do szaleństwa

76 9 20
                                    

*Agatha*

Wciąż nie mogła dojść do siebie po nagłym zbliżeniu z Sebastianem. Dołeczki Sebastiana podczas uśmiechu były przesłodkie, każda dziewczyna widząc je miała nogi z waty. Z drugiej strony nie mogła znieść świadomości, że jeszcze niedawno miała innego chłopaka i pomimo tego, że kompletnie tego nie pamietała to czuła zobowiązanie wobec niego. Podczas jego nieufności w jej stronę poczuła do niego to samo, na dobrą sprawę wcale nie znała Paula i aby oczyścić wszelkie wyrzuty sumienia musiała z nim o tym porozmawiać. Trzeba było coś zakończyć, by zacząć nowy rozdział od początku. To był epilog tej znajomości.

Zakazany Las był niezwykle niebezpieczny, a jednak znając wszelkie zagrożenia czuła się w nim jak w drugim domu. Niegdyś wrogo nastawieni wobec niej Centaury spinały się w chwili, gdy pojawiała się na horyzoncie, teraz jest zupełnie inaczej. Kłaniały się przed nią jak przed prawdziwą królową, pomocnicza Agatha pomagała każdemu na swojej drodze, bez wyjątku. Dlaczego niesienie pomocy obcym zawsze wydawało się prostsze niż najbliższym przyjaciołom?

Drogę do jeziora na najdalszych obrzeżach mrocznej puszczy znała już na pamięć, dałaby radę przebrnąć w tamten zakamarek z zamkniętymi oczami. Słońce tego dnia stało się wyjątkowe nieznośne, letnia odzież zdawała się nie przepuszczać powietrza, a widok rozmazywał się na horyzoncie pod wpływem wysokiej temperatury. Wszystko zmieniło się w środku lasu, nie pożałowała wzięcia płaszcza, już po kilkunastu minutach drogi zmuszona została do założenia dodatkowej warstwy ubrania. Im dalej w las tym ciemniej, mroczniej i chłodniej, pomimo środka dnia promienie słoneczne nie docierały już w połowie drogi. Rachuba czasu została standardowo zaburzona, przez wiecznie panującą ciemność.

Od parunastu minut towarzyszyło jej nieprzyjemne uczucie obserwacji, doskonale wiedziała przez kogo jest to spowodowane. Jezioro było opustoszałe przez potwory i wrogów, jedynie zwykle zwierzęta podchodziły napoić się. Nim się obejrzała usłyszała świst i łamaną gałęzie za plecami, gwaltownie odwróciła się wyciągając różdżkę w strone hałasu

- Czujna jak zawsze - usłyszawszy głos za sobą znów ekspresowo się odwróciła

- Mamy do pogadania - powiedziała bez emocji

- Chcialem cię przeprosić, za to jak się wtedy uniosłem. Martwię się o ciebie. - w jego glosie dało sie usłyszeć nutkę smutku

- To ja chciałabym przeprosić za to co zaraz powiem - stanęła prosto patrząc głęboko w jego przeźroczyste oczy - chce zacząć wszystko od nowa - zaczęła łagodnie, ale gdy zobaczyła jego poruszenie spowodowane nadzieją szybko zmieniła ton i zaczęła zwięźle kontynuować - od nowa, na swoich warunkach, w nowym świecie. Nie pamiętam cię, mam przyjaciół w Hogwarcie i to z nimi chciałabym się trzymać, i to że kiedyś byliśmy razem nie może przenieść się na mnie w negatywny sposob. Mam nadzieję, że zrozumiesz

- Trzymaj się z daleka od Sebastiana i Ominisa - powiedział niezwykle chłodnie i groźnie, gdy ta zaczęła się oddalać.

Zapewne nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale ja muszę być silna, silna dla siebie. Nigdy nie myślałam o sobie, ale to się zmieni, zmienia się właśnie teraz.

Bo zaufanie zabija, miłość rani, a bycie prawdziwym nienawidzi.

Wychodząc z lasu zauważyła, że nie spędziła tam kilkudziesięciu minut jak zakładała, a parę ładnych godzin. Po słońcu nie było ani śladu, a na niebie zagościły jasnoświecące gwiazdy i przepiękny pełny księżyc. Widok zapierał dech w piersiach, a ona mogła oglądać go cały czas nieustannie. Burczenie w brzuchu pognało ślizgonkę do twierdzy. Nie jadła nic od rana i właśnie zaczęła odczuwać spory głód.

Day & Night | Ominis Gaunt x FemaleMC x Sebastian SallowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz