26 - Nieproszony gość

56 9 14
                                    

Przewracała kopertę kilka razy miedzy palcami, przyzwyczajając mentalnie swoją głowę. W końcu musi go otworzyć, prawda? A może najprościej w świecie po prostu wyrzucić go gdzieś daleko i zapomnieć o całej sprawie, to też jest jakieś rozwiązanie przecież. Jednakże zamiatanie wszystkiego pod dywan kiedyś musiało się skończyć, ale stawanie twarzą w twarz z problemami było cholernie trudne. Siedziała na moście w doku szkolnym, brodziła nogi usadawiając się na rogu mostku. Delektowała się chłodną wodą w jeziorze, męcząc papier w dłoniach, który już stał się pognieciony. Musiała spędzić tam wiele czasu, gdyż słońce powoli budziło się do życia. Jednym ruchem zerwała woskową pieczęć chroniącą zawartość. Wyciągnęła elegancki pergamin, kolejny raz zdziwiła się kiedy zobaczyła, że adresatem nie jest Ominis, a jego rodzina.

"Serdecznie pragniemy zaprosić A.Wilsem na uroczysty bankiet dla czarodziejów czystokrwistych. Pokazy magiczne, orkiestra na żywo, wieczerza oraz przyjęcie do świtu będą główną częścią tego spotkania.
Z poważaniem, Gauntowie"

Jej oczy rozszerzyły się do niesłychanym rozmiarów, a jej szczęka opadła praktycznie do samej ziemi. Wszystkiego się spodziewała, ale na pewno nie tego.

Skąd Gauntowie mnie znają?

Nigdy mnie nie zapraszali, więc dlaczego teraz?

Śmierdzi to na kilometr, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.

A ja zamierzam go pić jutro na potęgę...

Noc była ciepła, a o powrocie w jakiś zakamarek znany jej i Sebastianowi nie było opcji. Zaszycie się w tak ogromnej szkole nie było takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Pomimo tego, że czasami nie widziała kogoś kilka dni mijając się nieświadomie z nim, to Sebastian gdy chciał kontaktu przeniósłby góry by zdobyć szczyt. Został jeszcze pakunek do otworzenia, ciekawość wzięła górę i otworzyła go siedząc na moście. Rozłożyła materiał i jak się okazało była to sukienka. Nie byle jaka, miała aksamitny materiał, który rozpływał się w palcach. Przyłożyła do siebie sprawdzając długość i już była pewna, że nie ominie wysokich szpilek. Była błękitna niczym jej oczy, obcisła i dopasowana z długim rozcięciem na nodze, plecy miała odsłonięte. Posiadała bardzo szerokie rękawy co dodawało jej uroku, które łączyły się z kołnierzem, a pod nim znajdowało się wycięcie nad piersiami eksponując obojczyki. Błyszczała się w blasku pobliskich świec, jej niezliczona ilość brokatu stanowiła największą zaletę stylizacji. Nigdy w czymś takim nie chodziła i nie wiedziała czy podoła tak trudnemu zadaniu z jakim przychodzi jej się zmierzyć. No tak uratowała Hogwart, ale z sukienką już może mieć większy problem.

Pod zaklęciem kameleona weszła do swojego pokoju malując się pierwszy raz w życiu sama. Wyszło jej to niespodziewanie dobrze i już wtedy wiedziała, że wypadnie nie najgorzej. Z długich rzęs i rozpuszczonych włosów była najbardziej dumna. Na usta nałożyła pomadkę w kolorze pudrowego beżu, nie chciała też szaleć za dużo, miała wyglądać elegancko, a nie malować się toną tapety. Założyła gorset i na to sukienkę, ponieważ po wczorajszej kolacji jej boczki stały się lekko widoczne. Musiała wciągnąć brzuch, aby w nią wejść o dziwo później stała się niesamowicie wygodna. Nim się obejrzała wybiła godzina jedenasta i już zaczęła się stresować wyjazdem. Czas gonił, więc trzeba było wyruszać na stację, aby jeszcze odnaleźć dyrektora.

W weekend przystań pękała w szwach, znajdowali się tam prości chłopi, ubrani w robocze ubrania lub wracający z ciężkiej pracy na roli. Idąc miedzy tłumem próbowała nie zwracać dużej uwagi na kilkadziesiąt par oczu skierowanej w jej stronę. Gula podeszła wysoko do gardła, kiedy potknęła się o własne nogi i prawie runęła na ziemie.

- Panno Wilsem! - z tłumu wyłonił się dyrektor Black, unosząc dłoń ku górze

Wyglądał obłędnie i mogła przysiąc, że nawet na audiencje w szkole nie ubiera się tak dobrze jak teraz. Zawsze ubiór zakładał elegancki, ale teraz to przerosło nawet ją samą i już wiedziała, że jej sukienka wcale nie będzie się tak wyróżniać jak przypuszczała. Zalizane włosy pasowały dyrektorowi o wiele lepiej niż ta rozczochrana szopa na co dzień.

Day & Night | Ominis Gaunt x FemaleMC x Sebastian SallowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz