*Agatha*
Została przywiązana łańcuchami do kamienistej ściany, wisiała na niej, dotykając ledwo czubkami palców u nóg obślizgłej i zimnej podłogi. Rzucone wcześniej na nią zaklęcie Finite Incantatem, zniosło działanie petrificusa, ale odczuwała przez to więcej bodźców, co jak zakładała było zamierzone. Nie słyszała żadnych dźwięków, jedynie głębsze oddechy tuż obok. Panująca tam ciemność dodatkowo dobijała. Czuła obecność wielu osób, ale nikt nic nie mówił. Raz na jakiś czas widziała skrawek światła daleko po prawej stronie, i wtedy słyszała głosy ludzi obok, a raczej krzyki, nikt nie chciał być następny. Przez ułamki sekund zdążyła zauważyć resztę osób, byli przykuci do łańcuchów za nogi i ręce, ale mieli możliwość swobodnego siedzenia, ona musiała dosłownie wisieć. Czuła jak jej dłonie krwawią przez zdartą skórę od wiecznego naciągania. Zobaczyła tę dwójkę, która zmierzała w jej kierunku z rozpalonymi różdżkami używając zaklęcia Lumos. Marvolo trzymał w jednej ręce wiadro, przechylał się na jedną stronę, co wskazywało na to, że trochę ważyło. Stanęli przed nią twarzą w twarz, Astoria skinęła do chłopaka głową, a ten wykonał polecenie niczym najprawdziwszy skrzat domowy. Podniósł wiadro i wylał ślizgonce na głowę, lodowata woda spłynęła po całym ciele. Było jej zimno już wcześniej, nie miała butów, koszulkę miała podartą do tego stopnia, że ledwo zasłaniała jej piersi, jedynie bokserki były praktycznie nietknięte. Wilgotna jaskinia, dziura, piwnica, w czymkolwiek teraz była, nie stanowiło tak dużego problemu jak ta lodowata woda, ubrania przycisnęły się do jej ciała dokładając ciężaru. Dopiero teraz poczuła metaliczny posmak krwi na ustach i opuchniętą prawą część twarzy, równocześnie miała przymknięte prawe oko przez opuchliznę, zachłysnęła się wodą i kaszlnęła krwią, kopanie po żebrach również ujawniło swój ból.
- Bierz ją, wiesz gdzie idziemy - powiedziała nakładając sobie jakiś balsam na twarz.
Serio, nawet tutaj nie może powstrzymać się od pindrzenia? Ona jest pierdolnięta.
Marvolo skinął głową w stronę rudowłosej, po czym zaklęciem otworzył więzy łańcuchów. Dziewczyna gwałtownie upadła na podłogę, nie miała siły się podnieść, nie dostała żadnego posiłku, jedynie trochę wody. Zanim zdążyła wstać na nogi, chłopak złapał Agathe za nadgarstek i ciągnął za sobą, uderzała różnymi częściami ciała o ściany odbijając się od nich lub o niektórych ludzi. Dopiero przez schodami pozwolił jej wstać. Łaskawy. Rudowłosa wzdychała idąc za nią pospieszając ją tym, niecierpliwiła się przez jej powłóczyste i ociężałe ruchy, popychała ją co jakiś czas, ale gdy ta prawie raz przewróciła się, przestała. Na górze została dosłownie ciągnięta przez chłopaka, aby przypadkiem nikt ich nie zobaczył. Weszli do jakiegoś pomieszczenia, w którym znajdowało się pełno krwi. Przeczuwała, że to mogą być ostatnie dni jej życia, a teraz była w stanie uwierzyć, że zostało jej dosłownie kilka minut. Jej starożytna magia buzowała i skwierczała w żyłach, chciała wydostać się na wolność, chciała walczyć, wiedziała co się święci.
- Pamiętaj, włos z głowy ma jej nie spaść. Mamy wytyczne - zaśmiała się ironicznie - Muszę coś załatwić, zajmij się nią - dodała opuszczając pomieszczenie
*Ominis*
Bez powiadomienia nikogo w szkole wskoczył do pociągu, ruszając w bardzo znane mu progi, po drodze jedynie wysłał list do rodziców, aby nie byli zaskoczeni jego przybyciem, nie podawał szczegółów, ale musiał przygotować się na szereg późniejszych pytań. Nie liczył na ciepłe przywitanie, jechał tam tylko i wyłącznie czysto dla interesów między rodzinnych. Pytania o tę dziewczynę nie ulotnią się bez pociągania za sznurki. Będą chcieli z niego wycisnąć wszystko to co możliwe, niczym gąbkę. Gdyby ktoś powiedział mu dwa lata temu, że zacznie igrać z ogniem dla sympatii popukałby się po czole, nadal klepie się palcem po czole, ale teraz jest to już rzeczywistość, robi to faktycznie dla niej.
CZYTASZ
Day & Night | Ominis Gaunt x FemaleMC x Sebastian Sallow
FanfictionTrójka wężów po zakończonym piątym roku rozstaje się we wrogich stosunkach, nie dopuszczali do siebie informacji z faktem, iż każdy dołożył cegiełkę od siebie do tej tragedii. Agatha Wilsem postanawia podjąć ryzyko grając w ciemno po raz ostatni raz...