12.Nożyk

664 22 6
                                    

Wstałam dość puźno ,bo była już prawie 13. Usnęłam dopiero o 3 w nocy. Shane'a już nie było ale zostawił kartkę że z chłopakami mają jakieś sprawy organizacji do załatwiania. A no tak zapomniałam o tym chłopaku. Pewnie dostanie karę jakąś lub ewentualnie tak jak Jery będzie musiał opuścić Stany. Mieszkam z nimi od niedawna a ja wiem wszystko co tu się działo. Ubrałam się w czarne dresy i i białą bluzkę. Dzisiaj było chłodniej, pogoda była pochmurna i ogólnie było zimno na dworze. Na szczęście nie byłam w domu sama, w domu została Hailie która, najwidoczniej wstała wcześniej. Siedziała na kanapie pod kocem i oglądała jakiś film na Natflixie. Przyniosłam nam picie i chrupki i oglądaliśmy serial. Podczas oglądania zjadłam szybkie śniadanie, w sumie to obiad, no ale nie ważne. Eugenia zrobiła nam naleśniki które z chęcią zjadłam. Oglądaliśmy tak chyba z 2 godziny, serial nam się znudził więc poszłam po maseczki a Hailie miała znaleźć jakiś inny film. Gdy wróciłam Hailie już na mnie czekała z wybranym filmem wybrała jakąś komedie, zrobiłyśmy sobie maseczki i siedzieliśmy pod cieplutkim kocem. Film był dość śmieszny. W środku filmu dostałam wiadomość od Tonego że wrócą o 17. Była już 16 także tylko godzina bez nich. Chcieliśmy się troszkę przewietrzyć więc zaproponowałam bardzo fajny pomysł.

-Ej Hailie. Skoro została nam godzina bez chłopaków to możemy iść się gdzieś przejść. Wiesz oczyścić głowę troszkę.- Hailie była zadowolona z mojego pomysłu.

- Ooo, a ja nawet wiem gdzie możemy iść. Pójdziemy do tego lasu niedaleko domu.- nie byłam przekonana do tego pomysłu. Z tyłu głowy wiedziałam że może coś się stać. Możemy spotkać jakieś zwierzę albo jakiegoś człowieka typu łysy chłop który postrzelił Tonego.

W ostateczności, się zgodziłam. Poszłam po czarną bluzę, włosy spiełam klamrą i ubrałam kurtkę jeansową, Hailie ubrała ciepłą kurtkę i wyszliśmy z domu. Pewnie się zastanawiacie, gdzie Sonny albo ten mój ochroniarz. Sonny jest chory i opiekę nad nami nie ma kto sprowokować bo Eugenia już za pozwoleniem Vincenta,oczywiście, poszła do domu. Mój ochroniarz został zwolniony, przez to że nie sprawdzał się odpowiednio( jak to powiedział Vince) i teraz nie mam ochroniarza. Jak dla mnie super.

Wyszłyśmy z domu o godzinie 16:12 i skierowałyśmy się w stronę lasu.

- Hailie ja nie wiem czy to jest dobry pomysł.- nie byłam przekonana co do pomysłu Hailie. W moim planie chodziło bardziej o przejście się np do galerii czy gdzieś, ale nie do lasu.

- Byłam tutaj raz...nie skończyło się to dobrze, ale raz się żyje. Zaraz wrócimy.- szłyśmy powoli przez las.

- A jak z tym Leo?- zagadnęłam do niej, nie opowiadała dużo o nim.

- A..Leo...nie wiem...nie gadajmy o nim.- to nie był dla niej łatwy temat widocznej więc nie dążyłam więcej.

Do Hailie przyszła wiadomość od Dylana że wrócili i gdzie jesteśmy.

-To Dylan.- przewracała oczami.- nawet nie mogę nigdzie wyjść.

- Martwią się. Jesteś ich siostrą, to normalne - dla mnie byłoby to normalne. Martwią się o nią że znowu ją stracą. Też bym się martwiła.

- Napisałam że już wracamy - włożyła telefon do torebki a po chwili usłyszeliśmy strzał... Taki strzał z pistoletu. Za chwilę słyszeliśmy kroki które są coraz bliżej nas. Hailie zaczęła płakać po cichu.

-No kogo ja tu widzę..hah- powiedział znajomy mi głos. O nie...Luke. Słuchać go było coraz lepiej.

- Hailie... uciekaj. No już!!- krzyknąłam na nią a ona odrazu zaczęła uciekać w kierunku wyjścia z lasu.

- O jak słodko. Chcesz uratować swoją koleżankę. Luzik, ja jej nie chce.- mówił do mnie stojąc już centralnej przede mną. Trzymał broń w ręce. Był gotowy strzelić.

Prawie jak MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz