16.Klub

562 25 6
                                        

Podeszliśmy do ochroniarza który odrazu nas wpuścił na górę. Dylan wszedł wcześniej i wchodził już do pomieszczenia. My szliśmy po schodach do góry a za nami szedł Tony. W pomieszczeniu było kilka osób których nie znałam. Usiadłam z Shanem na jednej z kanap, Dylan z Tonym na drugiej z kanap która stała na przeciwko nas. Dylan z Tonym już wzięli drinki, czyli w rezultacie wyszło że Shane nie mógł pić. Jakby się napił to byśmy musieli iść na piechotę, ponieważ ja jeszcze nie mam prawo jazdy. Kiedy chłopak się dowiedział że musi się bawić na trzeźwo zaczął coś przeklinać, nie pod nosem, tylko na głos.
Gadaliśmy tam godzinę, chłopaki nie pili dużo, chcieli dotrzymać towarzystwa mi i Shane'owi.
Patrząc na to jeszcze że muszą mnie pilnować.( Wcale nie muszą, ale oni stwierdzili że jestem za mała i są za mnie odpowiedzialni. Byłam młodsza zaledwie o rok)
Zeszliśmy na dół, było baardzo dużo ludzi musiałam się trzymać cały czas chłopaków. Tańczyłam przez krótką chwilę z Dylanem. Tony siedział przy barze, flirtował z barmanką. A Shane....no właśnie gdzie był Shane....
Zobaczyłam Shane'a który stał i gadał z jakąś dziewczyną. Kojarzyłam ją jakoś.
Przyglądałam się im, a w pewnym momencie ona się do niego zbliżyła i go pocałowała. Więcej nie widziałam, bo podeszlam szybko do Tonego. Za mną przyszedł Dylan.

-Gdzie masz fajki?- spytałam wkurzona, niby nie pale ale raz się żyje. Kiedyś trzeba spróbować.

-Tutaj, a co? Ty palisz?- spytał mnie bardzo zdziwiony. Dobrze wiedział że nie pale. Spojrzałam na niego tylko wkurzona, a on wyciągnął z kieszeni paczkę fajek i mi ją podał. - masz , nie wypal mi wszystkich a zapalniczkę masz w środku.

-Dzięki, będę przed wejściem.- wzięłam od niego paczkę papierosów i szłam w kierunku wyjścia. Słyszałam jak Tony gadał coś z Dylanem, typu " co jej jest?"

Wyszłam z klubu informując mojego nowego ochroniarza, że gdyby coś się działo to ma internować, a w razie mojej potrzeby żeby wolał chłopaków.
Stanęłam z boku tak żeby ochroniarz mnie widział. Dużo osób stało przy budynku i paliło papierosy. Wyciągnełam jednego, włożyłam do buzi, i podpaliłam papierosa. Nie był to najlepszy smak ale nie był też aż taki mocny jak mi się zdawało. W pewnym momencie podeszła do mnie jakaś dziewczyna z papierosem w buzi. Ej...to nie ta dziewczyna co się całowała z Shane'm ....to ta sama dziewczyna z Instagrama. Marge...

- Kim ty niby jesteś, co?!- zaczęła na mnie krzyczeć

- kim ty jesteś żeby się na mnie wydzierać dziewczyno?- byłam oburzona tym że ja tak naprawdę nic jej nie zrobiłam. Nie znałam tej dziewczyny, a ona jakby nigdy nic podchodzi i zaczyna się na mnie drzeć.

- Zabrałaś mi Shane'a suko!

- O nie nie nie kochana, ja nikogo ci nie zabrałam.- muszę brać pod uwagę że jest mocno wstawiona i może sama nie wie za dobrze co gada, no ale proszę was, nie będzie mnie wyzywać!- to że nie wybrał ciebie to nie znaczy że to moja wina. Ogarnij się dziewczyno, bo gadasz bez sensu!

- Ale w sumie.... kwestia czasu, no bo kim ty jesteś dla niego, niby? Jesteś tylko jego dziewczyną, z którą jest tylko po to żeby cię przelecieć i tyle. Sam cię zostawi. Nie zdziwiło by mnie to.- ona jest żałosna, najwidoczniej nic nie wie o mnie.

- Ale ty tak czy siak chcesz z nim być?pff- wypuściłam powietrze z ust w kontekście zażenowania. - żałosne.

-Co jest żałosne niby?

- Ty nic nie wiesz o nas.- zaczęłam się uśmiechać aż wyciągnęłam papierosa z ust bo by mi wypadł.

-Wiem wszystko! Ty wiesz ile on miał dziewczyn takich jak ty?

- Tak? A każdej z nich się oświadczał?- odwróciłam głowę w drugą stronę, spojrzałam na nią i pociągnęłam ostatni raz papierosa. Wyrzuciłam go na ziemię i udeptałam. Często robił tak Tony.

-C-co? Nie wierzę ci!- wywróciłam oczami, ostatnio często tak robiłam, i pokazałam jej pierwiosnek zaręczynowy. - skąd mam wiedzieć że to od Shane'a?
Musiałam zdjąć pierścionek i pokazać środek. Od strony palca widniał napis: Shane+Abby

-Już wierzysz?!- nie odezwała się nic tylko stała i się patrzyła. Nałożyłam pierścionek z powrotem na palca i poszłam w stronę drzwi. Napotkałam w drzwiach Shane'a.

-Gdzie ty byłaś?- zapytał przestraszony Shane. Zobaczył Marge stała i łzy spływały jej z oczu.- z nią? Co ty z nią gadałaś?

-Zapytaj swojej dziewczyny.- wymieniłam go i poszłam w stronę chłopaków. Zaczęłam tańczyć z Dylanem bo Tony, jak to Tony, upił się że ledwo chodził. Dosłownie tak jak na weselu Vincenta.
Tańczyłam tak z nim ale się zmęczyliśmy i poszliśmy na górę Shane z Dylanem wzięli Tonego pod ramię i prowadzili go za mną. Weszłam pierwsza i wzięłam przy wejściu do loży Monetów szampana w fancy kieliszku.
Usiadłam na kanapie. Siedzieliśmy tak jak wcześniej. Nie odzywałam się nic.
Była godzina 2 w nocy i byłam zmęczona.

- Jedziemy do domu?- patrzyłam na Dylan, chociaż dobrze wiedziałam że Shane prowadzi.

-Jedziemy.- powiedział Shane, podnieśliśmy się z miejsc, chłopaki znowu wzięli Tonego tak jak wcześniej i kierowaliśmy się do auta. Po drodze znowu chłopaki się na mnie patrzyli ale popatrzyłam się na nich machnęłam włosami i poszłam do auta.

Jechaliśmy trochę dłużej niż w tamtą stronę bo Dylan mówił że jak będziemy jechać szybciej to Tony się zrzyga. Zatrzymywaliśmy się jeszcze w sklepów po wodę dla tej dwójki. I tabletki przeciwbólowe, dla Dylana i dla mnie bo bolał mnie brzuch, dostałam okresu. Dojechaliśmy do domu. Wyszliśmy z auta szłam powoli z chłopakami Dylan i Shane zaprowadzili Tonego do pokoju. Nie zdąrzyłam uciec do pokoju, bo za rękę złapał mnie Dylan.

-Ty palisz?- odrazu zapytał gdy tylko zwrócił moją uwagę

-Nie, zapaliłam sobie bo się wkurzyłam.

-O co znowu?- on tego nie wiedział serio? Dobra powiem mu , im szybciej mu powiem tym szybciej pójdę do pokoju spać.

-Shane się całował z Marge- miałam już łzy w oczach, może przez to że bolały mnie oczy albo przez to że było mi smutno że o niej mi nie powiedział. Nie wiem, wiem że chciałam iść już spać.

-To ona się na niego...- nie skoczył bo mu przerwałam

-Okej Dylan wiem że będziesz go bronić, to twój brat. On mi o niej nigdy nie mówił, a ich coś kiedyś łączyło na 1000%. Ona go kocha a on....nie wiem. Dobra chcę iść spać, tyle chciałeś?- byłam wredna ja wiem ale no kurde ja już nie widziałam kim ona dla niego była, a może kim dla niego teraz jest.
Dylan puścił moją rękę i poszłam do pokoju.
Poszłam się umyć przebrałam się w coś wygodnego i położyłam się na łóżku.
Przez ten cały napływ emocji się popłakałam.
Przypomniały mi się czasy kiedy siedziałam sobie wieczorami z moją mamą oglądając jakieś filmy np krainę lodu albo jak robiłyśmy konkursy tańca przed telewizorem do latynoskich piosenek. A porównując moje teraźniejsze życie, to jest co innego. Z nimi mogę posiedzieć się pośmiać ale to nie to samo.
Położyłam się i usnełam gdzieś koło godziny 3 wstałam o około 7:30. Myślałam że ten dzień nie może być aż tak nie przyjemny...

Prawie jak MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz