Dwadzieścia

113 9 0
                                    

- Co ty taki zmęczony? - spytałam, wchodząc do samochodu na miejsce pasażera, kiedy zauważyłam, że Cassian ziewa. - Nie spałeś w nocy?

- Nie spałem. - potwierdził.

- To co robiłeś? - Zmarszczyłam brwi i obróciłam głowę w jego stronę. Zanim odpowiedział ponownie ziewną.

- Oglądałem ten twój serial.

Zamrugałam oczami nie wierząc w to co słyszę. Czy on zarwał noc, żeby obejrzeć mój ulubiony serial, bo mu wczoraj powiedziałam, że nie może ze mną oglądać? Tylko się drażniłam! I tak mogłabym obejrzeć od początku.

- Dlaczego? - spytałam cicho.

- Żeby nadrobić sezony i żebyśmy teraz mogli oglądać razem. - Uśmiechnął się do mnie szeroko.

- Idiota. - rzuciłam.

Odwróciłam jednak głowę, żeby ukryć szeroki uśmiech, który pojawił się na mojej twarz. A w miejscu gdzie znajduje się serce poczułam jakieś miłe, ciepłe uczucie. Żeby tak się postarał, bo nie pozwoliłam mu oglądać ze mną serialu w trakcie sezonów, więc on obejrzał je do momentu, w którym jestem.

- Ale naprawdę nie wiem co ty w tym widzisz. - powiedział.

Tak. Kolejny przytyk. Inaczej nasza konwersacja nie mogła wyglądać.

- Czasami jesteś dupkiem. - burknęłam i pokręciłam głową. - Ale przyznaj. Wciągnęło cię na tyle, że obejrzałeś te odcinki.

- Było zabawne. - przyznał.

- Ha! - Wskazałam na niego palcem. - Wiedziałam. Ja miałam rację, a ty nie. - dodałam śpiewnym tonem i zrobiłam kółeczka wokół wyciągniętych i zgiętych w łokciach przedramionach.

- Ciesz się ciesz. - mruknął. - To ostatni raz. Ale muszę wiedzieć co będzie dalej. - wymamrotał na co uśmiechnęłam się pod nosem bo doskonale to usłyszałam.

Odwróciłam głowę żeby nie zobaczył mojego uśmiechu i zaczęłam się rozglądać i szukać w torebce okularów, bo słońce zaczęło mnie drażnić. Podobno jasne oczy są bardziej wrażliwe na światło niż ciemne i u mnie się to zgadza.

- Widziałeś moje okulary? - spytałam przeszukując torebkę i obracając się w fotelu.

- Nie. - odpowiedział, ale coś w jego tonie głosu kazało mi na niego spojrzeć. Na nosie miał okulary.

- Moje. - pisnęłam.

- Już moje. - odparował i poprawił je sobie na oczach.

- Bezczelny. - wysyczałam na co tylko się cicho zaśmiał.

- Zajrzyj do schowka. - Strzelił głową w jego kierunku.

Zmarszczyłam brwi i sięgnęłam do schowka. Otworzyłam go i sprawdziłam wzrokiem co się w nim znajduje. Jakaś płyta, paczka gum do żucia - dzięki niebiosom to nie inne gumy - kilka papierów, etui z czymś i paczka francuskich ciastek, na których widok prawie oczy mi wypadły.

- Gdzieś ty znalazł te ciastka? - spytałam i wzięłam je.

- W sklepu. - odparł wymijająco na co przewróciłam oczami. - Ale nie to. Weź etui. - wskazał kciukiem w kierunku schowka.

Przymrużyłam oczy patrząc na niego po czym sięgnęłam po wspomniane czarne etui. Otworzyłam je, a w środku znajdowały się przepiękne okulary przeciwsłoneczne.

- Ale.. - zaczęłam, ale zacięłam się, kiedy wyjęłam i rozłożyłam okulary. Miały zwykły, standardowy kształt, ale po obu stronach zauszników znajdowały się niewielkie srebrne skrzydełka motyla. Piękne i eleganckie. - Są piękne.

Destiny - (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz