Rozdział 10. Ona działa na mnie jak - cz.1

126 17 6
                                    

Jak ostatnia noc w tym mieście pełnym kłamstw,
Znów nie mogę spać [...]
Jak ostatnia noc w ten wakacyjny stan,
Odnajdę swój blask.[...]
Ona działa na mnie jak [...]

Piękni i Młodzi Dawid Narożny x AGBE - Ona działa na mnie jak



Do domu ciotki wróciłam samotnie. Wściekłość, która towarzyszyła mi podczas powrotu ustąpiła miejsca przerażeniu, kiedy przez nieuwagę weszłam pod koła roweru pewnego rozpędzonego chłopaka, który akurat wyjeżdżał z bramy swojego domu i najwyraźniej sądził, że jako pieszy zachowam więcej ostrożności.

Młody przeleciał przez kierownicę. Rzuciłam się na ratunek, ale on szybko podniósł się, otrzepał spodnie z kurzu, wyrzucił z siebie kilka niemiłych słów pod moim adresem i pojechał dalej, a ja odetchnęłam z ulgą, ciesząc się, że nic mu się nie stało.

Starałam się opanować emocje. Zachowanie Jeremiego powinno być mi całkowicie obojętne, a z jakiegoś powodu takie nie było, co znów niepotrzebnie mnie zirytowało.

Jak można żądać zaufania, kiedy nie daje się ku temu podstaw? Ileż można słuchać tych samych wyjaśnień?!

Babcia, nawet jeśli była zaskoczona tym, że wróciłam sama, to o nic nie pytała, a ja zaszyłam się na tarasie wraz z laptopem i książkami. Zrewidowałam szkic reklamy Zapłocia według zamysłu Dobrochny i sięgnęłam w końcu do dzieła Podpory.

Zaczynało się dość nijako. Dziadek Jeremiego we wstępie podawał po prostu suche fakty historyczne dotyczących lokacji wsi, a także jej pierwszego właściciela, czyli hrabiego Zapłockiego. Podkreślał, że mieszkańcy zawdzięczają dzisiejszą świetność wioski przede wszystkim pierwszemu właścicielowi, który w bardzo przemyślany sposób prowadził rozbudowę tego miejsca.

I od tego momentu Podporze włączył się tryb gawędziarza, ponieważ każde kolejne wydarzenie zawierało tuż obok realnych dziejów jakiś fantastyczny wątek. Przytaczał legendę związaną z wybudowaniem kościoła, a jeden z rozdziałów w całości poświęcił Narwikowi. Autor twierdził, że bestią, którą spotkał hrabia Zapłocki, był aquarius, czyli wodnik, żyjący w okolicznym jeziorze.

Na początku wioska liczyła niewielu mieszkańców. Ludzie niechętnie się tu osiedlali, ponieważ bali się potwora. Stwór czynił szkody w polu i zagrodach chłopów, do tego potrafił zmieniać swój wygląd.

Najczęściej przybierał postać przystojnego młodzieńca i uwodził młode dziewczyny, ku zgrozie ich ojców i mężów. Bogu niech będą dzięki, że wraz z postawieniem kościoła i egzorcyzmom, udało się wodnika przepędzić.

Kolejną legendą była ta o pannie wodnej, która jako kolejny stwór zalęgła się w Narwiku. Ona dla odmiany uwodziła mężczyzn. Podpora dość brutalnie opisał jej pojmanie i spalenie przez poszkodowane żony.

Od tego czasu, nawet jeżeli coś zamieszkiwało głębiny jeziora, ukrywało się i szkód nie czyniło, w obawie przed straszną karą, która spotkała pierwszego wodnika i pierwszą pannę wodną na tych terenach. Demony, które ludźmi nie były, a żyć chciały jak ludzie, skrywają od teraz swą tożsamość i prawdziwą twarz, do tego podłości i uszczerbków nie powodują, w obawie przed srogim odwetem miejscowych.

Chciałam czytać dalej, ale przerwało mi pojawienie się Dobrochny. Jak przez mgłę przypomniałam sobie, że kościelne dzwony wybiły niedawno godzinę szesnastą.

Upał powoli zaczynał odpuszczać, na dworze zerwał się lekki wicherek. Nadciągające w oddali ciemne chmury prawdopodobnie zwiastowały deszcz lub burzę.

Aquarius [ZOSTANIE WYDANY!!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz