Rozdział 19. Skrzywdzę cię, jeśli tylko mi pozwolisz - cz.3

110 18 3
                                    

– Jadwinia ma stawić się na nagrania na godzinę czternastą, a my będziemy jej osobami towarzyszącymi. Co prawda regulamin takowych nie przewiduje, ale też ich w żadnym punkcie nie zabrania.

– Sponsorem naszego występu został Zespół Pieśni i Tańca ,,Ludowizna"! – ogłosił Karol, wracając do pokoju z naręczem czerwono-czarno-białych ubrań, które rzucił na podłogę. – Pożyczyli nam swoje stroje!

– Przebierzemy się i powiemy, że reprezentujemy lokalną kulturę hazacką. Z pewnością dobrze wypadniemy na kamerze.

Dobrochna i Karol spojrzeli na mnie wyczekująco, spodziewając się najwyraźniej po mnie zachwytów nad ich pomysłem, ale moja mina wyrażała zdecydowaną dezaprobatę.

– Niczym Fineasz i Ferb... – prychnęłam lekceważąco. – Skoro to ma być coś w stylu telewizyjnego show, ochrona przy wejściu będzie miała ściśle ustalone wytyczne co do tego, kto wchodzi, bo jest uczestnikiem programu, a kto zostaje przed bramkami, bo próbuje na krzywego dostać się na plan. Goryl przy drzwiach nie będzie z wami dyskutował.

– Ze mną na pewno nie – powiedział spokojnie Jeremi. – Myślę, że moje argumenty skutecznie go przekonają.

– Och... no tak – zreflektowałam się. – Zapomniałam, że niektórzy w tym pomieszczeniu posiadają nadnaturalny dar charyzmy... uroku, czy... jakby to... nazwać...

– Ok, wszyscy wiemy, o co chodzi – weszła mi w słowo Dobrochna, machając ręką lekceważąco. – Nie zmienia to faktu, że z wejściem nie będzie problemu.

– To po co te przebieranki?

– Chcemy mieć wiarygodne wyjaśnienie naszej obecności na planie w razie, gdyby poza Lichem-Garym były tam jeszcze jakieś inne stworzenia odporne na nasze sztuczki – wyjaśniła kuzynka, ale wcale nie poczułam się przekonana.

– Jadwinia się wkurzy, jak zobaczy nas wystrojonych jak na premierę ,,Chłopów". Rozumiem, że ten program to internetowe show, ale nie sądzę, żeby nasze przebrania mogły jej pomóc...

– Cóż, jeśli Gabriel okaże się potworem, to i tak żaden odcinek nie zostanie nigdzie wyemitowany, co najwyżej wspomną o nim w wieczornych wiadomościach w kontekście śmierci YouTubera na planie w wyniku... jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności – powiedział Karol, szczerząc się.

– Poza tym za facetem i autobusem się nie biega, jak nie ten, to będzie następny. Jeszcze Jadwinia nam podziękuje – dodała jak zwykle pewna siebie Dobrochna.

Przeniosłam wzrok na Jeremiego.

– A ty czemu się nie odzywasz? – zapytałam go, a on uśmiechnął się blado.

– Bo to ja wykonam czarną robotę.

Zamilkłam, nie spodziewając się tej odpowiedzi.

– Tego kroku nie będziemy omawiać. Zajmę się tym sam – dodał, widząc moją minę.

Po stanowczych słowach Jeremiego na chwilę w pomieszczeniu zapadła cisza, ale przerwał ją Karol:

– Wiesz, że każdy rycerz potrzebuje giermka? – odezwał się. – Nie odbieraj mi tej przyjemności, pozwól działać... To wyjście to wyjątkowa okazja do wypróbowania moich nowych talentów!

– Pff... – prychnęła lekceważąco Dobrochna. – O jakich ,,talentach" niby mówisz? Do wkurzania ludzi?

– Albo rusałek. To wychodzi mi świetnie.

– Owszem. Słowa tego nie opiszą, za to niech to zrobi mój środkowy palec – odpowiedziała Dobrochna, wykonując obraźliwy gest w stronę Karola.

– Ok, w jaki sposób przeszliśmy od rozmowy o zabijaniu do kłótni przedszkolaków? – zapytałam, pocierając skronie. Czułam, jak moje zatoki pulsują nieprzyjemnie. Jeremi, widząc to zachowanie, chyba domyślił się, że nie czuję się najlepiej, ponieważ powiedział:

– W zasadzie powinniśmy już kończyć. Została nam do omówienia najważniejsza kwestia. Twoim zadaniem Pola będzie doprowadzić do sytuacji, w której będę mógł porozmawiać z Garym na osobności.

– No i co jeszcze, frytki do tego? – odmruknęłam, uznając, że sobie żartuje.

Sięgnęłam po chusteczkę, żeby wydmuchać nos, a Jeremi, niezrażony moją reakcją, mówił dalej:

– Miejsce musi być ustronne, nikt nie może cię z nim pokojarzyć. Jakaś przyczepa campingowa do make-upu czy toaleta. Sytuacja będzie bardzo dynamiczna, dlatego kiedy już znajdę się z Gabrielem sam na sam, masz NIEZWŁOCZNIE opuścić teren nagrań.

– Ja i Karol zostaniemy z Jadwinią, żeby nie budzić podejrzeń – rzuciła Dobrochna.

– ...a zniknięcie moje i Jeremiego?

– No skoro ostatnio ludzie plotkują o tym, że macie romans, to, jakby ktoś o was pytał, powiem, że rąk nie możecie od siebie oderwać.

– Świetnie.

– Też tak myślę – odparł Jeremi i wyszczerzył zęby w uśmiechu.

– Nie mam na was dzisiaj siły – powiedziałam, pociągając nosem. Wstałam z miejsca. – To wszystko?

– Tak, pod warunkiem, że zgodzisz się jutro współpracować – powiedziała Dobrochna głosem wyzutym z emocji, lecz dało się wyczuć w jej słowach groźbę.

– Lepiej, żebyś zrobiła to dobrowolnie – dodał Karol, uśmiechając się złowieszczo. Jeremi odchrząknął nerwowo, po czym także zerwał się ze swojego miejsca.

– Zrobisz, jak będziesz uważać – stwierdził lekko, chociaż nie brzmiał szczerze. – Odprowadzę cię do domu. Odpoczniesz, przemyślisz sobie jeszcze raz wszystko i...

– ...liczymy, że jutro pozwolisz nam kogoś zabić – dokończyła z satysfakcją Dobrochna.


Aquarius [ZOSTANIE WYDANY!!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz