Zaraz kopnę w te drzwi
Rozgrzewam się jak wspinacze
Przepraszam mamo, że zawsze odstaję, ale
Jestem nienormalny, ale inny niż oni
Maneskin – Zitti e buoni
Następnego dnia po przebudzeniu od razu chwyciłam za telefon. Liczyłam na to, że będzie na mnie czekać jakaś wiadomość od Karola, ale zawiodłam się. Korzystając z tego, że Jadwinia nocowała u koleżanki i miałam pokój dla siebie, odnalazłam zapisany przez Jeremiego numer. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
Abonent czasowo niedostępny.
Postanowiłam poszukać, czy może syn sołtysa prowadził jakieś media społecznościowe, w których mógł coś o swojej ,,przygodzie" napisać, ale kiedy włączyłam facebooka, przyszły do mnie dwie wiadomości, które na chwilę mnie rozproszyły.
SMSy od Jeremiego.
,,Czy ktoś do ciebie pisał?"
,,Konkretniej: czy Licho się z Tobą kontaktował?"
Usunęłam je natychmiast i wróciłam do poszukiwań. Nie zawiodłam się.
Karol miał profil na Facebooku, na którym reklamował swoje usługi jako Dj. Ostatni post dodany był wczoraj wieczorem. Zawierał przeprosiny z powodu odwołanych imprez w nadchodzący weekend i zapowiedź wielkiego powrotu podczas uroczystości siedemsetlecia Zapłocia. Zerknęłam w sekcję komentarzy, aby przejrzeć, jakie były reakcje odbiorców.
Oczywiście znalazłam głównie życzenia powrotu do zdrowia, wesołe emotki i inne standardowe formuły grzecznościowe w stylu ,,trzymamy kciuki".
Pozornie nic interesującego, podejrzanego, ani godnego uwagi – co za rozczarowanie.
Coś jednak tknęło mnie i zerknęłam jeszcze na wcześniejsze wpisy. Tu moja ciekawość została nareszcie zaspokojona.
Bingo. Styl ostatniego z postów zupełnie odstawał od reszty. Zawierał dużo mniej emotek, nie dołączono zdjęcia, do tego ten, kto go pisał, z pewnością nie był Karolem, bo stosował zupełnie inny szyk zdania niż DJ. Tylko kto mógł mieć dostęp do konta poza właścicielem? I w jakim celu publikował za niego wpisy?
Kiedy tak scrollowałam ekran, mój telefon zadzwonił. Zerknęłam na wyświetlacz.
,,Jeremi"
W pierwszej chwili chciałam odrzucić połączenie, ale po tym, jak wcześniej nie odpisałam na sms-y, postanowiłam odebrać.
– Tak?
– Pola... – usłyszałam przez głośnik Jeremiego, a w jego głosie dało się wyczuć ulgę.
– Coś nie tak? – zapytałam.
– Nie, nie – odparł szybko mężczyzna. – Wszystko w porządku.
– W porządku...? To dlaczego dzwonisz?
– Po prostu bałem się, że coś mogło ci się przydarzyć.
Milutko.
– Nie powinieneś się o mnie tak troszczyć, przypomnę ci, że ledwie się znamy –powiedziałam na głos, nie dając po sobie poznać, że podobała mi ta troska o mnie, a nie jak to zazwyczaj w moim przypadku było, o moje serce i zdrowie. – Poza tym, są w ogóle jakieś podstawy do tego, żeby się bać?
– No wiesz, wiadomości zawierające groźby nie są tym, co dostaje się na co dzień.
– Wiesz o czymś więcej? – zapytałam podejrzliwie.
– A ty? – odpowiedział pytaniem na pytanie .
– Jeremi... proszę, bądź ze mną szczery.
– Tak jak powiedziałem na początku, chciałem sprawdzić, czy wszystko u ciebie okej. Jak inaczej miałem to zrobić, skoro nie odpisujesz na moje sms-y?
– Przepraszam – odparłam, bo nagle zrobiło mi się głupio. Odpisanie chłopakowi kuzynki na smsa nie było w sumie niczym niewłaściwym, a ja przez swoje uczucia traktowałam to niemalże jak zdradę.
– No dobra, to jeżeli wszystko u ciebie w porządku, to do zobaczenia jutro na obiedzie.
– Jakim obiedzie...?
– No Dobrochna mówiła, że mam w niedzielę wpaść, bo przyjeżdżają twoi rodzice i będzie tej okazji jakieś uroczysty wspólny posiłek, na którym dobrze by było, żebym się pojawił.
– A... już wiem o czym mówisz. No to... do zobaczenia.
Rozłączyliśmy się, a ja wypuściłam z siebie powietrze.
Z jednej strony żałowałam, że nie przycisnęłam Jeremiego w kwestii zaginionej karty pamięci. Z drugiej strony wiedziałam, że być może już jutro nadarzy się ku temu okazja, gdy spotkamy się przy wspólnym stole.
Nie mogłam jednak określić, na które z tych wydarzeń cieszę się bardziej: na rozmowę o tajemniczym prześladowcy czy na okazję do zobaczenia się?
CZYTASZ
Aquarius [ZOSTANIE WYDANY!!!]
RomanceRomans, starosłowiańskie gusła, a to wszystko podane w letnim, lekkim klimacie? Chyba mam coś dla CIEBIE! Pola Walczak po tym, jak upubliczniła kłamstwa i rozstanie najsłynniejszej pary polskich influencerów, z hukiem wylatuje z pracy i pod wpływem...