Rozdział 20. Miłość sprawiła, że oszalałam - cz.3

110 17 3
                                    

Ruszyłam przed siebie. Z każdym krokiem byłam coraz mniej pewna swojej decyzji. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a gorączka mąciła umysł. Nie spuszczałam wzroku z Garego, aż w końcu i on mnie dostrzegł, kiedy znalazłam się zaledwie kilka metrów od niego. W pierwszej chwili rzucił mi tylko przelotne spojrzenie, ale po chwili zorientował się, że pod ludowym strojem kryje się...

– Pola...? Co ty tu robisz? – zapytał. – Tobiasz, pogadamy później – pożegnał współpracownika i ponownie przeniósł wzrok na mnie.

– Cześć – przywitałam się, kiedy znalazłam się tuż przed nim. Miałam nadzieję, że nie było słychać w moim głosie zdenerwowania. – Dawno się nie widzieliśmy.

– Owszem. Ale nie przeszkadzał mi ten stan – odparł chłodno. Na jego twarzy malowała się niechęć.

– Chciałabym z tobą porozmawiać... na osobności.

Gary rozłożył szeroko ręce i rozejrzał się.

– Spójrz, prawie nikogo wokół nas nie ma. Możemy gadać.

Kurczę, przydałby mi się dar przekonywania Jeremiego.

– W każdej chwili ktoś może do nas podejść...

– No i...? Pola, nie mam za bardzo czasu. Lada moment rozpoczynamy nagrania i...

– Gary, proszę... – jęknęłam. Złożyłam razem ręce w błagalnym geście. – Poświęć mi dwie minuty swojego cennego czasu. Obiecuję, że nigdy więcej nie będę zawracać ci głowy...

Chłopak westchnął. Widać było, że walczy sam ze sobą.

Muszę naprawdę żałośnie wyglądać i brzmieć, skoro serio to rozważa.

– Masz minutę – odparł w końcu niechętnie. – Chodź do mojego kampera, tam nikt nie powinien nam przeszkadzać.

– Dziękuję – odpowiedziałam i ruszyłam za nim. Chłopak szedł szybko, a ja ledwo za nim nadążałam. Przy okazji rozglądałam się dyskretnie w poszukiwaniu Jeremiego, ale nie mogłam go nigdzie dostrzec. Miałam cichą nadzieję, że jest gdzieś w pobliżu, a moje działania nie pójdą na marne.

– Kamper znajduje się na tyłach tego pola – rzucił Gary, nie zaszczycając mnie nawet jednym spojrzeniem. – Swoją drogą... jak tutaj się znalazłaś?

– Moja kuzynka bierze udział w twoim programie i przyszłam ją wesprzeć.

– Ale po co ci to przebranie? Chciałaś oszukać ochronę? A może mnie? Po raz kolejny?

Zagotowałam się ze złości, ale starałam się nie dać po sobie tego poznać.

Od kiedy to mówienie prawdy, chociażby po pijaku i na lajwie, nazywa się teraz oszukiwaniem? Bo co? Bo zniszczyłam jego plany zawodowe, to można mi teraz przypiąć łątkę z każdą najgorszą cechą?

– Razem z grupą znajomych wpadliśmy na pomysł ubrania strojów lokalnego zespołu ludowego i zatańczenia lub zaśpiewania w ramach dopingu.

– Dobry pomysł, może go wykorzystamy – skomentował Gaweł, zatrzymując się przed swoją przyczepą kempingową, która czasami służyła mu jako drugi dom podczas dłuższych wyjazdów na nagrania. Otworzył przede mną drzwi. – Zapraszam do środka.

Nagle sylwetka Garego zaczęła rozmazywać się przed moimi oczami, a moje nogi zatrzymały się, niezdolne do jakiekolwiek więcej ruchu. Ręce zaczęły drżeć.

– Pola...?

– Pola!

POLA!

Imię odbijało się dziwnym echem gdzieś w moim umyśle, ale zatonęło w ciemności, która zawładnęła nieoczekiwanie mym ciałem i duszą.

Poczułam, jak usuwam się w nicość. 

Aquarius [ZOSTANIE WYDANY!!!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz