Kiedy wróciłem z mieszańcem do loży której Kacchan pilnował, zostałem wciśnięty w środek między nimi, chociaż ciasno nie było to po prostu niezręcznie.
— dobra — odezwał się Shoto — teraz tłumacz jak wyjebałeś że nas tu wpuścili — zapytał.
— właściciel to mój sąsiad i kiedyś kryłem go przed policją, od tamtego czasu mnie tu wpuszcza i wkręcił wszystkich żebym mógł tu być a że ten klub jest jak rodzina to nie było większego problemu. Zresztą sam też z jakiegoś powodu zatrudnia młode osoby poniżej dwudziestki jedynki, i nie wiem jakim chujem nikt go jeszcze nie zatrzymał.
— ciekawie ciekawie, ile miałeś lat jak zaczął cię tu wpuszczać?
— 14, może 15, nie jestem pewny.
— wooo, no to brawo! — klepnął mnie w ramie i przytulił — jak mówił stary, bycie miłym popłaca hehe.
— nigdy tak nie powiedział — odezwał się blondyn.
— nie do ciebie, nas przekonywał cały czas — skinął sobie sam głową jakby w celu utwierdzenia.
— spierdalaj — odpowiedział mu na wyjebce.
— dobra, zamiawiamy coś? — zmieniłem temat.
— jest po dwudziestej dopiero, zwolnij — spojrzał na mnie Kacchan.
— nah, ja idę se zamówić Martini jak mają — odpowiedział Shoto — Izu, chcesz coś? — zapytał. O JAPIERDOLE KURWA 'IZU' ZARAZ SIE POSZCZAM.
— nie, dzięki — odpowiedziałem jednak opanowanie.
Tymczasem mój mózg: HSHSHSHHSHSH
Jakby kurwa nie żeby coś ale odwala mi jak jakiejś napalonej nastolatce a tylko mi imię zdrobnił. Zaraz mnie coś pojebie. On po prostu wstał i wyszedł, jednak ja nadal nie umiałem się ogarnąć. Kacchan tylko popatrzył na mnie i również wstał.— gdzie idziesz?
— poszukać znajomych — wzruszył ramionami.
— ale jeszcze nikogo nie ma — zmarszczyłem lekko brwi.
— z gości — przytaknął i odszedł. Zniknął mi za rogiem schodów a następnie zobaczyłem go podchodzącego do szóstki pracowników z dołu. Japierdole..
Pov. Katsuki
Kiedy podszedłem do dziwek, przywitałem się kulturalnie i miałem zamiar pogadać, a oni kurwa od razu czy chce taniec. I proszę mi kurwa powiedzieć że nie lubią swojej pracy.
— nah, przyszedłem kogoś poznać — odpowiedziałem najmilej jak tylko potrafiłem.
— zależy o czym mówisz — podeszła do mnie blondynka w bardzo.. flirciarski sposób.
— kochanki? — ożywiła się inna dziewczyna.
— kochanka? — wtrącił się złotooki chłopak. Nawet ładny był.
— dziewczyny? — odezwała się różowowłosa wesoło.
— sugar baby? — powiedział czarnowłosy.
— friends with benefits(przyjaciele z korzyściami)? — zapytała z uśmieszkiem starsza kobieta której strój nie mówił zbytnio na to żeby pracowała z nimi.
— żadnego z tych kurwa! Kogoś z kim mógłbym po prostu obgadywać itp. — wyjaśniłem.
— wow, szukanie przyjaciół w klubie to nowość — ponownie odezwała się blondynka która nadal stała bardzo blisko mnie, jednak po chwili się odsunęła — no to proszę, jestem Camie Utsushimi — podała mi rękę i się uśmiechnęła w chytry ale miły sposób.
CZYTASZ
ᴜɴᴅᴇʀ ᴛʜᴇ ᴍᴀsᴋ | 🅱🆇🅱
FanficIzuku dostaje od zmarłego ojca domek za miastem, który staje się miejscem na weekendy dla chłopaka i jego przyjaciół. Pewnego razu przez przypadek odkrywają sekret domu, a jakiś czas później przez jeszcze większy przypadek, Izuku staje się człowieki...