{24 - oczy}

57 9 0
                                    

— kurwa Izuku? — zapytał zdezorientowany chyba nie będąc pewnym czy to naprawdę ja z powodu na brak jakiegokolwiek światła.

— jest tam? W takim razie ja se nie zmieszcze już na pewno, kurde!

— nie no- — chciałem już zaproponować  mu moje miejsce, bo w końcu ja sobie poradzę znając ten dom trochę lepiej.

— chyba ich słyszę, ja idę się schować do łazienki Denkiego jak coś! — szybko ale cicho zamknął szafę i pobiegł do drzwi do małej ale zdatnej łazienki chłopaka.

Spojrzałem wtedy na Katsukiego zdając sobie sprawę że on patrzył na mnie cały czas. Szafa miała jakieś dwa metry powierzchni, jednak była trochę wypełniona na tyle, że stojąc, byłem bardzo blisko chłopaka.

Ja opierałem się o stos jakichś zapomnianych ciuszków niekomfortowo odwracając wzrok gdziekolwiek żeby tylko nie przed siebie. On natomiast usiadł sobie na wysokim stosie pudełek po butach i oparł się o ścianę.

— SZUKAMY!!! — usłyszałem stłumiony krzyk różowowłosej dziewczyny.

Usłyszałem dwie pary szybkich i głośnych kroków, wpasowujących po kolei do pokojów na dole i przeszukujących je.

Cisza między nami była niezręczna, a atmosfera tak gęsta że była można ją było kroić nożem.

Za każdym razem kiedy zerkałem w jego stronę, on patrzył się na mnie intensywnie, a jego oczy świeciły rubinowo w moim kierunku. Jednak najdziwniejsze było że nie odwracał wzroku nawet kiedy ja patrzyłem na niego. Jakby chciał kontaktu wzrokowego. Albo po prostu ma za duże ego żeby się zawstydzić jak ktoś go przyłapie na gapieniu się.

— czemu nie umiesz utrzymać kontaktu wzrokowego? — zapytał w pewnym momencie szeptem, jednak jego głęboki głos i tak sprawił że mogłem go usłyszeć.

— w sensie?

— ludzie będą cię odbierać jako uległego i nieśmiałego, musisz się nauczyć patrzeć na kogoś z kamienną miną — poprawił się na kartonach.

— niezbyt mi to wychodzi.. nie umiem się nie śmiać w takich sytuacjach — ponownie spojrzałem na kartony obok.

— ej — poczułem jego dłoń na moim podbródku a on przekręcił delikatnie moją głowę w swoją stronę. Zauważyłem że przybliżył się też trochę — możesz sobie wyobrażać jak bardzo nienawidzisz tej osoby, albo jak ją zabijasz. Mi pomaga myślenie że życie nie ma sensu bo i tak wszyscy zginiemy ale kogo to obchodzi, to depresyjne, więc nie masz wtedy nic do śmiechu. A pamiętasz jak narzekałeś że jakaś babka się na ciebie patrzyła w autobusie? Rada na przyszłość: patrz se na nią z kamienną miną i wzrokiem jakbyś chciał ją ukatrupić za gapienie się, a gwarantuje ci, że przestanie.

— ale jak?

— tak.

Powiedział i zabrał swoje palce z mojej twarzy odsuwając się do tyłu i ponownie siadając na kartonach które chyba już przestają wytrzymywać jego ciężar. Zamknął na chwilę oczy, a kiedy je otworzył, przeszedł mnie dreszcz. W jednej sekundzie poczułem się niekomfortowo i niepewnie mając odczucie że naprawdę mnie nienawidzi.

— oh wow..

Nie mogłem przestać się na niego patrzeć mimo dyskomfortu. Jego krwiste oczy jakby świeciły się w ciemnościach mając płomienną poświatę a skupione na mnie wyglądały jak dwa perfekcyjne rubiny na wystawie najdroższych i najpiękniejszych kamieni świata.

Zdecydowanie zapamiętam ten widok na długi czas.

— no dawaj teraz ty spróbuj — powiedział mrugając a jego spojrzenie natychmiast zmieniło swój ton na przyjazny.

Zrobiłem wdech i zamknąłem oczy. Pomyślałem o tym że właśnie wracam z pogrzebu mojej mamy. Mojej ukochanej mamusi. Moja dusza natychmiast przepełniła się nienawiścią a pięści chciały komuś przyjebać. Jednak wszytsko to skupiłem tylko w oczach, w końcu je otwierając i patrząc bezlitośnie na Katsukiego jakby to on był powodem jej śmierci.

Przypominałem sobie każde szczęśliwe wspomnienie z nią a potem że już nigdy tego nie przeżyje, a przynajmniej nie z mamą. Moje oczy zaczęły się szklić jednak żadna łza z nich nie wypłynęła. Jakbym nie potrafił płakać. To mnie jeszcze bardziej rozwścieczyło. Mimo wszystko dalej wpatrywałem się bezlitośnie w oczy blondyna, nawet nie mrugając.

— bardzo dob-

Chciał powiedzieć chłopak jednak przerwał mu trzask otwieranych drzwi do szafy. To też przywróciło mnie na ziemię, od razu się odprężyłem, moje mięśnie się wyluzowały a myśli oczyściły. Tak jak wcześniej, żadne światło nie dostało się do środka a to znaczyło że nawet jeśli szafa jest otwarta na oścież, nikt nas nie widzi. Oczywiście do póki nie odgarnie ciuchów, co właśnie zrobiła Mina.

— aha! Mam was! — krzyknęła różowowłosa.

My posłusznie wyszliśmy z szafy i zeszliśmy do salonu. Aha kurwa? Znaleźli nas jako pierwszych? Wiedziałem że ta kryjówka była oczywista no ale kurwa, toć Shoto dosłownie chowa się pod kanapą w salonie! Stąd go widać!

On tylko zaśmiał się widząc jak oburzony patrzę na niego niedowierzając że nikt go nie znalazł. Powiedziałem do niego nieme 'spierdalaj' a on widocznie umie czytać z ruchu warg bo pokazał mi fucka i się uśmiechnął milutko. Ale z niego dziwka.

Usiadłem na stołkach w kuchni i włączyłem telefon. Messenger. Ja. Zacząłem pisać.

W czerwonych oczach jest zaklęty blask gwiazd

- O to nawet dobre jest - pomyślałem.

Moje serce należy tylko do ciebie

- Nahh, tandeta - wykreśliłem to zdanie.

W moim sercu jesteś nieśmiertelny

- bruh czy muszę to nawet komentować?

Oczy twe są niczym rubiny

- tandeta i tyle

Bez ciebie moje zycie nie miałoby sensu

- to nawet wiersz nie jest toć większość nastolatków powiedziała to zdanie nieironicznie..

Kiedy ode mnie obchodzisz zostaje mi tylko smutek i żal,
A ja mogę tylko się podnieść i iść dalej w dal.

- ŁOOO CIE PANIE DOBREE

— co tam robisz? — zapytał w pewnym momencie mój obiekt westchnień siedząc na kanapie i wpierdalając chipsy na potęgę dopóki nikt na niego za to nie krzyczał. Kurwa

— odpisywałem koledze — skłamałem.

No bo co miałem powiedzieć, że odkąd mi się podoba to pisze o nim wiersze miłosne? Nawet jeśli bym powiedział że po prostu pisze wiersze, chciałby je przeczytać a kurwa chuj mu w dupę on nie jest ślepy jak pewien Adrianek.

— masz kolegów poza nami? — zadrwił, jednak niezbyt to brzmiało jak drwiny a bardziej jakby poczuł się urażony.

— nieeee.. Denki, Denki do mnie pisał żeby zobaczyć jak tam, powiedział że chowa się w szafie rodziców! — spanikowałem.

— dzięki Izuś! — krzyknął Sero z łazienki i pobiegł po korytarzu do innego pokoju. Kurwa.

Zarumieniony zasłoniłem twarz w dłoniach i zacząłem się śmiać a zaraz dołączył do mnie i blondyn.

***

ᴜɴᴅᴇʀ ᴛʜᴇ ᴍᴀsᴋ | 🅱🆇🅱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz