Spierdalałem przed pajączkiem.
Jak do tego doszło? Nie wiem.
- nie możesz spierdalać przede mną w nieskończoność! - krzyczał goniąc mnie na swoich pajęczynach, jednak wygrywałem ja używając swojej drugiej super mocy. Wybuchów, dzięki którym byłem od niego szybszy i dodatkowo go spowalniałem.
- NASTĘPNYM RAZEM KIEDY KUPISZ PĄCZKA, NIE MIEJ PROBLEMU ŻE MU W ŚRODKU DZIURĘ! - skręciłem w wąska lecz wysoką uliczkę.
On oczywiście podążył za mną. Nie rozumiałem dlaczego nagle chce mnie złapać. Może skapnął się że to ja zabijałem tych wszystkich ludzi? Wątpię.
Może przesadzałem, dlatego że tak naprawdę nie łączyło nas nic zanim mnie zostawił. Od początku chciał się mnie pozbyć, więc niezbyt się zdziwiłem kiedy w końcu to powiedział. Jednak chodziło o to że znowu to zrobiłem. Nie chodziło o to co on zrobił, tylko o to co zrobiłem ja.
Znowu miałem nadzieję. Dostałem to czego chciałem. Byłem gdzieś gdzie nigdy nie byłem, nikt mnie nie znał i mogłem zacząć od początku.
I chciałem.
Chciałem poznać lokalnych bohaterów. Ale nie All Might'a, Star n Stripe, Rapid Fire, Midnight, Mt. Lady, Eraser head, Auqaflare czy Solaris. Oni wszyscy pomagali albo nie, ale przed kamerami, a ja nigdy nie rozumiałem tego fenomenu więc nie sądzę żebym odnalazł się w ich wierzy.
Każdy region ma swoich ulicznych bohaterów, a ja znalazłem takiego z którym fajnie mi się pracowało, więc chciałem żeby mnie zaakceptował robiąc przy tym z siebie głupka bo jak zwykle mnie odrzucił.
Było mi wstyd że latałem za nim jak jakaś napalona nastolatka, ale szczerze mówiąc to jest tak za każdym razem. Jedynymi osobami które mnie nie odrzuciły była mama, Shoto i Ejiro. Mama nigdy nie umiała odmawiać, Shoto jest wiecznie naćpany, a Kiriego uratowałem i pomagałem przez cały czas.
JAPIERDOLE NO KURWA PIERDOLONA DZIWKA.
Przez was sie tak zamyśliłem że ten pierdolony pająk mnie złapał, dzięki.
Owinął mnie swoją siecią tak że nie mogłem się ruszać i przyszpilił do ściany.
- okej, po pierwsze, spierdalaj - powiedziałem a on zaczął do mnie podchodzić - po drugie, techniczne rzecz biorąc jestem właśnie owinięty w twoje odchody. Rozumiesz? No bo pajęczyna wychodzi pająkom z- - no kurwa to był taki piękny żart a on mi jeszcze buzię swoim gównem- o kurwa hehe - nie działa! Ha! Mam maskę! La La La La La La~
- dobra, po prostu się zamknij - był już na tyle blisko że się zatrzymał, bo inaczej byłoby dość niezręcznie.
- a co jak nie? Bajlando Bajlando, Amigos Adios, Adios, Es silencio loco~ - zacząłem śpiewać mimo że nawet nie wiedziałem czy śpiewam to dobrze.
- przestań, krzywdzisz mój hiszpański - powiedział ale po chwili spoważniał - najpierw chciałem przeprosić..
- może byś mnie najpierw wydostał?
- nie! Spierdolił byś!
- no to na co czekasz?! Przepraszaj a nie! - zacząłem go pospieszać.
- przepraszam okej? Zachowałem się chujowo! Nadal nie popieram twoich.. metod, ale nie robisz nic niewinnym ludziom a im pomagasz, co czyni się jakimś typem bohatera? - wyznał a ja uśmiechnąłem się pod maską.
- miło, a teraz mnie wypuścisz? Niewygodnie mi - zmieniłem temat i zacząłem zachowywać jak gdyby nigdy nic, mimo że nadal miałem mu to za złe.
CZYTASZ
ᴜɴᴅᴇʀ ᴛʜᴇ ᴍᴀsᴋ | 🅱🆇🅱
FanficIzuku dostaje od zmarłego ojca domek za miastem, który staje się miejscem na weekendy dla chłopaka i jego przyjaciół. Pewnego razu przez przypadek odkrywają sekret domu, a jakiś czas później przez jeszcze większy przypadek, Izuku staje się człowieki...