8. Jedyna pewna odpowiedź.

270 9 0
                                    

Nora

Błądziłam widelcem po talerzu oddzielając ryż od różnokolorowych warzyw. Brzuch bolał mnie z głodu, ale nie mogłam zmusić się do wciśnięcia więcej brukselki z papryką. Przynajmniej w moim daniu nie widziałam ani grama pomidora.

Telefon leżący na stole niedaleko mojego talerza zawibrował. Zmarszczyłam brwi i wyciągnęłam po niego dłoń. Moim oczom ukazały się dwie wiadomości od jednego nadawcy.

Numer nieznany: Zostawiłaś coś w moim samochodzie.

Numer nieznany: przesyła zdjęcie.

Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy na fotografii rozpoznałam moją wiecznie towarzyszącą mi zawieszkę od kluczy. Od razu wiedziałam też, od kogo dostałam te wiadomości. Zapisałam nazwę kontaktu.

Nora: mam to potraktować jako propozycję spotkania?

Aslan: Wedle uznania

Ostatni raz spojrzałam na talerz z jedzeniem i odsunęłam go od siebie rezygnując z kontynuowania posiłku. Zanim wyszłam z kuchni wystukałam jeszcze odpowiedź.

Nora: masz dziś szczęście bo wyjątkowo mi się nudzi, adres znasz

***

Oczywiście, że znał, bo zamiast wiadomości z zapytaniem o niego, na moim ekranie pojawiła się wiadomość głosząca, że chłopak czeka już na mnie pod domem.

Do kieszeni bluzy spakowałam telefon i klucze, którymi musiałam zamknąć drzwi. Na podjeździe czekało na mnie srebrne audi. Złapałam włosy, które zaczęły rozwiewać się przez silny wiatr i zebrałam je po jednej stronie.

Wsiadłam do samochodu i od razu spojrzałam na chłopaka.

- Nie śpieszyłeś się - powiedziałam.

- Byłem za miastem - odparł. Wyjął dłoń z kieszeni i od razu zobaczyłam zawieszkę, która była powodem naszego spotkania. - Ale uwierz na słowo, że pędziłem jak nigdy, żeby oddać ci tę zgubę.

Przyjęłam ją i zaśmiałam się. Musnęłam jego dłoń swoimi palcami. Było to delikatne, ale odniosłam wrażenie, że wzniosło małą iskierkę między nami.

- Możesz sobie żartować, ale naprawdę jest dla mnie ważna - odpowiedziałam. Odsunęłam się i oparłam o swoje siedzenie.

- Zawieszka ze świnką Peppą?

- Kretyn. - Szturchnęłam go w ramię - To nawet nie przypomina Peppy.

Wpatrywałam się w wygrawerowany obrazek. Zacisnęłam na niej dłoń.

- Słucham w takim razie. Jaką historię skrywa? - Jego spojrzenie było przeszywające, a ja nie byłam pewna, czy w tym momencie pytał mnie jedynie o historię tej małej ozdoby.

- Dostałam ją na święta od przyjaciółki. To były nasze ostatnie zanim... - Zatrzymałam się, by przełknąć ślinę. Musiałam zebrać myśli. - Ostatnie zanim to wszystko się zmieniło.

- Od Pelagii?

Uniosłam kącik ust, bo miłym uczuciem była świadomość, że zapamiętał imię mojej przyjaciółki.

- Tak.

- Masz ochotę na jedzenie? - Aslan sprawnie zmienił temat.

Jak na zawołanie mój żołądek zacisnął się na wspomnienie o jedzeniu, które zostawiłam w domu. Odpowiedź nadeszła sama.

- Jeśli będziesz tak łaskawy, żeby mnie zabrać.

- Postaraj się tym razem nie zgubić tu niczego - powiedział odpalając samochód.

No more hopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz