1.Prolog

282 11 5
                                    

Minęło trochę czasu od pierwszej wizyty u seksuologa. James nie wiedział, że to taki trudny i czasochłonny proces. Seksuologa rzyczył sobie wiele badań. Dla Jamesa ( a nawet Harrego) absurdem były niektóre z nich, ale skoro im zależało musieli ją wykonać.

Sam James zmienił się lekko...A może jednak bardzo. Dalej był tym jiskim chłopcem, który miał 150 centymetrów w kapeluszu, o kręconych lokach, czarnych oczach i kościstych kolanach. Jednak te oczy...Wróciło do nich to złoto! Nie było go jeszcze tak wiele jak kiedyś, ale było! Złoto było i nigdzie nie uciekało.

Bracia chłopaka też się chyba tak nie zmienili...Percy dalej był mrukliwy i markotny, ale za to opiekuńczy, Fred dalej umiał rozbawić wszystkich. Ethan wypijał chore wręcz ilości kawy ( jak zawsze) i wychodził z domu o świcie, a przychodził o północy. Eliot i Jasper rozrabiali, a Will przytulał wszystkich. To właśnie była rodzina...

Był piewrszy dzień wakacji. Rocznica śmierci jego mamy była dwa dni wczesniej. Co prawda James starał się wychodzić z żałoby, ale dalej myślał o mamie. Nie dało się zapomnieć przecież o tak ważnej osobie. To normalne, że wieczorami się ją wspomina.
Do jego urodzin zostały trzy dni. Miał je mieć 28 czerwca. Do ojca zyskał można by było powiedzieć, że prawie 100% zaufanie. Był mu wdzięczny za to, że zgodził się na proces. To do niego miała należeć decyzja co pierwsze zrobią, wybierze wspólnie z ojcem najlepszą drogę podawania testosteronu...Do tego jednak jeszcze daleko. Seksuologa dalej się zastanawiał nad opinią co szczerze powiedziawszy trochę denerwowało chłopaka.
James spędził ten rok szkolny dość pracowicie. Tata miał przyjechać na dwa tygodnie do domu na jego urodziny, a potem wyjechać do stanów jak w tamtym roku. Ale i w tym roku bracia planowali jakiś wyjazd. Chcieli zwiedzić Włochy, Francję, a nawet Teneryfę czy wynająć na tydzień maleńką wyspę w jakimś z ciepłych krajów Afryki. Najbarfziej prawdopodobną wersją miało być jednak Maroko. Dla Jamesa to wszystko było wręcz kosmiczne i niewyobrażalne. Mieli wyjechać tam mniej więcej w trzecim tygodniu lipca, po wyjeździe ojca. James nie zamierzał jednak zrywać kontaktu z Polą i Nandi. Zaprosiły go w sierpniu na wakacje do siebie, bo miały w planach zrealizować bon na obóz, który dostały od rodziny Verumes za uratowanie ich syna i brata.
James cieszył się z nadchodzącego wypoczynku. Należał mu się, po ciężkim roku szkolnym podczas którego dawał z siebie wszystko na prawdę się przepracowywał. W wakacje Will wyglądał zaś na przygnębionego. Mówił, że jego najlepszy kolega się przeprowadza do Angli przez co nie będzie już uczęszczał do tej szkoły. Eliot i Jaspi jak zwykle trenowali na dworze, Percy i Ethan się przepracowywali, a Fred czuwał nad całym rodzeństwem. James czuł jednak, że coś przed nim ukrywają...Nie wiedział jednak co takiego.


Hej! Pierwszy tak na prawdę prolog, a nie rozdział już dziś na dobranockę kochani. Miłych i bezpiecznych wakacji! Macie jakiekolwiek pomysły? Podzielcie się z nimi! Dobrej nocy!

SIÓDMY SYN- Odkryć SiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz