Następnego ranka James wystrzelił do auta jak z procy. Dowiedzieli się, że dziwny bliźniak ojca wraz z rodzinką wyjeżdża do tego samego miasta co oni, ale James się tym nie przejmował. Przecież nie muszą widzieć się wcale, a wcale...
Przed ogromnym Hotelem James aż wstrzymał oddech. Był bardzo nowoczesny i z najwyższych jego pięter można było obserwować plażę. Zaparkowali w garażu podziemnym. Lokaje przyszli zabrać od nich bagaże, aby mogli w spokoju udać się do pokoi. James cieszył się, że wreszcie odetchnie z ulgą...
Pokoje były dwuosobowe i bardzo nowoczesne. James spał z Willem, Eliot z Jasperem, bliźniacy razem, a Ethan z ojcem. Dla odmiany, bo James nigdy w życiu by się tego nie spodziewał.
- Idziemy na plażę?!- zapytał podekscytowany wakacjami Fred.
- No możemy iść...- odparli wszyscy na raz z czego zaraz zaczęli się śmiać.
- No to idziemy.
- Wysmaryjcie się kremem przeciwsłonecznym. Najlepiej z filtrem 50!- przypomniał Percy, zanim wszyscy rozeszli się po pokojach, aby naciągnąć kompielówki.
- Tak, wampirku.- zaśmiał się Fred- Nasmaruj całą twarz i pozostań blady jak kartka papieru.
- Rak skóry który ładnie wygląda to dalej rak.
- Percy! Przestań! Nie spalisz się!
- Nie, nie...
- Tak, Percy. Załóż najlepiej swoją czarną koszulę, czarne spodnie, czarne lakierki i idź tak. Zapomniałbym! Załóż rękawiczki, aby na pewno słońce Cię nie dotknęło nawet na centymetr, drogi bracie.- dalej parodiował go Fred. Chyba tylko on mógł tak robić i nie zarobić ,,ostrzegawczego mruknięcia".Kiedy wychodzili James stresował się strasznie. Niby na udzie zostały tylko blizny ( był czysty od jakiegoś czasu. Nawet zainstalował sobie apkę w telefonie, aby mógł to śledzić), ale przypominały mu złe przeżycia. Do tego blizna na przedramieniu... Brr! Okropieństwo! Nie dało rady zakryć wszystkiego. Tym bardziej w taki upał, kiedy nie dało się wytrzymać w bluzie, a podkład spływał po nim jak po kaczce.
Zapomniał o bliznach i niedoskonałościach. Chłopaki szaleli na plaży, a on razem z nimi.
- NIE! NIE DO WODY!- krzyczał Will, śmiejąc się zarazem, kiedy Eliot oblewał go dość ciepłą wodą z oceanu.
- EJ!- krzyczał jeden, lub drugi, kiedy na ich włosach lądowały wodorosty.- Chłopcy! Cijj...Ci...Arielka zasnęła. Arielce musimy zrobić ogonek...- zawołał ich szeptem Fred, patrząc na Percyego, który leżał na kocu.
Chłopakom nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zerwali się z łopatkami i firemkami do piasku.
- Moje dorosłe dzieci...- westchnął, robiąc im zdjęcie.Cała rodzina Verumes miała dziwne zdjęcia z ukrycia. James dowiedział się o całym swoim folderze na telefonie Eliota, Ethana czy Peecyego. Percy był mistrzem w kolekcjonowaniu zdjęć! Jak taki dziadzio! Dosłownie. Każdy dziadek czy babcia zawsze mówili ,,zrób zdjęcie! Będzie pamiątka do pokazania dzieciom". Percy już nawet tak nie mówił. On ustawiał się z aparatem nad wszystkimi i cykał ich tysiące. Kiedy zaś nie mógł pełnić funkcji fotoreportera prosił braci o to, aby wysłali mu te zdjęcia. Jak James się dowiedział to Percy robił z nich potem ogromne kolaże, które wieszał właśnie nad łóżkiem w pokoju, albo stawiał po prostu w tysiącach albumów.
- Ci, ci...- szeptał Ethan, zakładając jeszcze Percyemu słuchawki wyciszające- Słodkich snów, Arielko...
Wszyscy powstrzymywali śmiech, kiedy wkładali go do doła, wykopanego przez Eliota i Jaspera na samym początku. Percy spał jak niedźwiedź, który zapadł w sen zimowy. Dosłownie. Co prawda aby go podnieść musiał wysilać się na raz Fred, Ethan, Eliot i Jasper, ale dali radę wsadzić go do dołka i zacząć dorabiać ogon.
Chłopcy mieli z tego niezły ubaw. Starali się jak nad jakimś arcydziełem. Percy zaś spał w najlepsze. Nawet ojciec zaczął się w pewnej chwili śmiać. Niektórzy ludzie cykali, zdjęcia pięknej, ogromnej Arielki.
- Brokat!- zawołał Fred, wyjmując ogromny słoik z torby. Posypał nim najpierw ogon, potem wsparował w klejącą od kremu klatkę piersiową brata, a na samym końcu niespodziewanie obsypał nim wszystkich, wraz z samym sobą.
CZYTASZ
SIÓDMY SYN- Odkryć Siebie
Novela JuvenilJames zaczyna proces tranzycji. Wszystko wydaje się iść po jego myśli, ale wiadomo, że w życiu czekają na nas przykre niespodzianki. Jedzenie ponownie staje się straszne, a także rodzinę Verumes dopadają ogromne problemy...Jak James sobie z tym wszy...