James wstał bardzo zestresowany, ale o dziwo nie śpiący. Przespał w miarę spokojnie całą noc. Obudził się obok Willa. Najpierw nie wiedział czemu, ale zobaczył obok siebie Willa. Przypomniał sobie szybko o wieczorze bajek, a pamięć od razu mu wróciła. Z jednej strony był podekscytowany, z drugiej zestresowany, z trzeciej wcale nie chciał iść do sądu bojąc się zmian, z czwartej tak strasznie tych zmian chciał...Tyle sprzecznych emocji.
Nagle do pokoju wszedł Percy.
- Chłopaki? Chłopaki, wstawajcie. Za godzinę wyjeżdżamy.- powiedział, potrząsając ich za ramiona.
- Wy też?- zapytał niepewnie. Wiedział wszystko, było mu przypominane wszytko po kilkanaście razy, ale i tak zapomniał...
- No też, też. Jako wsparcie, może sąd też będzie chciał czegoś od nas? Ale to Ty jesteś gwiazdą.- uśmiechnął się do niego leciutko, jakby chciał go pokrzepić. - Dasz sobie radę. Leć się uczesać, na dole czekamy wszyscy. Wy jakieś śpiochy jesteście.Nagle ściągnął kołdrę z Willa, który mruknął coś pod nosem z niezadowoleniem, szukając ręką zaginionej kołdry.
- Wstawaj, William! Cukier zmierzyć!- potrząsnął go ponownie za ramię.Will wyciągnął tylko rękę w stronę głosu.
- Nie Will, wstawaj. Nie jest noc!- Percy uśmiechnął się prawie niewidocznie.
- Jak nie noc?- zapytał zaspanym głosem, przecierając oczy- Ale mi się pospało...To niesamowite jak Will się zmienił. Po wypadku był smutny I bez chęci do życia. Tamten Will powoli odchodził w niepamięć, a na jego miejsce przychodził stary, a nawet lepszy Will.
James poszedł do łazienki. Wypsikał się jakimiś męskimi perfumami- najlepszymi z jego dość małej, bo kilkusztukowej kolekcji, uczesał włosy bardzo starannie, starając się dorównać dokładnością fryzurze Percyego. Musiał wyglądać idealnie, dlatego nie mogło zabraknąć wypolerowanych dzień wcześniej do perfekcji okularów, srebrnego łańcuszka, z którym nie rozstawał się od świąt, a nawet sygnetu na palcu. Ubierając się starał się jak mógł, aby nie pognieść materiału garnitura czy koszuli. Nie zakładał jeszcze marynarki, a krawat nie wychodził mu tak idealny jakby chciał, dlatego się wściekał.
Na dole stali nie mniej elegandzcy bracia. Byli dosłownie ,,odstawieni" jak szczury na otwarcie kanału. Eliot i Jasper okazało się, że mają długie włosy, bo sięgały im aż do ramion, kiedy nie były zaplecione w ścisłe warkoczyki.
Ethan miał na włosach tonę błyszczącego lakieru, aby jego bląd, puchate loki nie rozleciały się na boki. Fred upodobnił się do swojego brata bliźniaka do tego stopnia, że gdyby nie bardziej roztrzepana fryzura to James nigdy w życiu ich nie rozpoznał. Ojciec wyglądał jak...Jak zawsze. Po prostu zamiast granatowej marynarki z brązowymi wstawkami i niebieskiej koszuli zastąpił je czarno-białym zestawem.- O! James! Przytuliłbym Cię na powitanie, ale zostańmy przy uścisku z powodu ryzyka pogniecenia Ci koszuli.- uśmiechnął się do niego ojciec- Siadaj do stołu. Ciocia Swieta zapomniała, że jesteście dorośli i jak to ona postanowiła was trochę...porozpieszczać. - powiedział, kierując go w kierunku kuchni.
Czekała tam na niego przemiła, ruda kobieta, która postawiła przed nim na stole dwa naleśniki z dżemem truskawkowym i owocami, ułożone tak, aby wyglądały na misie. Obok stał kubek ( akurat w feniksy) z pyszną herbatą malinową.
- Dzień dobry paniczu. Wszystko się ułoży- puściła do niego oczko.- Smacznego!Jamesa dalej dziwiło, że ciocia zwracała się do nich jak do jakiś książąt. Harry mógł jej powtarzać milion razy, że może zwracać się do niego po imieniu, ale ona cały czas mówiła, że nie może. Do tego chłopcy byli niejakimi paniczami.
- Dziękuję, ciociu.- uśmiechnął się do niej lekko.
Starał się zjeść jednego naleśnika, ale coś mu nie wychodziło. Zjadł go pół, ale za to wypił całą herbatę. Na szczęście nie miał czasu dokończyć jedzenia, bo do kuchni wpadł Harry.
- A Ty jeszcze tutaj?! Nie zjadłeś? No trudno... Zjemy po wszystkim jakiś dobry obiad. Chodź, zawierzę Ci krawat, bo słyszałem, że Ci nie wychodzi.- powiedział w biegu. Harry id rana chodził w jedną I w drugą, zapominając o wszystkim, a to upewniając się, że czegoś nie zapomniał, a potem okazywało się, że zapomniał, że zapomniał, a kiedy sobie przypomniał to znowu zapomniał...A przynajmniej z takim samym haosem mówił to James.
![](https://img.wattpad.com/cover/344928866-288-k842898.jpg)
CZYTASZ
SIÓDMY SYN- Odkryć Siebie
Подростковая литератураJames zaczyna proces tranzycji. Wszystko wydaje się iść po jego myśli, ale wiadomo, że w życiu czekają na nas przykre niespodzianki. Jedzenie ponownie staje się straszne, a także rodzinę Verumes dopadają ogromne problemy...Jak James sobie z tym wszy...