James nie czuł się za dobrze, ale starał się żyć i robić wszystko normalnie. Nie chciał przecież przeleżeć wigilii w łóżku pod kocykiem, płacząc nad każdą pierdołą, oglądając śmieszne kotki. No nie, tak nie mogło być!
Okazało się, że James musi po części przejąć w domu obowiązki cioci Swiety. Kiedy Verumesowie robili nugetsy albo frytki radzili sobie całkiem nieźle, ale kiedy przyszło piec łososia to Lucek i James aż zakrywali twarz jak nieudolnie to robią. Fred próbował pokroić mięso na spaghetti ( nie doczytali, że potrzebne jest mielone, dlatego musieli sami zmielić), ale nie wychodziło mu to specjalnie dobrze.
- Fred jakim cudem Ciebie na blok operacyjny wpuszczają?- zaśmiał się Lucek.
- To nie jest człowiek a...Jakaś chyba świnka. Ciężko jest ją pokroić- powiedział, męcząc się z odkrojeniem jakiegoś tłuszczu.
- Nie! Nie, nie, nie!- Luciusz zobaczył, że po ugotwaniu makaronu Jasper chce go zostawić w wodzie- Odlej ją.Trudnym zadaniem było zrobić wigilię w takim domu. Ale jak to mówią- gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Luciusz i James obrali sobie za atrakcję oglądanie ich nieudolnych prób nie przypalenia sosu, czy zrobienia zjadliwej potrawy.
Will dosiadł się do nich po jakimś czasie i śmiał razem z nimi.
Przed kolacją wigilijną ubrali choinkę ( Harry wziął pierwsze, lepsze bąbki z trzech poprzednich). Nie była ona idealna. Wszystkie ozdoby z innej parafii. Nie musiało być jednak idealnie. Było tak...domowo. Później James chciał wziąść kompiel, ale było to prawdziwe wyzwanie, aby wejść do łazienki po Eliocie i Jasperze. Wszystko było zaparowane, gorąco jak w saunie. Nawet skraplało się z luster. Wszędzie unosił się tak mocny, że aż gryzący męski zapach.
Koniec końców i tak zrobił się na bustwo. Nie miał garnituru jak w ubiegłym roku, a białą koszulę z czarną kamizelką zapinaną na guziki. Nawet udało mu się przyczepić do obroży Zenka muchę ze świątecznymi wzorkami.
Wszystko było takie magiczne...Czekał na Willa, który ubierał się jeszcze w pokoju. Jako, że James uważał go za swojego ulubionego brata to nie mógł pozwolić, aby na dół zszedł sam.
Kiedy schodzili po schodach od razu poczuli masę pysznych zapachów... Dla Jamesa kolejnym zaskoczeniem na wigili w domu Verumes był brak typowych potraw wigilijnych. W tym roku cały dom pachniał frytkami, smażonymi na głębokim tłuszczu.
Chłopcy przysiedli do stołu. Ostatni usiadł tata. Życzyli sobie szczęścia i zaczęli ucztę. James patrząc na potrawy myślał, że jego braciom nigdy nie uda się wszystkiego zjeść, ale chyba nie docenił żołądków jego braci... Elio i Jaspi sami zjedli prawie całe półmiski makaronu. Było to ciężkie zadanie... Bracia chyba domyślali się, że ma z tym problem, ale dawali mu szansę. Percy cały czas spąglądał na niego z nad swojego sushi. James starał się jak mógł, ale w jego głowie było pełno myśli, które szczerze odradzały mu jakiekolwiek jedzenie. Zjadł jednak barszcz, a tata obok którego miał zaszczyt siedzieć powiedział mu do ucha:
- Jestem dumny, synu.Niesamowite jak takie proste, ale szczere słowa poprawiały mu chumor.
Chłopcy siedzieli i żartowali przy stole... To było piękne. Jak oni się dogadywali... Wtedy James zrozumiał, że nawet gdyby się waliło i paliło to Ci ludzie będą ze sobą razem... Gdyby warkot Percyego , śmiech dowcipnego duo, rady Freda i Ethana oraz cięta riposta Wiliama i Lucka by ustały to...To byłoby jakoś smutno. James bardzo tęskniłby za nimi...
- No, moi mili synowie! Odpakowywujcie prezenty. Zasłużone!- powiedział tata, wstając od stołu.
Sam mężczyzna dostał od swoich synów śmieszny zestaw krawatów w różne organy ludzkie.
Percy dostał nowy zegarek, śmieszne gadżety... Bracia kupowali mu je co roku, aby zobaczyć uśmiech chodź raz na jakiś czas na jego ustach. Ojciec popatrzył na Jamesa.
- Nie otwierasz?- zapytał zdziwiony.
- Nie, nie...Zagapiłem się.- powiedział przecierając oczy. Był już tak zmęczony całym dniem, podczas którego wycierali kurze, gotowali, odkurzali. Sprzątali do samej kolacji, gdyby ojciec wkońcu nie stwierdził, że przecież nie przychodzi do nich sanepid, a Święty Mikołaj.
![](https://img.wattpad.com/cover/344928866-288-k842898.jpg)
CZYTASZ
SIÓDMY SYN- Odkryć Siebie
Novela JuvenilJames zaczyna proces tranzycji. Wszystko wydaje się iść po jego myśli, ale wiadomo, że w życiu czekają na nas przykre niespodzianki. Jedzenie ponownie staje się straszne, a także rodzinę Verumes dopadają ogromne problemy...Jak James sobie z tym wszy...