Czas mijał tak szybko i nieubłaganie. Okazało się, że nie tak łatwo było załatwić sprawy ze szkołą. Eliot dalej uczęszczał na studia, aby ich nie oblać, a Jasper zapisany był na miliony korepetycji i zajęć indywidualnych, aby wszystkiego nie musiał uczyć się na ostatnią chwilę w domu. James starał się uczyć, ale nie mógł się skupić. Nic nie jadł, bo z tego całego stresu żołądek zaciskał mu się w cienką kokardkę. Chciał komuś powiedzieć, ale komu? Czuł, że został sam jak palec. Dziewczyny nie miały już tyle czasu, aby z nim gadać, nie mówił im już o swoich problemach, one nie mówiły mu o ich zmartwieniach... Nie było po prostu wystarczająco wiele czasu. Czuł się sam. Percy i Fred mieli pracę i własne problemy, dlatego nie będzie rozmawiał z nimi. Ethan już wystarczająco martwi się ślubem z Luckiem, ale przecież jest taki szczęśliwy... Jasper i Eliot na lewno nie zrozumieją, a Will słyszał już i tak za wiele. A może ojciec? Przecież jakby nie patrzeć to do niego powinien iść. Ale czy chce mu dokładać? On i tak całe dnie spędzał w pracy.
Siedział więc tak w swoim pokoju, a jego paznokcie i skórki wokół nich wyglądały coraz gorzej. Obok niego zawsze siedział Zenek, wyciągając z jego szafy zabawki sensoryczne, a czasem też ciekawe piłeczki, aby James mu porzucał. Jamesowi brakowało szkoły. Nie chciał siedzieć w domu jak to robił od września. Głupi pożar. Głupi Miguel. Wszystko było głupie. Przez pożar mógł stracić brata na zawsze, a przez narkotyki siebie i Zenka. Oj on nigdy takiego świństwa nie weźmie. I tak wszystko względnie dobrze się skończyło, ale czy na pewno? Will przecież już nigdy nie będzie taki jak kiedyś. No na pewno nie z wyglądu. Czeka go jeszcze wiele zabiegów, już zawsze będzie musiał się pilnować ze wszystkim...James dalej się o niego martwił. Will był dla niego jedną z ważniejszych osób w jego życiu, jak nie najważniejszą. Wyglądał jak jego brat bliźniak, a czasem Jamesowi wydawało się, że mieli nawet takie same mamy.
James zawsze myślał, że jest podobny do matki. Myślał, że nos ma po wujku, kształt twarzy po babci...Okazało się to wielką nieprawdą, kiedy zobaczył ojca po raz pierwszy. Wszyscy jego synowie byli do niego niewiarygodnie podobni. Trochę różnili się od niego Ethan, Elio i Kapi, ale to tylko kolor włosów czy nos, który odziedziczyli po mamie.
James siedział w pokoju w bluzie, owinięty kocykiem, wyglądającym jak peleryna i w cieplutkich kapciach, grając na swoim keyboardzie. Mógł grać na normalnym pianinie, ale nie chciał, aby ktoś słyszał. Świat muzyki był tylko jego i nie chciał wpuszczać do niego absolutnie nikogo. Nie wiedział kiedy nucenie pod nosem zamieniło się w śpiew, a na końcu pełnowymiarowy śpiew.
James zawsze nie wierzył w siebie. Myślał, że jego głos jest brzydki, ale gdyby miał tak zwane ,,parcie na szkło" to mógłby zostać profesjonalnym muzykiem. Harry, kiedy tylko dostał informację o jakimś występie nagrywał wszystko profesjonalną kamerą, aby odsłuchiwać po kilkanaście w domu. Był z niego wtedy naprawdę dumny.
Wtedy też stał w drzwiach uśmiechnięty od ucha, do ucha. James nie wiedział, że ojciec od dobrych dziesięciu minut słucha jego koncertu, bo siedział akurat tyłem do drzwi. Kiedy nachwile przestał, szukając jakiś nut w szafce Harry go zaskoczył.
- Pięknie śpiewasz, synu.- TATO!- James aż podskoczył
- Cooo- przedrzeźnił go, uśmiechając się do niego- Chwalę syna puki jeszcze mnie słyszy, bo zaraz od tych słu hawek mogą mu bębenki popękać.James przekręcił oczami i zarumienił się ze wstydu, że ktoś go jednak słyszał.
- Może ja Cię zapiszę na jakieś zajęcia, aby wypromowali taki talent?- zapytał ojciec
- Nie, nie...Skończyłem szkołę muzyczną, a liceum muzyczne to nie dla mnie.- przyznał, chowając w popłochu wszystkie nuty.
- No nie chowaj tego wszystkiego. My z miłą chęcią posłuchamy. - dalej uśmiechał się lekko z dumą wypisaną na twarzy.
- Eh...Już mnie ręce bolą.- skłamał.
![](https://img.wattpad.com/cover/344928866-288-k842898.jpg)
CZYTASZ
SIÓDMY SYN- Odkryć Siebie
Dla nastolatkówJames zaczyna proces tranzycji. Wszystko wydaje się iść po jego myśli, ale wiadomo, że w życiu czekają na nas przykre niespodzianki. Jedzenie ponownie staje się straszne, a także rodzinę Verumes dopadają ogromne problemy...Jak James sobie z tym wszy...