Sebastian osobiście zadzwonił do Eliota, mówiąc, że słyszał jak Miguel przyznaję się do swojej winy, ale niestety nie odpalił mu się dyktafon w telefonie na czas. Wszyscy wzięli to na poważnie, chcąc jak najszybciej rozwiązać problem, dlatego w krótkim czasie w ich domu na miejsce rodziny pojawił się calutki klub duo.
- Wchodźcie, wchodźcie chłopaki. - zapraszał do domu Harry, w pewnej chwili dostawiając nawet krzeseł do i tak ogromnego stołu, aby wszyscy mieli gdzie usiąść.
- Siema, Jim!- Robert powitał go żółwikiem, a za nim weszła jeszcze czwórka innych chłopaków.Na końcu siedziało ich chyba dwudziestu. James stresował się okropnie, nie mogąc usiedzieć w jednym miejscu. Starał się jak mógł, aby nie wyjść nagle do łazienki i już z niej nie wyjść. Z drugiej strony chciał jednak słyszeć co chłopaki wymyślą.
- A gdyby tak go złapać ...
- I przywalić, aby odleciał!
- A potem związać...
- Świecić latarkami w oczy...
- Aby się przyznał...
- A jak się przyzna to zadzwonić na gliny?- zastanawiali się Sebek z Robertem, uzupełniając swoje wypowiedzi jakby czytali sobie w myślach.
- Powaliło was?! Wtedy Was też skażą za byle gówno.- wtrącił się jakiś trzeci.James kiedy tak na nich patrzył do dostawał niesamowitej dysforii. Cały czas sprawdzał czy jego bluza leży na tyle dobrze, aby zakryć i tak spłaszczane na miliony sposobów z neta piersi. Poprawiał włosy tak, aby optycznie zmienić kształt swojej szczęki, aby była bardziej męska. Powstrzymywał łzy, aby nie rozpłakać się z powodu tego jaki on jest obrzydliwie niemęski. Na stole stały resztki ( o ile całe misy jedzenia można nazwać resztkami) jedzenia z urodzin Jaspiego. Wszyscy jedli jakieś owoce, chłopaki zajadali się zagranicznymi słodyczami, zachwalając jak pyszne są jakieś trufle czy inne dziwne żelki. James nie sięgnął nawet po jabłko, bo pomimo głodu nie miał na nic ochoty...
Will siedział obok młodszego brata, kreśląc coś w swoim notesie. Nikomu nie chciał pokazać co robi, ale wszyscy podejrzewali, że po prostu sobie rysuje, nie za bardzo zainteresowany czymkolwiek.
- To co? Trzeba gówniarza za uszy pociągnąć, aby się przyznał.
- A Zenek umie wyniuchać jakieś świństwa?- wtrącił nagle Tomek
- Jedyne świństwa jakie umie wyczuć i rozpoznać Zenek to brudne skarpety, albo martwe myszy, które przynosi rano na poduszki.- westchnął Fred, zamyślony.
- Eeee...Już wiem! Ja mam psa! Owczarka. Taki po policyjny. Jest stary, ale nie głupi. Szukał papierosów i innych takich na przejściach granicznych. A gdyby tak... - wtrącił nagle Daniel.
- No, a jak chcesz psa do szkoły przemycić? Tym bardziej owczarka? Gdyby to był mały terier to zmieściłyby się do plecaka, albo pod kurtką, ale z takim dużym może być problem. Po drugie jak udowodnisz, że wyniuchał narkotyki? Zanim wezwą policję to ten debil zdąrzy wywalić dragi do kibla.- przerwał mu Elio, podpierając czoło dłońmi, zmęczony ciągłym myśleniem.
- No, a wie ktoś gdzie on mieszka?
- Co Ci to da? Myślisz, że jego starzy wpuszczą nas do domu, aby przetrzepać mu kompa, szafki i inne? Wątpię...- wzdychał z coraz większym zrezygnowaniem jeden przez drugiego
- To co robimy?- zapytał Ethan, patrząc na starszyznę z nadzieją w oczach, ale oni też nie mieli świetnego pomysłu.
- To robimy.- powiedział Will, pokazując kartkę chyba A2 zrobioną z kilku mniejszych z jego notesu. Rozwinął wszystko na stół.
- Co to?- zapytał z zaciekawieniem Elio, ożywiając się.
- Mój plan idealny.- uśmiechnął się, dumny z siebie.
- Wytłumaczysz, Willi?- zapytał ojciec wstając z miejsca, aby mieć lepszy widok na jego mapy myśli.
- No, a więc tak...Który z Was nie podpadł Miguelowi, albo go nie kojarzy, albo uwierzył by w ściemę, że chcesz kupić trochę proszku? Najlepiej najmocniejszego, taki jaki miał Jim, aby ,,dobrze się zabawić"?- zapytał tak dumny z siebie jak chyba nigdy
- No nas to widział obok Was na wycieczce. Nie łyknie.- odpowiedział od razu Sebek.
- Was nie łyknie, ale...Czy na pewno? Myślicie, że zapamiętał tuzin chłopaków no i oczywiście czwórkę dziewczyn. Ale dziewczyn?
- Nie...Nie wykombinujemy kogoś lepszego?- zapytał Fred, zastanawiając się nad osobą jak nastolatek, albo najlepiej nim będącą.
- Aaa...Ja?- zapytał Sebek- Mogę udawać. W podstawówce chodziłem do kółka teatralnego!- zaproponował Sebek- Zmieniłem włosy, a wątpię, aby gówniarz kojarzył najniższego chłopaka z paczki... Nie rzucam się w oczy czy coś.
- No...A gdyby Cię tak ubrać w coś lepszego to przejdzie.- wtrącił Percy, patrząc na bluzę z imieniem, rozczochrane na wszystkie strony świata włosy, lekko podniszczone buty i zmęczone do granic luźne dżinsy.
- No...Coś lepszego założę. A nawet się ładnie uczeszę.- uśmiechnął się.
- No, wtedy nie będziesz błyskawica. Będziesz Sebek Holmes.- zaśmiał się Eliot
- Dobra, ubrany, wypindrzony, perfumy też możemy jakieś Ci pożyczyć, co dalej, Will?- chciał jak najszybciej dowiedzieć się Harry.
- No, a dalej? Sebek masz naściemiać. Gadać jaki to James debil, jaki głupi, że wiesz, że ma towar i tak dalej...No, a potem gadasz, że chcesz proszek. Potem droga krótka! Masz kupić. Idziesz z ukrytą kamerką...Percy Ci taką da...- Tu spojrzał na najstarszego brata, który ledwo widocznie kiwnął głową- Mamy go jak na tacy. My będziemy przed szkołą, zadzwonimy na policję, przyjadą, zawiną i po sprawie.
![](https://img.wattpad.com/cover/344928866-288-k842898.jpg)
CZYTASZ
SIÓDMY SYN- Odkryć Siebie
Novela JuvenilJames zaczyna proces tranzycji. Wszystko wydaje się iść po jego myśli, ale wiadomo, że w życiu czekają na nas przykre niespodzianki. Jedzenie ponownie staje się straszne, a także rodzinę Verumes dopadają ogromne problemy...Jak James sobie z tym wszy...