Bracia strasznie się cieszyli z powrotu Willa do domu. Problem w tym, że chłopak wcale nie czuł się z tego powodu lepiej. Teraz do jego pokoju nie mógł wejść nawet James. Warczał na wszystkich i wszystko za każdy, głośniejszy odgłos. Nawet zabrał Zenkowi zabawkę z piszczałką, bo podobno go drażniła. Pisał SMS-y do Eliota i Jaspera, którzy zachowywali się głośno podczas odbraniabia prac domowych. Potrafił napisać też do Percyego za błachostki. Chłopaki próbowali być wyrozumiali, ale ich też czasem to męczyło. Starali się jak mogli, ale Will nie był już starym Willem za którym tęsknili. Nie był przytulaśnym nastolatkiem z pięknym uśmiechem i magicznymi dłońmi. Nie biegał zadowolony po domu i nie pocieszał wszystkich. Najbardziej tęsknił za nim chyba James...Tęsknił za jego prawdziwym JA, które chociaż nie idealne, to szczęśliwe i pełne optymizmu.
Will się zmienił. Leżał całe dnie w łóżku, odwrócony do okna, nie wpuszczając do siebie nikogo. Nie wychodził z niego wcale. Nawet na dół po jedzenie. Nie jadł zbyt wiele i kiedy pokrzyczeli na niego, że ma niski cukier to jadł małego cukierka, po czym wracał do spania. James starał się z nim rozmawiać, ale najczęściej dostawał w odpowiedzi jakieś mruknięcie pod nosem, jeśli nie ciszę.
James nie wiedział co robić. Może bajki? Czemu Will jest taki nie w sosie? On sam z resztą miał beż niego nie małe problemy... Bardzo mało jadł, aby nie powiedzieć, że nie jadł wcale. Rozgrzebywał jedzenie na tależu, zjadł kilka widelców i oddawał. Ten uporczywy głosik dalej go dręczył. Krzyczał, piszczał, skakał...Jak tu nie zwrócić na niego uwagi? Do tego on powoli tracił nadzieję na to, że odzyska brata... Co jeśli Will zostanie taki do końca życia?
Przestał pracować nawet z rechablitantami, mówiąc, że nie ma siły, a to, że coś go boli, a to, że jest zmęczony. Bracia zaproponowali mu nawet wizyty w domu, ale on nie chciał ich wcale. Leżał w łóżku zakryty kołdrą pod sam nos, ze słuchawkami w uszach jak i na uszach, aby mieć pewność, że na pewno niczego nie usłyszy. Zaczął jednak widzieć jak stary domek po starszym ogrodniku zostaję sprzątany przez wszystkich. Raz nawet się podekscytował i chciał pomóc, ale zabronili mu mówiąc, że musi odpoczywać i tam mogą być różne bakterie do których nie powinien się zbliżać. Tak więc Will ponownie zamknął się w pokoju i nie wychodził nawet z łóżka. Zastanawiał się zawepne co tam będzie, ale nikt nie chciał mu tego wyjawiać.
Tamtego dnia James starał się zagłuszyć głowę pracą domową. Nie zostało mu jej zbyt wiele. Rozwiązując zadanie z matematyki o tortach przypomniało mu się, że niebawem będą urodziny bliźniaków, a potem Willa... Zawsze wybierał prezenty z Willem. Teraz zapewne będzie musiał poradzić sobie sam, bo brat nawet nie wstanie z łóżka...Ile on będzie tak leżał? Słyszeli od wszystkich, którzy zajmowali się jego bratem, aby dać mu czas na akceptację nowości, niekoniecznie kożystnej dla niego. Kazali też wykazać się cierpliwością i zrozumieniem.
James postanowił iść do Willa. Cicho zapukał do jego drzwi. Usłyszał jednak jak Will znowu płacze. Jako muzyk słuch to miał wręcz znakomity.
Wszedł do jego pokoju i zobaczył Willa, który okłada się pięściami po żebrach. Wiedział bardzo dobrze, że może to się dla niego źle skończyć, dlatego od razu próbował go unieruchomić. Nie doceniał jednak siły brata, który wtedy ważył chyba nawet mniej od niego. Jego nogi były chude jak patyki, ręce tak samo. James bał się szczerze powiedziawszy, że je połamnie.
Will cały czas szarpał, coś tam mamrotał, coś jęczał.
- Will, nie! Zostaw! Zostaw!- cedził przez z zaciśnięte z wysiłku zęby. Jego twarz robiła się czerwona od syzyfowej wręcz pracy. Nie wiedział co robić. Percy w drugiej części domu, a więc nawet jeśli by zaczął się drzeć to by nie usłyszał. Nie mógł puścić rąk Willa nawet na moment, dlatego opcja zadzwonienia do niego także odpadała. Ojciec w pracy, duo, Fred i Ethan sprzątali tą chatkę. Szybkim ruchem wślizgnął się pod jego kończyny górne, zakrył szyję rękoma i oparł się na łóżku łokciami.
- Dawaj. Teraz możesz się wyżyć, a mi pożądne pranie czasem się przyda...- mówił przez zaciśniete zęby z bólu oraz usiłowań zakrycia każdej części ciała w którą udeżał Will. James wiedział, że mechaniczne udeżanie go uspokaja, ale było ono dla niego czasem niebezpieczne. Gdyby jeszcze udeżał w coś jak na przykład Percy w ściany... Will wybrał jednak samego siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/344928866-288-k842898.jpg)
CZYTASZ
SIÓDMY SYN- Odkryć Siebie
Teen FictionJames zaczyna proces tranzycji. Wszystko wydaje się iść po jego myśli, ale wiadomo, że w życiu czekają na nas przykre niespodzianki. Jedzenie ponownie staje się straszne, a także rodzinę Verumes dopadają ogromne problemy...Jak James sobie z tym wszy...