14- Niespodziewane

119 9 10
                                    

     Bracia wpadli do szpitalnej sali szybciej od wiatru. Słońce było właśnie w fazie zachodu. Łóżko Willa było przestawione, aby jego głowa była w oknie. Obok niego siedział ojciec, który cały czas czytał mu książkę.

- Po południu tego samego dnia, gdy umilkt uro czysty zgiełk, Will siedział na ganku chaty Halta. W ręku trzymał niewielki dębowy listek zrobiony z brą- zu zaopatrzony w stalowe kółko i łańcuszek do powie- szenia na szyi. To nasz znak - wyjaśnił mistrz, wręczając mu go po uroczystości. - Coś na kształt herbu dla zwiadowcy. Sięgnął za kołnierz i wydobył wiszący na jego szyi liść o identycznym kształcie - identycznym, tylko zrobionym ze srebra.Brąz oznacza ucznia - oznajmił Halt. - Kiedy ukończysz naukę, otrzymasz srebrny liść dębu, taki sam jak ten. Wszyscy zwiadowcy je noszą...- urwał, widząc resztę. Wstał z fotela. Już nie płakał. Był poważny

- Czy on jeszcze słyszy?
- Nie wiem, synu...
- Nie wiesz? Jak to!?- zapytał Jasper.
- Nic nie jest pewne. Ja wierzę, że Will dalej nas słyszy.

Bracia usiadł na krańcu jego łóżka.
- Patrz, Will...Mamy album.- powiedział Eliot, otwierając jego pierwszą stronę- Słodki był z Ciebie maluch. A jaki okropny! Pamiętam jak mi za każdym razem zrzucałeś jedzenie, jak tylko weszłeś...- westchnął.
- O! A tu nauczyłeś się komunikować. Ja dalej nie wiem jakim cudem Ty wolałeś za pomocy kartek. Udeżałeś ręką w coś tam co chciałeś. Czasem dostało mi się w twarz jak byłeś głodny...- zaśmiał się Ethan, przekręcając kartki.
- O! A tu byliśmy na wakacjach! Ale Ty miałeś radochę jak pierwszy raz zobaczyłeś Polskę! Pan książę amerykański nie chciał tam wracać.- uśmiechnął się Fred, patrząc na zdjęcie może dwulatka w kapelutku w kształcie słońca.
- Byłeś taki słodki...Tu nauczyłeś się mówić. Pamiętasz? Pamiętasz jak przywoływałeś nas klaśnięviem? A najlepsze było jak na Twoich oczach zbiłem wazon...- zaczął opowiadać Eliot- Tata się pyta kto. Ja pewny byłem, że nie odpowiesz. Polazłeś po album i pokazałeś moje zdjęcie. Wiedziałem, że nie mogę zostawiać zdjęć przy Tobie...- uśmiechnął się.
- O pierwszy dzień w przedszkolu. Tak się darłeś jak nie wiem...Ojciec musiał Cię odebrać po godzinie.- parsknął śmiechem Fred.
- Oh...Pamiętacie jak Will nauczył się rysować? Ojciec był z tego zadowolony, ale nie za bardzo z tego, że markerem permanentnym po jego wszystkich koszulach i garniturach...A potem na ścianach, pościeli... Will, Will...Z Tobą to nie można było trzymać niczego na wierzchu.
- A jak się wspiąłeś na drzewo i Percy musiał Cię ściągać? Pamiętacie? Percy?
- Aż za dobrze.- mruknął- Miał drzazgi wszędzie.
- Oj, daj spokój. A pamiętacie jak zabrał miotłę cioci Swiecie i goniła go po całym domu?
- Tak! Śmiał się, że jest Harry Potter...- prychnął Elio.
- Albo jak postanowiłeś pomóc cioci w gotowaniu...Staranie Boskie z Tobą. Wywaliłeś na siebie kilogram mąki...
- Albo jak dałeś nogę Percyemu? Pamiętacie? Chłopak o mało co zawału nie dostał, a ty siedziałeś pod kanapą, cały czas się śmiejąc.
- A ja zapamiętam jak postanowiłeś umyć moje auto...- westchnął Harry- Nowiutkie z salonu. Polazłeś do piaskownicy po piasek. Ja głupi nie zauważyłem, a lakier był cały zdarty jak przyszedłem...- zaśmiał się Harry.
- Will, Ty się lepiej za mycie auto nawet w niebie nie zabieraj.- parsknął Elio.
- A pamiętacie jak sadził z tatą kwiatki?
- Oh tak! Tak bardzo chciał pomóc... Poprosiłem go, aby wyrywał chwasty. Will wyrwał więc wszystkie okazy, a chwasty zostały.- zaśmiał się Harry, głaszcząc syna po włosach.

James trzymał go za dłoń. Była taka zimna...

- Oh! A pamiętacie jak zaczął pisać książki? Biegał za wszystkimi i podsłuchiwał absolutnie każdą kłótnię, aby potem umieścić ją w u siebie...- zaśmiał się Ethan.
- Pięknie rysujesz, króliczku. Wytatuuję siebie kilka tych rzeczy, wiesz?- dodał.
- A pamiętacie jak powiedzieliśmy mu, że koniec przytulania na dziś? Poszedł do puszka i tak go wyściskał, że przez tydzień przed nim zwiewał. A jak puszek zwiał to polazł tulić się do drzew...- przypominał Fred.
- Biedny puszek...
- Ale będziesz przychodził do nas chociaż w snach? Przytulisz nas po raz ostatni? W śnie? Chociaż wtedy...- zapytał Jasper.
- A to zdjęcie z tych wakacji...Piękny syren- przyznał nagle Elio, przyglądając cały album.
- Brokatowy...- westchnął Percy.
- A To? Tego nie widziałem...- przyznał nagle Fred, zapatrując się w zdjęcie na którym Will leży na pisaku ze skrzydłami anioła.
- Nie wiedział, że będzie aniołem...- zaczął nagle szlochać James.
- Będzie najpiękniejszym. Zobaczycie. Jeszcze w niebie wszyscy będą uciekać przed jego przytulasami...- uśmiechnął się sztucznie Fred.

SIÓDMY SYN- Odkryć SiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz