Rozdział 20

7.8K 539 84
                                    

Alexandra POV.

Czekając aż nadejdzie dzień dyskoteki czas leciał mi nad wyraz szybko. Miałam zamiar iść z Ashtonem i trochę wkurzyć Luke'a, ale w końcu chciałam z nim poważnie porozmawiać. Zdałam sobie sprawę z tego, że nasze ciągłe unikanie się, jest dziecinnym zachowaniem i daleko nie zajdziemy postępując tak dalej. Mimo to, nie chciałam zrezygnować z tego, aby zobaczył mnie z Irwinem i zobaczył jak ja czuję się przez ten cały czas. Kochałam go i naprawdę chciałam, aby o tym wiedział i poważnie powiedział mi, co on czuje do mnie. Czy chce być ze mną, czy może to Aleisha jest ważniejsza. Sama nie wiem jak zareaguje, gdy wybierze drugą opcję. Moje serce rozpadnie się na milion kawałków, ale skoro Luke będzie szczęśliwy, w końcu się w tym pogodzę.

- Wiesz, że Luke padnie jak zobaczy cię z Ashtonem. - spojrzałam na Charlie, która siedziała koło mnie na kanapie, jedząc lody.

- Wiesz, że padnie, gdy zobaczy cię z Calumem? - zapytałam uśmiechając się szeroko.

- Może powinnam poinformować mamę, żeby jakąś trumnę załatwiła. - blondynka powiedziała poważnie. - Albo z resztą, zakopiemy go gdzieś. Zostanie mi jeszcze dwóch do zlikwidowania i w końcu będę jedynaczką.

- Gdzie są twoi bracia, Luke nie za wiele mi o nich wspominał? - zapytałam ciekawa.

- Jack ma teraz dwadzieścia jeden lat i razem ze swoją dziewczyną Celeste mieszka w Los Angeles. Dawno u nas nie byli, ale oboje pracują i nie mają za dużo czasu. - zrobiła smutną minę. - Ben jest najstarszy ma dwadzieścia trzy lata, ma żonę Veronicę i dwuletnią córeczkę, Zoe.

- Luke jest wujkiem? - zapytałam zdziwiona, gdyż Hemmo nigdy się nie chwalił.

- Najlepszym! Zoe go uwielbia i gdy tylko tutaj przyjeżdżają mogłaby całymi dniami z nim siedzieć. - uśmiechnęłam się wyobrażając sobie Luke'a z dzieckiem. - Powinnaś koniecznie kiedyś to zobaczyć.

- Koniecznie. - mruknęłam smutno. - Czy reszta ma jakieś rodzeństwo? Wiem, że Ash ma młodszą siostrę i brata, no i jeszcze Josh.

- Calum ma starszą siostrę Mali-Koa, która ma dwadzieścia cztery lata i naprawdę świetnie śpiewa, co chyba u nich jest rodzinne. Mikey jest jedynakiem, taki kochany synuś mamusi. - to idealnie mi pasowało do Clifforda. - Calum opowiadał, że gdy był mały i u niego nocował zawsze w nocy dzwonił żeby po niego przyjechała

- Czasem zastanawiam się czy z nim wszystko w porządku. - zaśmiałam się.

Mike jako jedyny przejął się tym, że przez kłótnię Ashtona i Luke'a ich zespół nie ma żadnych prób, a także nie zagrają na szkolnej dyskotece. W tej sytuacji postanowił zaskoczyć każdego w tym tygodniu jednym ze swoich wspaniałych pomysłów.

Wyszłam z klasy zadowolona, ze właśnie skończyła się ostatnia lekcja historii w tym tygodniu. Jeżeli w tym roku będę miała tróję z tego przedmiotu będzie to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Historia i matematyka to dwa najgorsze przedmioty jakie zostały wymyślone. Bo naprawdę nie interesuje mnie co zrobili jacyś ludzie kilkaset lat temu. Zajmijmy się teraźniejszością! Zrezygnowała ruszyłam w stronę szafki, ale zostawić niepotrzebne mi już książki. Cały korytarz oblepiony był plakatami informującymi, że dzisiaj na długiej przerwie odbędzie się casting do nowego zespołu. Zaskoczona spojrzałam na nazwisko Michaela, który był organizatorem.

- Co on kombinuje? - zapytałam Ashtona, wskazując na czerwonowłosego.

- Jak powiedział ma nas dość i szuka nowego zespołu. - zaśmiał się Irwin. - Idiota.

- I nie rusza cię to? - zdziwiłam się.

- I tak nikogo nie znajdzie. - pociągnął mnie za rękę. - Chodź sama zobacz.

No Love Allowed (Luke Hemmings FanFiction) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz