Alexandra POV.
Po tym jak w piątek Luke odprowadził mnie do domu nie widziałam go przez cały weekend. Przez te dwa dni nie widziałam praktycznie nikogo, ponieważ cały czas siedziałam u siebie w pokoju. Słuchałam muzyki, oglądałam filmy, a nawet wzięłam się za układanie ciuchów w szafie. Dodatkowo trochę uczyłam się matematyki, by na następnej lekcji nie zrobić z siebie takiej idiotki jak ostatnio. Muszę jednak przyznać, że nauka z Luke'm szła mi o wiele lepiej, gdyż sama nie umiałam się na niczym skupić i wszystko inne zajmowało moją uwagę.
- Alexandra Clayton proszona do gabinetu dyrektora! - usłyszałam z głośników głos sekretarki.
Podniosłam się z podłogi pod klasą, gdzie siedziałam i ruszyłam w stronę gabinetu. Dyrektor Wade był naprawdę bardzo miłym mężczyzną po czterdziestce. Zawsze się z nim dogadywałam i bez problemu zwalniał mnie z lekcji, gdy musiałam załatwić coś związanego z drużyną. Był naprawdę uprzejmym mężczyzną, który starał się nam pomagać jak tylko mógł.
- Dzień dobry dyrektorze. - uśmiechnęłam się, gdy kobieta za biurkiem pozwoliła mi wejść do środka.
- Witaj Alex. - odwrócił się w moją stronę.
- Dlaczego mnie pan wezwał? - zapytałam siadając na krześle.
- Chciałem z tobą porozmawiać o twoich ocenach z matematyki... Wiesz jakie mam podejście do ocen. - spojrzał na mnie marszcząc brwi.
- Mam lekkie problemy z algebrą, ale znalazłam już sobie pomoc i niedługo wszystko poprawię. - uśmiechnęłam się słodko.
- Cieszę się, ponieważ naprawdę nie chcę cię zawieszać... Cała drużyna cię lubi, a ja nie chce robić sobie wrogów. - zaśmiał się.
- Nie musi się dyrektor martwić obiecuję, że wszystko poprawię. - powiedziałam.
- Dobrze, a teraz pędź na lekce po jest już po dzwonku. - uśmiechnął się do mnie.
Złapałam torbę, którą rzuciłam na podłogę i pobiegłam w stronę klasy, gdzie akurat mieliśmy biologię. Wytłumaczyłam dlaczego się spóźniłam, a nauczycielka jedynie się do mnie uśmiechnęła i nic nie powiedziała. Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam przepisywać tekst z tablicy, którego sensu totalnie nie rozumiałam. Po usłyszeniu dzwonka od razu wyszłam z klasy, a następnie zostawiłam książki w szafce. Widząc Luke'a, który stał przy swojej szafce od razu do niego podeszłam.
- Hej! Masz dzisiaj czas? - zapytałam opierając się o szafkę.
- Tak... Słyszałem wezwanie do dyrektora. - uśmiechnął się do mnie.
- Dał mi ostrzeżenie... Muszę się poprawić jak najszybciej i dlatego pomyślałam, że dzisiaj możemy mieć kolejną lekcje. - odpowiedziałam.
- Jeżeli masz czas mogę wpaść do ciebie po lekcjach. - zamknął drzwiczki szafki.
- Właśnie o to chodzi, że dzisiaj mój dom jest pełen ludzi. Może moglibyśmy spotkać się w miejskiej bibliotece. - zapytałam.
- Mam lepszy pomysł. - uśmiechnął się. - Możemy iść do mnie.
Przez chwilę się wahałam, czy to dobry pomysł, ale nie mając innego wyjścia zgodziłam się. Chciałam jak najszybciej mieć za sobą tę matematykę i nie martwić się o swoje stanowisko liderki.
- O czym gadacie? - koło nas nagle pojawiła się Charlie.
- O kolejnej lekcji. Musze jak najszybciej się poprawić, bo dyrektor już wie o wszystkim. - wyjaśniłam.
- Alex dzisiaj do nas przyjdzie, więc jak coś reszcie powiemy, że idzie do ciebie. - dodał Luke.
Nie to , że się wstydziłam tego, że Luke daje mi korki. Po prostu nie chciałam, by wszyscy wiedzieli, że mam problemy z matematyką, a moje oceny nie są tak idealne, jak wszyscy myślą. Po ustaleniu wszystkiego ruszyliśmy na parking, gdzie Luke wyjaśnił znajomym, że dzisiaj jadę do Lottie i, dlatego on przy okazji wróci z nami do domu samochodem. Charlie zajęła miejsce z tyłu, a Luke po chwili zaskoczenia usiadł koło mnie z przodu. Pierwsza lekcja była naprawdę przyjemna i udana, oby ta była taka sama. Oczywiście, pomijając incydent z Ethanem...
CZYTASZ
No Love Allowed (Luke Hemmings FanFiction) ZAKOŃCZONE
FanficLiceum to najlepsze lata naszego życia... A przynajmniej tak mówią dorośli. Ona, królowa szkoły z twardymi zasadami, która w głębi potrzebuje kogoś bliskiego i On, chłopak, który jej pomoże. Dwa różne światy, dwie różne osoby... Jak potoczy się ich...