Luke POV.
Gdy tylko słońce delikatnie zaczęło świecił w moją twarz, moje oczy automatycznie się otworzyły. Mimo, iż byłem strasznie zmęczony, gdyż wczoraj poszedłem spać późno wiedziałem, że dzisiejszego dnia nie zmrużę już oka. Byłem cholernie zdenerwowany dzisiejszym występem i tylko to siedziało w mojej głowie. Nie bałem się samego przedstawienia, ale tego, że będziemy śpiewać piosenki napisane przeze mnie. Ja Luke Hemmings po raz pierwszy napisałem piosenkę, którą odważyłem się pokazać znajomym. Niezadowolony z wczesnej godziny podniosłem się z łóżka i ruszyłem w stronę swojej szafy. Ilość czystych ubrań nie była zbyt duża, gdyż ostatnio mama się zbuntowała i powiedziała, że od teraz sam mam robić sobie pranie. A to tylko dlatego, że zamiast zanieść brudne ubrania do łazienki wystawiłem jej przed drzwi. To i tak dobrze, przynajmniej zaoszczędziłem jej trochę czasu, który musiałaby poświęcić na ich zbieranie. Nigdy chyba nie zrozumiem tej kobiety.
- Gdzie jest Lottie? - zapytałem wchodząc do kuchni, gdzie siedziała moja rodzicielka.
- Wyszła do Alex kazała przekazać, że zobaczycie się na miejscu. - odpowiedziała nawet nie patrząc w moją stronę.
Przez chwilę miałem zamiar wspomnieć coś o moich brudnych ubraniach, ale wolałem jednak nie ryzykować. Odwróciłem się więc i jak najszybciej wróciłem do swojego pokoju. Z braku zajęcia postanowiłem w nim posprzątać. Ilość pudełek po pizzy upchanych w mojej szafie przeraziła nawet mnie. Muszę pamiętać, aby przekazać Cliffordowi, żeby znalazł sobie jakiś inny śmietnik. Gdy w końcu udało mi się wszystko ogarnąć, co znaczy upchać do każdej możliwej szafki było już po dwunastej, z czego niezmiernie się cieszyłem. Ostatni raz usiadłem przy biurku, by przeczytać tekst swojej piosenki. Miałem wątpliwości, czy zaśpiewanie jej jest takim dobrym pomysłem, jak myślałem na początku. Ignorując wołanie z dołu po raz dziesiąty czytałem jedną linijkę.
- Widzę, że moje krzyki jednak coś zdziałały i postanowiłeś posprzątać. - drzwi otworzyły się z rozmachem i stanęła w nich moja mama.
- Nie mogę już usiedzieć na miejscu, więc nie przyzwyczajaj się bo to tylko jednorazowe. - mruknąłem odkładając kartki na biurko.
- Denerwujesz się dzisiejszy dniem? - usiadła na moim łóżku.
- Jak cholera...
- Luke słownictwo! - przerwała mi.
- Sorry, to z nerwów. Nie wiem, czy te piosenki... No wiesz, czy one... Może lepiej jak zaśpiewamy coś innego. - mruknąłem.
- Luke uspokój się, Alex na pewno pokocha piosenki, które dla niej napisałeś. Są z głębi serca i to się najbardziej liczy. - pocieszyła mnie mama. - A teraz schodź na obiad, bo drugim razem nie będę taka miła. - zaśmiała się i wyszła.
Nie chcąc już dzisiaj bardziej denerwować mamy zszedłem do kuchni, gdzie na stole czekał na mnie posiłek. Wiedziałem, że nie przełknę nawet kęsa, więc pogrzebałem tylko w talerzu i słysząc klakson samochodu jak poparzony zerwałem się z siedzenia.
- Lottie nie jedzie z nami? - zapytał Ash, gdy tylko zająłem swoje miejsce.
- Od samego rana jest u Alex, Brent je przywiezie wieczorem. - wyjaśniłem i odpłynąłem.
Droga do klubu minęła nam bardzo szybko, a Mikey chyba jako jedyny nie czuł żadnej tremy i przez cały czas gadał o tym, że nie wiedział w co się ma ubrać. Czasem zastanawiam się, czy z nim to, aby na pewno wszystko jest w porządku. Na sali krzątało się kilka osób, które rozstawiały krzesła, czy przynosiły rzeczy do baru. Od razu skierowaliśmy się na scenę, gdzie stał już nasz sprzęt, by zacząć ostatnią próbę.
CZYTASZ
No Love Allowed (Luke Hemmings FanFiction) ZAKOŃCZONE
FanfictionLiceum to najlepsze lata naszego życia... A przynajmniej tak mówią dorośli. Ona, królowa szkoły z twardymi zasadami, która w głębi potrzebuje kogoś bliskiego i On, chłopak, który jej pomoże. Dwa różne światy, dwie różne osoby... Jak potoczy się ich...