Rozdział 8

12.2K 631 178
                                    

Alexandra POV.

Piątek nastał niespodziewanie szybko, z czego niezmiernie się cieszyłam. Nie tylko dlatego , że wreszcie zaczyna się weekend, ale również z powodu korków, które miały się dzisiaj odbyć. Miałam nadzieję, że Luke okaże się dobrym nauczycielem i jak najszybciej uda mi się poprawić sprawdzian z algebry i przestać się martwić o to, że mnie zawieszą. Naszą ostatnia lekcją był angielski, na którym profesorka pytała kilku uczniów, a reszta siedziała nic nie robiąc.

- Co robisz dzisiaj wieczorem? - zapytał się Ethan, który siedział koło mnie.

- Czemu pytasz? - spojrzałam na niego.

- Pomyślałem, że mógłbym do ciebie wpaść... - uśmiechnął się.

- Dzisiaj nie mogę. Obiecałam mamie, że pomogę jej sprzątać... w garażu. - wypaliłam.

Alex musisz sobie znaleźć nową wymówkę... Wiecznie garażu sprzątać nie możesz.

- Nie da się tego przełożyć?

- Obiecałam. - zrobiłam smutną minę.

- Ale jutro do mnie przyjdziesz? Starszy wyjeżdżają rano i mają wrócić w niedzielę wieczorem... - położył rękę na mojej dłoni.

- Tak... Jutro przyjdę. - uśmiechnęłam się.

Tak naprawdę jeszcze nie pytałam rodziców o to, czy będę mogła iść do Ethana. Raczej nie będą mieli nic przeciwko. Ethan więcej się już nie odezwał i odwrócił do tyłu, gdzie siedział Greg. Gdy usłyszałam dzwonek wyszłam z klasy i zostawiając niepotrzebne książki w szafce ruszyłam do samochodu. Jak zawsze po niecałych piętnastu minutach byłam już w domu.

- Wróciłam! - krzyknęłam zamykając za sobą drzwi.

- Witaj kochanie. - uśmiechnęła się do mnie mama schodząc po schodach i zakładając kolczyki.

- Wychodzisz gdzieś? - spojrzałam na nią zaskoczona, gdyż wczoraj mówiła, że dzisiaj będzie w domu.

- Dzwonili z biura. Wrócę raczej dopiero w nocy. - wzięła z wieszaka marynarkę. - Tata też będzie późno, a Madison nocuje dzisiaj u koleżanki.

- A gdzie Brent? - zapytałam opierając się o framugę drzwi.

- Nie wiem. Wyszedł gdzieś rano i znając go wróci dopiero jutro. - złapała klucze i ruszyła w stronę drzwi. - Nie zdążyłam dzisiaj nic ugotować, zrobisz sobie coś.

- Ale dzisiaj przychodzi Luke. Będzie mi pomagał z matmą. - przypomniałam jej.

- To zamówicie sobie pizzę. - uśmiechnęła się i wyciągnęła z torby pieniądze, które mi podała. - Kocham cię! - krzyknęła zamykając za sobą drzwi.

- Ja ciebie też... - mruknęłam, chociaż i tak mnie już nie słyszała.

Szybko wbiegłam na górę i wzięłam szybki prysznic, po czym przebrałam się w dresy i zwykły t-shirt. Zbiegłam na dół i zadzwoniłam po pizzę, gdyż trzeba będzie na nią trochę poczekać. Następnie zaczęłam szykować jakieś picie i przekąski, w razie gdybyśmy zgłodnieli. Luke obyś był dobrym nauczycielem.


Luke POV.

Wracając do domu ciągle myślałem o dzisiejszych korkach jakie miałem dać Alex. Cóż byłem dobry z matmy to fakt i często pomagałem Lottie, ale ona to moja siostra i to co innego. Nie wiedziałem, czy uda mi się także pomóc Alex. Naprawdę nie chciałem, by ją wyrzucili z drużyny tylko dlatego , że nie umiem uczyć.

- W ogóle mnie nie słuchasz! - z rozmyśleń wyrwał mnie krzyk Caluma.

- Wybacz, możesz powtórzyć. - uśmiechnąłem się przepraszająco.

No Love Allowed (Luke Hemmings FanFiction) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz