Scott stoi oparty o samochód. Uśmiecha się do nas smutnie, próbując wesprzeć przyjaciela. Podaję mu piżamę Lydii, którą chwilę wcześniej ukradłam ze szpitala.
- Nie pozwolę, by cokolwiek się jej stało, słowo - Scott klepie Stilesa po ramieniu.
- Sztachnij się i do roboty.Stiles siada za kółkiem. Brat puszcza mnie pierwszą, bym usiadła na tylnym siedzeniu.
Nie podoba mi się zaangażowanie Stilesa w te poszukiwania. Powinnam chyba przyzwyczaić się już dawno, że chłopak lubi Lydię. W tym przypadku nie będę pierwszym wyborem.Gdy mamy odjeżdżać, przed autem pojawia się Allison. Dziewczyna podchodzi do auta.
- Ktoś cię może zobaczyć, co ty tu robisz? - Scott patrzy na dziewczynę zmartwionym wzrokiem.
- Lydia to też moja przyjaciółka - Allison opiera się dłońmi o opuszczoną szybę. - Poza tym, mój tato wyszedł z domu kilka minut temu. Było z nim jeszcze dwóch facetów.
- Szukają jej - Domyślam się i mocniej zapadam w fotel.Allison kiwa głową i czeka na decyzję Scotta. Brat przez chwilę milczy, a Stiles stuka nerwowo palcami o kierownicę.
- Wsiadaj - Scott otwiera drzwi i wpuszcza Allison.
Dziewczyna przechodzi nad nim i wciska się na siedzenie obok mnie.
- Czy jeśli się zmieni, zabiją ją? - Stiles ogląda się przez ramię, by spojrzeć na Allison
- Nie wiem, mówią, że omówimy to po pogrzebie, kiedy przyjedzie reszta.
- Jaka reszta? - Marszczę brwi. Nie mam ochoty widzieć innych łowców.
- Nie wiem, tego też mi nie mówią.
- Okej, twoja rodzina ma duże problemy z komunikacją - Stiles podsumowuje, a ja się z nim zgadzam. - Dobrze jedziemy?Cała nasza trójka spogląda na Scotta, którego głową wystaje poza okno. Czasem naprawdę jestem ciekawa, czy czują wszystkie te rzeczy, o których mówią. Jak to jest czuć aż tyle?
- Skręć w prawo!
Stiles skręca tak szybko, że przejeżdżam po fotelu.
Scott zaprowadził nas w sam środek lasu. Znowu. Mam wrażenie, że wszystkie moje problemy zaczynają się, gdy tylko moja stopa przekroczy magiczną granicę tego przeklętego zbiorowiska drzew.
Mgła jest gęsta, ubrania szybko przesiąkają wilgocią i zaczyna robić mi się zimno.
Gdy spoglądam na Scotta, idącego w rozpiętej bluzie, mam ochotę na niego nakrzyczeć, że wyprowadził nas w takie miejsce, a następnie nadstawić ramię, by mnie ugryzł. Derek też zawsze sprawia wrażenie, jakby było mu gorąco, a za każdym razem, gdy go dotknęłam był cieplejszy o jakieś dwa stopnie niż ja.
Allison wygląda na podobnie zmarzniętą, za to Stiles pędzi kilka kroków przed nami i zdaje się nie przejmować niczym innym niż tylko znalezienie Lydii.
Spoglądam przez ramię. Nie czuję się już tak pewnie, jak kilka miesięcy temu, gdy mogłam spacerować po lesie całkiem sama, w środku nocy i nie miałam z tym problemu.- Jesteś pewny, że poszła akurat tędy? - Stiles odwraca się w naszą stronę, gdy z mgły wyłania się dom Dereka.
- Jej zapach tutaj prowadzi - Scott również niepewnie spogląda na stary dom.
- Lydia chyba nigdy tutaj nie była, skąd by wiedziała, jak dojść akurat w to miejsce? - Wkładam ręce do kieszeni i przystaję na chwilę. Mam dość tego miejsca.
- Nie byłam tutaj z nią nigdy. Może podświadomie wiedziała, gdzie iść? - Dziewczyna przysuwa się bliżej mojego brata.
- Myślisz, że szła za Derekiem? Szukała alfy?
- Wilki żyją w stadzie, tak?
- Nie wszystkie.
- Może mieć potrzebę przyłączenia się do watahy? W stadzie czujemy się silniejsi i tak dalej?
- Tak, jesteśmy szybsi, silniejsi - Scott zatrzymuje się i przesuwa wzrokiem po Allison, a następnie po mnie.
- Alfa też tego potrzebuje, tak? - Dziewczyna marszczy brwi, a ja dalej nie rozumiem do czego zmierza. Chyba jestem zmęczona.
- Derek będzie silniejszy.
- Przecież Lydia nie jest wilkołakiem. Jak to ma go wzmocnić? - Zakładam ręce pod biust.
- Tego nie wiem - Allison wzrusza ramionami.
- Zobaczcie!
CZYTASZ
Lovers - Teen Wolf
FanfictionMłodzi kochankowie sami już nie wiedzieli, komu oddali swoje serca.