- Jak się czuje tato Stilesa? - Pyta Allison.
- Jest potłuczony, ale wyjdzie z tego szybko - Odpowiadam i zaczynamy schodzić po schodach.
- Tak mi głupio - Allison rozgląda się za kimś.
- Daj spokój, dobrze, że twój tato tam był - Szybko przechodzimy przez cały korytarz. Nie dodaję, że puma nie była w ogóle winna.
- Wiesz gdzie jest Scott? - Allison zatrzymuje się przed wejściem na stołówkę, gdzie mamy zaczekać na Lydie.
- Jechałam ze Stilesem - Odpowiadam zgodnie z prawdą. - Tak w ogóle, to... - Chcę zapytać o grubą książkę, którą Allison trzyma, jednak przerywa mi Lydia.
- Na co czekacie? - Lydia staje obok nas szeroko uśmiechnięta. - Wchodzimy.- Kto i skąd? - Lydia spogląda na Allison, która wzdycha lekko.
- Bestia z Gévaudan - Powtarza. - Posłuchajcie.Rozglądam się po stołówce w poszukiwaniu Stilesa i Scotta. Kiedy w końcu ich zauważam mało nie parskam śmiechem. Akurat oboje patrzą się na nasz stolik, więc udając, że opieram się dłonią o policzek, stukam się palcem w czoło i kręcę głową. Duży atlas historyczny, czy co Scott tam ma, wcale nie wygląda podejrzanie stojąc na stoliku, tak by zasłaniał mu twarz.
- "... we Francji. - Skupiam się na słowach Allison. - Bestia zabiła ponad sto osób. Jej zła sława zmusiła Ludwika XV do wysłania na nią swoich najlepszych łowców." - Szatynka patrzy na nas wyczekujaco.
- Nuda - Lydia majda widelcem obok swojej twarzy.
- "Kościół uznał potwora za wysłannika samego Szata."
- Wciąż nuda - Przekrecam oczami na komentarz rudowłosej.
- "Kryptozoologowie twierdzą, że mógł to być podgatunek drapieżnika kopytnego."
- Zaraz zapadnę w śpiączkę - Jednak trochę zgadzam się z Martin.
- Inni uważają, że to był potężny mag, potrafiący przeobrazić się w potwora ludojada."
- Więc jaki to ma związek z twoją rodziną? - Pytam odkładając widelec na brzeg talerza. Lydia wygląda jakby miała zapytać o to samo, bo tylko kiwa głową.
- To: "Uważa się, że bestię schwytał i zabił wytrawny łowca, którego żona i dzieci były pierwszymi ofiarami bestii." - Allison patrzy na nas dumnie. - Nazywał się Argent.
- Twój przodek zabił wilka i co?
- Później obrosło to legendą i zapisali w książce - Wzruszam ramionami, a jednak serce mi przyśpiesza. Nie mam ochoty na zdemaskowanie mi brata.
- To nie był zwykły wilk, patrzcie - Argent kładzie książkę na stole, tak żebyśmy obie mogły zobaczyć rysunek. - Coś wam przypomina?Tak, wilkołaka z rysunków w pokoju Stilesa i bardziej przerośniętego Dereka, ale nie powiem tego na głos.
Moją uwagę przykuwa zwłaszcza jeden szczegół - czerwone ślepia, które wydają się świecić na czarno-białym rysunku.
Podnoszę wzrok na Lydię, która o sekundę za długo przypatruje się rycinie.
- Lydia? - Allison przyciąga książkę w swoją stronę.
- Wygląda jak duży wilk. - Lydia chwyta za torebkę. - Widzimy się na historii. - Wstaje z uśmiechem i szybko odchodzi od naszego stolika.
- Maeve? - Allison spogląda na mnie błagalnie i jeszcze raz pokazuje rysunek.
- Serio wygląda jak duży, naprawdę duży, wilk. - Wzruszam ramionami. - Nie wiem, nigdy żadnego nie widziałam - Co nie jest kłamstwem, patrząc na to, że jak widziałam wilka, to okazał się martwą kobietą, a raczej jej połową.Allison wraca do czytania, a ja odwracam wzrok na Stilesa, który pokazuje głową na drzwi. Przez chwilę nie rozumiem o co chodzi, ale kiedy pokazuje mi palcem pod stołem na Scotta i Allison, puszczam do niego oczko na znak zrozumienia.
Oboje podrywamy się z krzeseł w tym samym czasie, kątem oka widzę, że Stilinski wyrywa przyjacielowi książkę.- Muszę iść - Rzucam do Allison.
- Co? - Nastolatka podnosi wzrok idealnie na Scotta. - Scott! Scott zaczekaj! - Słyszę już za swoim ramieniem.Zrównuję krok ze Stilesem, który prawie biegnie.
- Co masz za godzinę? - Pyta zwalniając.
- Okienko - Zakładam plecak na drugie ramię.
- Czekaj na mnie pod szatnią - Stiles wpada na jakiś pomysł i jestem tego pewna, ponieważ uśmiecha się charakterystycznie.
- Okej - Wzruszam ramionami przyzwyczajona do jego pomysłów.

CZYTASZ
Lovers - Teen Wolf
Fiksi PenggemarMłodzi kochankowie sami już nie wiedzieli, komu oddali swoje serca.