34. Erica

83 10 4
                                    

  - Allison coś odpisała? - Scott odwraca się do mnie, przy okazji zabierając kilka moich frytek.
  - Nie - Wyłączam telefon i otwieram kolejny mały keczup, by dołożyć go na burgera.
  - Tyle lat z tobą, a ja dalej nie pojmuję, czemu jesz akurat tak - Stiles wskazuje mnie palcem.
  - Ty się o jedzeniu nie wypowiadaj - Mrużę oczy, na co Stiles odpowiada mi tym samym. Przez chwilę mierzymy się wzrokiem, ale oboje nie wytrzymujemy i zaczynamy się śmiać.
  - Myślicie, że coś jej się stało? - Scott nerwowo stuka palcami o kolano i wpatruje się w ciemność za oknem.
  - Pewnie rodzice zatrzymali ją w domu - Stilinski podaje mi colę. - Zdarza się i tak.
  - Mogła dać znać. Miała tylko zatankować i przyjechać, a nie ma jej już półtorej godziny.
  - Ej, nie przejmuj się - Wciskam głowę między przednie siedzenia - Jeśli za godzinę nie da znaku życia, wtedy zaczniemy się martwić. Jest w domu, który może zasilić wojsko, na pewno jej tato nie pozwoli, żeby coś się jej stało. A teraz trochę uśmiechu, że masz tak wspaniałą siostrę, która zapłaciła za twoje jedzenie.

  Scott przekręca głowę w moją stronę i podnosi brew. Lekko też się uśmiecha, więc osiągnęłam cel i przestał się martwić o Allison.

  - Pieniędzmi, które ode mnie pożyczyłaś.
  - Zbędne szczegóły - Stiles zabiera kubek. - Kiedyś ci odda, może, mi zazwyczaj nie oddaje, a do tego kradnie picie - Mówiąc to wstrząsa kubkiem, w którym został sam lód.
  - Mój drogi, czy coś ci nie pasuje? - Udając oburzoną przykładam rękę do serca. - Kto nas wyciągnął z wczorajszej sytuacji, hm? - Stiles unosi ręce w geście obronnym i kręci głową. - Tak myślałam.
  - A co do wczoraj... - Zaczyna Scott.
  - Nie - Przerywamy mu jednocześnie ze Stilesem, o którego ramię opieram głowę.
  - Mieliśmy o tym nie mówić i cieszyć się pięknem otaczającej nas przyrody - Chłopak wzdycha i, tym razem on, kradnie mi frytki.
  - Stoimy na parkingu, w środku miasta - Scott w końcu zabiera się za swoje jedzenie, a Stiles kręci głową.
  - Ale się dzisiaj czepiasz. Że też Maeve musi z tobą wytrzymywać.
  - Prawda? - Przełykam jedzenie, podnoszę się z ramienia przyjaciela i na niego wskazuję. - Wreszcie ktoś mądrze tutaj mówi.
 
  Przez chwilę w aucie panuje cisza. Każdy z nas zajęty jest swoim jedzeniem, jednak to pierwszy Stiles przerywa ciszę.

  - Gdzie Derek zabrał Isaaca?

  Obaj odwracają się do mnie, a ja przymykam na sekundę oczy. Czemu oczekują, że wiem takie rzeczy?

  - Skąd mam wiedzieć? - Wzruszam ramionami.
  - Derek tylko na ciebie nie wydaje się być zły bez powodu i zdaje się, że nawet dobrze znosi twoje towarzystwo.
  - Stiles, to nie znaczy, że wiem, gdzie zabiera nastolatków zmienionych w wilkołaki.
  - Czekaj, powiedziałaś nastolatków?
  - Tak, a co? O cholera! Nie powiedziałam wam? Pierwszą osobą, którą przemienił Derek był Jackson.
  - To chyba dość ważna informacja - Scott przeciera twarz dłonią, a ja przez chwilę czuję się winna, że zapomniałam im o tym powiedzieć.
  - Przepraszam, tyle się później działo. Chciałam wam powiedzieć od razu, ale Harris nas zatrzymał. Poza tym Jackson nie chce przystąpić do watahy Dereka.
  - Co z tym robimy?
  - Póki co czekamy.

***

  Rozpinam uprząż i podaję ją Allison. Drugą bierze Scott, a ja wracam do Stilesa.

  - Na kogo stawiasz?
  - Proszę cię, chciałabym na Allison, ale wiadome, że Scott będzie pierwszy.
  - Masz rację - Stiles kładzie rękę na moje ramiona.

  Scott oczywiście wyprzedza Allison. Nie wiem co do siebie mówią, ale dziewczyna kopie mojego brata w kostkę, przez co traci równowagę i spada ze ścianki. Wszyscy zaczynają się śmiać, nawet trener, który siada na materacu koło chłopaka.

Lovers - Teen Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz