4. Druga połowa zwłok

916 48 0
                                    

- Masz jeszcze jakieś lekcje? - Pyta Allison i uśmiecha się w moją stronę.
- Nie, to była ostatnia - Podchodzimy do swoich szafek, które dzielą trzy inne. - Ale muszę czekać na chłopaków.

Zamykam szafkę i widzę pytający wzrok dziewczyny.

- Przyjechałam ze Stilesem, a nie mam ochoty na tak dłuuugi spacer do domu - Idziemy korytarzem w stronę wyjścia.
- Jeśli chcesz możemy cię podrzucić - Propozycja Allison wydaje się kusząca.
- Dzięki za propozycję, ale muszę jeszcze coś z nimi załatwić - Odpowiadam widząc zza okna brata, który siedzi na ławce.
- Okey, w takim razie do jutra - Allison robi dwa kroki tyłem i dalikatnie macha do mnie ręką.
- Cześć - Uśmiecham się, odwracam się na pięcie i idę w stronę szatni.

Wchodzę na boisko wyjściem koło szatni i zajmuję miejsce w najwyższym rzędzie na widowni. Kończę zadanie z francuskiego dokładnie wtedy, gdy drużyna wchodzi na boisko. Odkładam książkę do plecaka i przyglądam się chłopakom. Trener co chwilę krzyczy na Greenberga, ale chłopcy już się przyzwyczaili.
Znowu zawodnicy ustawiają się jeden na jednego i sprawdzają celność i spryt. Za pierwszym podejściem Scott nie wypada dobrze. Czuję, że Jackson jest zadowolony, że nie wychodzi mojemu bratu. Zaciskam dłonie w pięści i uważnie obserwuję Scotta, tak jakby miało to coś pomóc. Jakby w zwolnionym tempie widzę, jak szatyn mocno uderza w kapitana, który zaczyna skręcać się z bólu na trawie.
Wstaję z trybun jak poparzona i biegnę na boisko, gdzie i Scott siedzi na trawie. Zamiast do Jacksona podchodzę do brata.

- Co z nim? - Pytam kucając obok Stilesa.

Chłopak wyraźnie przestraszony patrzy na mnie.

- Nic, zaraz mu przejdzie - Mówi po czym pomaga wstać przyjacielowi. - Idziemy, Scott.
- Pomogę - Biorę chłopaka pod drugie ramię.
- Nie - Mówi niewyraźnie Scott, kiedy jesteśmy koło trybun. - Zostań, Maeve - Chłopak trasznie głęboko oddycha.
- Scott, co się dzieje? - Pytam próbując spojrzeć na chłopaka, jednak on skutecznie odwraca twarz. - Stiles? - Zatrzymujemy się.
- Pomóż z Jacksonem, bo zrobią mu jeszcze większą krzywdę - Stiles pokazuje głową na boisko.

Scott puszcza mnie i zaczynają iść, jednak mało co się nie przewracają. Czuję na sobie czyjś wzrok, więc odwracam się w prawą stronę. Koło drzew stoi ten sam mężczyzna, który pomógł mi po imprezie. Patrzy mi przez chwilę prosto w oczy, a ja czując się dziwnie niebezpieczne wycofuję się na boisko.

- Co z nim? - Pytam klękając na trawie obok trenera.
- McCall! - Krzyczy trener wpatrując się w Jacksona. - Co się dzieje z McCallem!?
- Też bym chciała wiedzieć trenerze - Odpowiadam. - Mogę zobaczyć? - Pytam kapitana i wskazuję na rękę.

Chłopak w odpowiedzi kiwa głową i mocniej zaciska drugą dłoń na przedramieniu. Delikatnie, tak by bardziej nie uszkodzić chłopaka odsuwam koszulkę z numerem gracza i ochraniacz i widzę wyraźnie zniekształconą kość. Dużyna i trener wydają dziwny dźwięk na ten widok.

- Wygląda na wybity bark - Mówię. - Trzeba z tym jechać do szpitala. Teraz można tylko usztywnić całe ramię, tak żeby nie ruszył ręką i nie było większych uszkodzeń.
- Pocieszające - Dodaje przez zęby poszkodowany.

Uśmiecham się krzepiąco i w myślach współczuję bólu, który teraz czuje Jackson.

***

Mama wychodzi z domu, a ja uśmiecham się do niej.

- Masz nockę? - Pytam zatrzymując się koło auta.
- Dobrze, że jesteś - Mama otwiera samochód i wrzuca do tyłu torebkę. - Dzięki tobie nie umrę z głodu.
- Myślałam, że masz na rano, byłabym szybciej - Mówię szukając w torbie drożdżówek i jogurtu pitnego.
- Dzięki - Kobieta bierze produkty i odkłada do torebki. - Biorę wolne na sobotę. Może nie zbankrutujemy przez to.
- Wydaje mi się, że nie - Odpowiadam i ziewam. - Jedź, zaraz się spóźnisz.
- Przypilnuj Scotta - Mama mówi wsiadając do samochodu.
- A to z czym? - Pytam marszcząc brwi.
- Powiedział, że nie śpi za dużo ostatnio i mam być spokojna, bo to nie narkotyki - Kobieta wkłada kluczyk do stacyjki.
- Okey, pójdzie spać o dziewiątej - Śmiejemy się, a ja odchodzę w stronę domu.
- Dobranoc! - Odwracam się w stronę mamy i macham zamiast odpowiadać.

Lovers - Teen Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz