6. Realny sen

806 42 1
                                    

- Zabiłeś ją? - Wchodzimy do szkoły, a Stiles przytrzumuje mi drzwi.
- Dzięki - Uśmiecham się i wchodzę.
- Nie wiem, obudziłem się - Scott rozkłada ręce. - Spociłem się jak nigdy i nie mogłem oddychać. Nie miałem jeszcze takiego snu.
- Serio? - Stiles przystaje. - Ja miewam takie sny, tylko z innym zakończeniem.
- Weź, Stiles - Uderzam chłopaka w ramię, a on się śmieje - Nie chcę słyszeć o szczegółach twojego snu, już Scotta musiałam - Morderczym wzrokiem patrzę na brata.
- Nie chodzi o to - Idziemy korytarzem. - Nigdy nie miałem tak realnego snu.
- Pozwól, że coś ci powiem, Maeve się pod tym podpisuje - Nie mam pojęcia o co mu chodzi.
- Wiem, myślicie, że jak będę na randce z Allison to rzucę się na nią i rozerwę jej gardło.
- Oczywiście, że nie - Scott patrzy na przyjaciela nie dowierzając. - Okej, tak myślę.
- Ja tak nie myślę, w szatni opanowałeś się właśnie przy Allison.

Scott uśmiecha się, a Stilinski patrzy morderczym wzrokiem. Uśmiecham się do Erici, która stoi przy drzwiach jednej z klas. Rozglądam się za Allison.

- Jak na początkującego wilkołak radzisz sobie całkiem nieźle - Stiles klepie szatyna po plecach. - Nie ma żadnego kursu wilkołactwa.
- Masz rację - Scott uśmiecha się.
- Ale jest nauczyciel - Dodaję, a oboje patrzą na mnie jak na wariatkę.
- Masz na myśli Dereka? - Pyta Scott.
- Maeve, wpakowaliśmy go do więzienia - Stiles kręci głową.
- Ten sen był bardzo realny - Na twarzy chłopaka widać zmartwienie.
- Jak bardzo? - Pyta Stiles bez emocji.
- Tak jakby wydarzyło się naprawdę.

Idę za chłopakami nie wiedząc w sumie dokąd, jednak nie przeszkadza mi to. Chłopcy z rozmachem otwierają drzwi prowadzące na parking, gdzie stoją autobusy szkolne.

- Chyba jednak to się stało - Mówię cicho patrząc na autobus.

Krew odznacza się we wnętrzu pojazdu. Wyłamana tylna cześć busa jest porysowana pazurami. Technicy robią zdjęcia i zbierają ślady, które, mam szczerą nadzieję, że nie należą do Scotta. Ja i Stiles przenosimy wzrok na Scotta, który stoi między nami

- Gdzie jest Allison? - Scott odwraca się nerwowo.

Chłopak wbiega do szkoły, a my ze Stiles za nim.

- Widzieliście ją? - Pyta nas przepychając się między innymi.
- Pewnie jeszcze nie przyszła - Mówi Stiles rozglądając się.

Scott zaczyna panikować, a Stiles znika między uczniami. Staję naprzeciwko brata i chwytam go za ramiona.

- Scott - Mówię starając się brzmieć pewnie. - Scott, nikogo nie zabiłeś, a Allison zaraz przyjdzie, słyszysz?

Oczy chłopaka migają na żółto. Próbuję zachować spokój, jednak nerwy brata działają także na mnie. Przez chwilę Scott oddycha wolniej, więc puszczam jego ramiona, co nie jest dobrym pomysłem. Chłopak opiera się o szafki i uderza jedną z nich tak, że wgniata się i przestaje trzymać się górnego zawiasu. Oboje odchodzimy od zniszczonej rzeczy. Staję blisko schodów, a Scott, który idzie tyłem wpada na Allison. Nerwowo wypuszczam powietrze. Uśmiecham się do koleżanki, która jest zbyt zaoferowana Scottem, by zwrócić na mnie uwagę.

- Proszę o uwagę - Odruchowo spoglądam na głośnik. - Mówi wasz dyrektor. Pewnie zastanawia was wydarzenie, które miało miejsce dzisiejszej nocy w jednym z naszych autobusów. Policja prowadzi dochodzenie, zajęcia będą odbywać się normalnie.

Przez korytarz przechodzi pomruk niezadowolenia, w końcu każda możliwość do odwołania lekcji jest mile widziana.
Szukam wzrokiem brata, który już najwyraźniej poszedł do klasy. Przed szafką, którą zepsuł Scott, stoi Jackson. Uśmiecham się mimowolnie czując dziwną satysfakcję z zaistniałej sytuacji. Whittemore patrzy na mnie zdenerwowany.

Lovers - Teen Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz