- Dzięki za podwózkę - Naciskam klamkę, gdy zatrzymuje mnie dłoń Allison.
- Mogłabym wejść? Żeby wiesz, porozmawiać ze Scottem? - Wzrok dziewczyny omija moją twarz, więc delikatnie się do niej uśmiecham.
- W porządku, na pewno jest w domu - Allison uśmiecha się do mnie wdzięcznie.Otwieram drzwi i wpuszczam ją pierwszą.
- Będę na dolę, gdyby coś.
Allison kiwa głową i wchodzi po schodach. Ściągam buty i wchodzę do kuchni. Jestem zmęczona zakupami, na które wytargała nas Lydia. Chyba nigdy nie przeszłam tak dokładnie każdego sklepu w galerii.
Z łazienki wychodzi mama, a ja lekko się dziwię na jej widok.- O wow, wychodzisz gdzieś? - Pytam, przyglądając się jej ubraniu. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak wyglądała.
- Wychodzę na kolację - Szczęściem kobiety udziela się i mnie.
- Z kim? - Opieram się o blat.
- Przedstawiciel firmy farmaceutycznej. Tak się cieszę.
- Widzę - Śmiejemy się lekko.
- Idę po buty.Mama praktycznie wbiega po schodach, a ja wchodzę do salonu, gdzie zapalam stojącą lampę. Przeciągam się, gdy ktoś dzwoni do drzwi. Przez chwilę czekam, że mama zejdzie, jednak powtarza się tylko dzwonek.
- Scott, otwórz drzwi!
Przekręcam oczami. Zanim brat się tutaj doczołga minie cała wieczność. Nie zwlekam więc i otwieram drzwi na oścież.
Cofam się krok w tył, gdy zauważam kto stoi przede mną. Chcę trzasnąć mu drzwiami przed nosem, ale on tylko delikatnie je przytrzymuje.
Oddech mi przyspiesza, a Peter mierzy mnie wzrokiem.- Witaj, Maeve - Wilkołak usmiecha się do mnie, a ja nie jestem w stanie nic zrobić. Mam wrażenie, że stanowię całość z podłogą.
- Maeve? - Scott zatrzymuje się obok mnie i dopiero wtedy spogląda na przybyłego mężczyznę.
- Cześć.Scott lekko mnie odsuwa i sam próbuje zatrzasnąć drzwi. Peter jednak znów je zatrzymuje i spogląda na nas z dezaprobatą.
- Poważnie? Ty też zamkniesz mi drzwi przed nosem? Widać, że jesteście rodzeństwem. Przemyśl to, Scott.
- Powiem jej - Przerzucam wzrok między mężczyzn.
- Że byłem w śpiączce i miałem poparzoną twarz? Powodzenia. - Scott nie odpowiada, a Peter wchodzi do domu. - Nie pomyślałaś, że może po sześciu latach w śpiączce chcę zabrać ładną kobietę na kolację? Chyba, że podejrzewasz mnie o podstęp. Zdecydowanie latwiej przyłączyłbyś się do stada, gdyby była w nim twoja matka... i Maeve - Peter powoli przesuwa wzrok na mnie. - Wszyscy razem bylibyśmy silni.
- Jeszcze sekunda! - Mama wchodzi do jednego z pokoi na dole. - Maeve? Możesz mi pomóc?Nie odwracam się plecami do Petera. Przechodzę korytarz tyłem i dopiero gdy wchodzę do pokoju lekko się uspokajam.
- Zapniesz mi naszyjnik? - Mama podaje mi łańcuszek i odgarnia włosy.
- Jesteś pewna, że chcesz iść? - Gdy próbuję zapiąć naszyjnik nie mogę trafić. Ręce lekko mi się trzęsą. Biorę głęboki wdech i powoli wypuszczam powietrze.
- Tak, to miły mężczyzna.
- Nie podoba mi się - Mama odwraca się w moją stronę.
- Nie tobie ma się podobać - Pstryka mnie w nos. - Rozmawiałam z nim wczoraj, jest naprawdę bardzo miły i kulturalny. I nie przeszkadzaja mu moje dzieci. Do zobaczenia.Ciężko mi patrzeć na radość mamy. Jest wspaniałą kobietą i zasługuje na szczęście, jednak nie powinna iść z Peterem. Może znaleźć sobie dużo lepszego mężczyznę, a zdecydowanie takiego, który nie chce jej skrzywdzić.
Gdy drzwi frontowe się zamykają, wychodzę z pokoju. Scott nie ruszył się nawet o milimetr.- Co robimy? - Zakładam ręce pod biust i opieram się o schody.
- Ty zostajesz w domu - Scott wbiega po schodach.Chwilę później mój brat wybiega z domu i idzie realizować swój plan. Nie mając co ze sobą zrobić idę do jego pokoju.

CZYTASZ
Lovers - Teen Wolf
FanfictionMłodzi kochankowie sami już nie wiedzieli, komu oddali swoje serca.