^Rozdział 11^

43 5 10
                                    

Weszłam na salę a Aaron ustawiał tryb.
Liza: Ustaw średni, tak jak ostatnio
Aaron: Nie możesz się przemęczać, po za tym teraz prawdopodobnie jesteś obolała po wcześniej.
Liza: Pierdolisz kocopoły
Zaczęliśmy trening, chciał być ostrożny, ja nie miałam zamiaru, chciałam zrobić pełny trening. Po 30 minutach nalegał żeby skończyć, nic mi się nie chce więc się zgodziłam. Poszłam pod prysznic, przebrałam się a bardziej ubrałam jego bluzę i same majtki. Weszłam do pokoju, Aaron stał przy szafie ubierając bluzę. 

Chciałam żeby poleciał ze mną tam gdzie dziś, przekonywałam go 10 minut ale się nie zgodził tłumacząc że forteca nie może stać pusta. Położyłam się na łóżku i włączyłam animowany serial, powiem wam że fabuła i historia jest genialna. Główny antagonista otwiera grobowce wszystkich ras szkieletów i próbuje je zjednoczyć żeby zniszczyć całą krainę. Czwórka doskonale wyszkolonych wojowników stawia czoło wyzwaniu i za wszelka cenę starają się powstrzymać ich. Niestety nie udaje się im go zatrzymać i zostają pojmani. Gdy już myśleli że to koniec odkrywają ze mają sekretne moce, dzięki którym pokonują antagonistę i zachowują pokój. Osobiście uwielbiam fantasy, więc zabrałam się za drugi sezon, w połowie przyszedł do mnie aaron

Aaron: Ava i robin wrócili, możemy pojechać tam gdzie chciałaś
Liza: Skończę ten odcinek, kurwa właśnie dowiadują się o jakiś agresywnych kamieniach xD
Aaron: Oglądasz powstanie żywiołów?
Liza: Ta a co?
Aaron: Oglądałem, jest zajebiste... ALE od 6 sezony coś się spierdoliło i jebło
Akurat mi się odcinek skończył
Liza: Możemy lecieć
Wyłączyłam telefon wkładając go do kieszonki bluzy, zeszła z łóżka i złozyłam delikatny pocałunek na jego ustach.

Wyszliśmy do głównego pomieszczenia
Ava: Jedziecie gdzieś?
Aaron: Ta, jeszcze nie wiem gdzie ale gdzieś
Podeszłam do nich
Liza: Trzeba czegoś ?
Ava: Nic konkretnego, bawcie się dobrze
I wróciła do pracy nad czymś, wzruszyłam ramionami poszliśmy w stronę wyjścia
Aaron: Bierzemy pojazdy?
Liza: Nie jest to wybitnie daleko wiec możemy iść na nogach
Aaron: A czy moja księżniczka może mi powiedzieć gdzie zmierzamy?
Liza: Do lasu a co
Aaron: Ciekawe po co 
Liza: Posiedzieć, a po co haha
Aaron: Wiesz że nie lubię się przemieszczać na nogach
Liza: Nie narzekaj 

Doszliśmy w miejsce gdzie wchodziłam na drzewo, popatrzyłam na niego i gałęzie od dołu aż do czubka rośliny.
Liza: Jeśli się nie boisz to chodź za mną 
Aaron: Ja bać się? Ja się niczego nie boję!
Weszłam na gałęź i wczołgałam się na samą górę, popatrzyłam się w dół, rudzielec sobie nawet radził, lecz jedna gałęzi na których stał pękła... Spanikowałam chciałam coś zrobić, wyciągnęłam rękę w jego stronę i pomyślałam że to się nie dzieje. Nagle wszystko się zatrzymało, Aaron nie spadał podobnie jak ta gałąź, nawet ptak który leciał. Zastanawiałam się jak ja to zrobiłam, chciałam teraz tylko żeby był na ziemi, zeszłam z drzewa i stanęłam tak żeby go złapać. Chwilę później zaczął znowu spadać i wpadł idealnie w moje ramiona.

Aaron: Woooh co to było? Jak ty to zrobiłeś? 
Liza: Ja ja nie wiem.. Po prostu pomyślałam że nie chce żebyś spadł i wszystko się zatrzymało
Aaron: Potrafisz kontrolować czas? 
Liza: Eee nie? Chyba. Nie wiem. 
Aaron: Trzeba iść z tym do Merloka, on będzie wiedział..
Liza: Nie, ja chyba wiem... I to też tłumaczy mój szybki powrót do zdrowia.. 
Aaron: Opowiadaj
Westchnęłam i usiadłam, chłopak zrobił to samo. Opowiedziałam mu to co mówił Merlok, wydawało mi się że to może mieć jakieś połączenie.  Ewidentnie go zszokowało, zaczęliśmy wracać. Muszę powiedzieć o tym czarodziejowi. 

Tak się złożyło że wszyscy byli w tej sali. 
Ava: Już wróciliście? 
Liza: Tak bo wydarzyło się coś dziwnego 
Clay: Wy też mieliście wrażenie jakby się zatrzymał czas? 
Aaron: Tak. My właśnie w tej sprawie 
Lance: To było dziwne, a miałem już pokonać Clay'a
Clay: Lance nie wygrałbyś 
Lance: Gdyby czas się nie zatrzymał to bym wygrał 
Merlok: No fakt to było dziwne 
Stanęłam i miałam już powiedzieć co się stało, gdy rozległ się alarm 
Ava: Jestro zaatakował. Znowu 
Clay: Rycerze do broni 

Zrobiliśmy tak jak mój brat powiedział, przebrałam się szybko i wróciłam
Clay: Liza ty nie idziesz!
Liza: A to niby czemu?! Przecież nie dołączyłam do was żeby siedzieć na dupie! 
Clay: Nie będziemy ryzykować! 
Liza: Nie zgadzam się, mam gdzieś czy podoba ci się to czy nie 
Wzięłam tarczę i poszłam w stronę garażu, wsiadłam w swój pojazd i ruszyłam w miejsce gdzie Jestro atakował. Gdy dotarłam na miejsce wioska była pusta i cicha. Jakby nic się nie stało 
Liza: Halo? Jest tu kto? 
Zaczęłam się rozglądać, nagle pojawił się jakiś pyłek i zaczęło mi się robić słabo. Zdążyłam zauważyć nachylających się nade mną jestro i księgę...

-Nowa w Drużynie- NEXO KNIGHTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz